4

1.6K 80 10
                                    

Lekcje strasznie się ciągnęły myślałam, że nie wytrzymam do tego ostatniego dzwonka. Gdy tylko go usłyszałam. Spakowałam książki i szybkim krokiem wyszłam z budynku.

Cieszyłam się na te lody z Kirino. Wydawał się miłym, sympatycznym chłopakiem. Jak go spotkałam w szpitalu od razu go polubiłam był inny niż kapitan. Chociaż po dwóch było widać, że kochają piłkę.

— Erin — krzyknął ktoś za mną, przez co byłam zmuszona się odwrócić.

Moim oczom ukazał się Kirino biegnący w moją stronę z plecakiem w ręce.

— No to idziemy tak? - zapytałam z uśmiechem patrząc na niego poprawiajac torbę na ramieniu.

— Tak, tak idziemy. — powiedział i założył plecak na ramie. — Więc jak ci minęły lekcje? — zapytał ze śmiechem wychodząc z terenu szkoły.

— Strasznie mi się dłużyły... Nie mogłam się doczekać naszego spotkania. — powiedziała z dodnie z prawdą patrząc na niego z ciepłym uśmiechem. — A u ciebie?

— Chłopaki nie dali mi się nudzić. Więc nie dłużyły się tak bardzo. Ale tak w jednym procencie się dłużyły.

— Zmieniając temat to jak długo grasz w piłkę? — zapytałam, gdy poczułam, że pod moimi nogami leży piłka.

— Podasz? — krzyknął mały chłopiec stojący koło kilku innych.

Mieli może tak sześć-siedem lat. I patrzeli na mnie z wyczekiwaniem. Podrzuciłam piłkę i kopnęłam w ich stronę. Ci spojrzeli na mnie zdziwieni.

— Nauczysz nas tak kopać? — zapytał mały blondynek z ekscytacją.

Spojrzałam na Kirino nie wiedziała co odpowiedzieć.

— Może innym razem? Jak będą z wami wasi rodzice dobrze? — zapytałam spokojnie patrząc na nich.

— Tak — krzyknęli zadowoleni i wrócili do gry a ja z uśmiechem spojrzałam na Kirino

— Następnym razem ty mi pomagasz ich tak nauczyć — powiedziałam z uśmiechem a ten pokiwał na "nie" z tym samym wyrazem twarzy.

— Ty im to obiecałaś nie ja. Następnym razem myśl co mówisz — powiedział ze śmiechem przez co byłam zmuszona wywrócić oczami.

— I tak ze mną pójdziesz — powiedziałam gdy chłopak zaczął skręcać do lodziarni. — Przychodziłam tu kiedyś z bratem. -—  powiedziałam wspominając ten moment.

— Braciszku gdzie my idziemy? —  zapytałam patrząc na niego z radoscią w oczach.

— Na najlepsze lody w mieście — powiedział z uśmiechem i pstryknął mnie palcem w nos, przez co się zaśmiałam.

— Z twoim bratem? Czyli mamy podobny gust — powiedział z ekscytacją wchodząc razem ze mną do pomieszczenia. Wyglądu przez te wszystkie lata mocno nie zmienili. Te pastelowe kolory ścian, czarne stoliki i pastelowe zasłony były takie przytulne, a do tego ta wielka figurka loda na środku lokalu była wisienką na torcie.

Podeszliśmy do lady i złożyliśmy zamówienia, po czym usiedliśmy do stolika przy oknie.

— Nie odpowiedziałeś mi na pytanie. Ile grasz w piłkę? — zapytała jeszcze raz patrząc na drzwi. Miałam dostaniały widok na nie dlatego mój wzrok tam przenosił sie.

— Od 7 roku... A od 5 uwielbiałem już ją te FFI były wspaniałe — powiedział z szerokim uśmiechem.

— Były fajne nie mogę zaprzeczyć — powiedziałam i zauważyłam, że do restauracji wchodzi Endou i Nelly . — Nie mogli wybrać innego dnia na lody? —  burknęłam cicho ale chłopak chyba usłyszał, bo spojrzał w stronę, która ja patrzyłam.

— Kto? — zapytał się nie orientujac sie o co chodzi.

— Mój brat i jego żona — powiedziałam nie ogrywając nawet na chwilę wzroku od brata.

— Endou ma żonę? — zapytał zaskoczony, gdy mój brat mnie zauważył i razem z Nelly ruszył w naszą stronę.

— Tak i własne tu idą — powiedziałam i spojrzałam na Kirino.

— Erin nie myśleliśmy, że cię tu spotkamy. A ty kim jesteś? — zapytał Endou uśmiechając się cały czas.

— To jest Kirino mój kolega ze szkoły — przedstawiłam chłopaka.

— Bardzo miło mi ciebie poznać ja jestem Endou Mamoru a to moja żona Nelly — przedstawił się.

— A co tu robicie? — zapytała Noemi uśmiechając się do mnie.

— Przyszliśmy porozmawiać —  powiedział spokojnie Kirino po czym dodał —  Uwielbiałam pana drużynę byłem waszym fanem i dalej jestem — powiedział z ekscytacja a ja wywróciłam oczami.

— Miło mi to słyszeć... —  powiedział i chciał co jeszcze dodać gdy wtrąciła się Nelly.

— Daj im trochę spokoju. Przyszliśmy tu zjeść lody — powiedziała i odciągnęła męża zostawiając nas samych po chwili przyniesiono nam lody i zaczęliśmy je jeść.

Mam nadzieję, że nie jest źle. Jeśli zobaczycie jakiś błąd (mam nadzieję że ich nie ma) to piszcie. Tak samo jeśli uważacie że rozdział jest źle napisany. I mam nadzieję, że nie pomysliłam nazwiska i imienia. Dziękuję za czytanie ❤️

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz