Minął tydzień od czasu, gdy Tsurugi mnie odprowadził. Chłopak tak samo, jak sky przez ten czas ignorował mnie. Na początku irytowało mnie to, jednak z czasem stało mi się to obojętne. W szkole miałam spokój na treningach tak samo. Chociaż mogłam w spokoju się przygotowywać do meczu, który jest już jutro.
- Erin, chcesz iść ze swoim dziadkiem na lody? - zapytał mój dziadek stojący w progu mojego pokoju. Chociaż była prawie osiemnasta, ja nie zamierzałam odmówić staruszkowi. Jutro wyjeżdża, więc powinnam korzystać z ostatnich chwil spędzonych z nim.
- Jasne, już się zbieram.
Z entuzjazmem wstałam z łóżka wyjmując z szafy byle jaką kurtkę. Telefon podłączyłam do ładowania i z szerokim uśmiechem podeszłam do dziadka.
- Idziemy? - zapytałam uśmiechając się szeroko. Na sama myśl, że idziemy na lody, mój dzisiejszy humor poprawił się. Dziadek, widząc moje zachowanie zaśmiał się.
- No jasne - powiedział, wychodząc z mojego pokoju - Przykro mi, że nie będę mógł być na twoim jutrzejszym meczu - opuścił głowę, w jego głosie słyszałam smutek. Złapał dziadka za rękę.
- Nic się nie dzieje, Cordi nagra wszystko i ci wyślę - uśmiechnęłam się szeroko przytulając się do niego. - A teraz pospiesz się lody nie będą czekać.
- Ty się nigdy nie zmienisz słoneczko. - powiedział i ręką potargał mi włosy, przez co zaśmiałam się. - To jest właśnie najważniejsze w życiu. Trzeba być optymistycznie nastawionym do życia.
- Wiem dziadku - powiedziałam wychodząc z domu. Szybko zamknęłam drzwi i razem z dziadkiem ruszyliśmy w podróż. Na dworze można było zobaczyć piękny zachód słońca. Czasami jak chciałam pomyślę, to szłam do wieży inazumy i oglądałam zachód słońca.
- Jako że powinienem być dobrym dziadkiem, to chyba powinienem się zapytać jak tam z chłopakami. No ale ja jestem przeciętnym dziadkiem, więc się nie spytam. - wzruszył ramionami - Chociaż mam nadzieję, że znajdziesz sobie jakiegoś piłkarza. - ruszył sugestywnie brwiami, uśmiechając się szeroko. Nie mogłam się powstrzymać od wybuchu śmiechu.
- A ja nie chłopak w dzisiejszych czasach to niebezpieczna sprawa. Niektóre dziewczyny jak wariatki się zachowują przez chłopaków więc ja na razie wolę zostać szczęśliwą singielką, której miłością jest piłka nożna - wzruszyłam ramionami, chowając dłonie do kieszeni spódnicy. Dziadek słysząc moja odpowiedź, uniósł lekko brew.
- Tak sądzisz? A czemu? - zapytał, a ja bez wahania opowiedziałam mu zdarzenie sprzed tygodnia. Dziadek słuchał z zainteresowaniem, a na końcu na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Miałem kiedyś podobnie, a twoja babcia była w takiej samej sytuacji jak ty - powiedział z szerokim uśmiechem, zatracając się we wspomnieniach.
- Tylko że ja z nim nigdy nie będę - wzruszyłam ramionami, mój wzrok odruchowo padł na szpital, który mijaliśmy obok. Ciekawe czy jest u brata?
- Nigdy nie mów nigdy słoneczko - powiedział obejmując mnie ramieniem - A zmieniając temat na piłkę, widziałem, że na ostatnim meczu prawie wywołałaś awatara.
- No tak.... - westchnęłam cicho - Jednak wątpię, że uda mi się to powtórzyć... To był jednorazowy zbieg okoliczności - dodałam po chwili ciszej opuszczając wzrok.
- Nie powinnaś wątpić siebie trzeba być optymistycznie nastawiony do życia - powiedział dziadek stając na światłach. Gdy tylko zrobiło się zielone, ruszyliśmy pewnym krokiem.
- Uważaj - usłyszałam krzyk z tyłu, a następnie czyjąś rękę ciągnąc mnie do tyłu. Następnie usłyszałam pisk opon potem huk.
Gdy tylko podniosłam się z ziemi zobaczyłam widok, który zmroził mi krew w żyłach. Mój zdrowy rozsądek wyparował czułam się jak w amoku. Patrząc na ciało mojego dziadka całe we krwi w uszach słyszałam tylko szum, a mój wzrok się rozmywał.
Tsurugi stanął przede mną i zaczął potrząsać moimi ramionami. Dopiero wtedy zaczęły docierać do mnie bądźcie zewnętrzne.
- Nie ruszaj się stąd, biedne po lekarzy - widziałam w jego oczach strach oraz smutek. Od razu po tym, jak powiedział te zdanie zaczął biec do szpitala, który był niedaleko. Ja za to odwróciłam wzrok na dziadka. On się nie ruszał... Dookoła było tyle krwi.
- Dziadku - krzyknęłam roztrzęsiona i na chwiejnych nogach podeszłam do niego. Zaczęłam delikatnie potrząsać, za jego ramiona mając nadzieję, że on tylko się wygłupia. Tak jak, gdy byłam mała! Przecież to nie może być prawda...
- Dziadku! Dziadku! - potrząsałam za jego ramiona. W moich oczach było coraz więcej łez. Po chwili poczułam czyjeś ręce odciągające mnie od dziadka.
- Zostaw mnie! - zaczęłam się szamotać, jednak Tsurugi uparcie mnie trzymał, żeby ratownicy mogli zająć się moim dziadkiem. Po chwili obrócił mnie w swoją stronę i mocno przytulił, przez to nie miałam żadnego widoku na dziadka.
- Zostaw mnie! Ja muszę przy nim być - zaczęłam go uderzać w plecy, jednak chłopak uparcie mnie przytulał starając uspokoić.
- Lekarze się nim zajmą, wszystko będzie dobrze - powiedział łagodnym głosem, głaskając mnie po plecach.
- Ja jestem jego wnuczką! On mnie teraz potrzebuje!
- I jesteś przy nim, tylko troszkę dalej pozwalasz, żeby lekarze go uratowali to jest najważniejsze.
Chłopak cały czas mówił do mnie spokojnie, przy okazji głaskał mnie delikatnie po plecach. Chłopak puścił mnie dopiero, wtedy kiedy lekarze przenieśli dziadka na noszę i zaczęli wieźć do szpitala. Jednak dalej ni pozwalał mi się do niego zbliżać. A ja tak bardzo się bałam...
W szpitalu dziadka zabrali na salę operacyjną, a ja z Tsurugi usiedliśmy w poczekalni. Byłam cały czas przytulana przez chłopaka, to trochę pomagało. Tsurugi na szczeście się nie odzywał się, za co byłam mu niezmiernie wdzięczna. Pomagał mi samą obecnością. Jednak czasu na uspokojenie nie miałam dużo, bo już po chwili w szpitalu pojawiła się policja. Na szczęście nie mogli nas przesłuchać bez obecności rodziców, przez co tylko stali i obserwowali nas szepcąc coś do siebie. Czułam się dziwnie, czując na sobie te ich beznamiętne ślepia. Wyglądali jakby byli drapieżnikami a my ich ofiarami. Wtuliłam się w mocniej w Tsurugiego, powoli przestawałam płakać jednak moja warga dalej drżała. A do tego moje oczy zaczęły stawać się coraz cieżejsze. Nawet nie wiem, w którym momencie zasnęłam.
(Jak się podoba rozdział? Mam nadzieję, że napiszecie swoje opinie co o nim myślicie. Dziękuję wszystkim którzy to czytają jesteście wielcy ❤️❤️❤️
CZYTASZ
Zrozumieć - Inazuma Eleven Go
FanfictionErin Evans zaczyna swoją przygodę z gimnazjum Raimona. Nie może już sie wręcz doczekać pierwszego dnia i w tym eliminacji do drużyny. Lecz pierwszy dzień nie jest taki bajkowy jak myślała.