23

765 45 7
                                    

Poniedziałek... Najgorszy dzień w tygodniu znowu trzeba iść do szkoły i zmierzyć się z problemami, jakie tam czekają. Najgorsze jest to, że spotkam tam Kyousuke i Sky. A co jeśli Yuu powiedział Kyousuke o tym, że byłam w szpitalu? On... Naprawdę uzna mnie za wariatkę... Szkoda, że Sky sama nie zaczęła podrywać Tsurugiego, chociaż bym miała trochę spokoju... Od niej... Nie miałabym jej na głowie...

Gdy tylko znalazłam się przed szkołą wzięłam głęboki wdech. Musiałam przejść tylko kilka metrów i na pewno spotkam Tenme albo Aki. Wtedy już nie będę musiała się przejmować ani Tsurugim, ani tą Sky. Przecież nie zrobią mi afery przy znajomych. Jednak ten dzień okazał się pechowy. Przy drzwiach od wejścia czekała na mnie Sky. Była widocznie wnerwiona, stukała nerwowo butem o podłoge rozglądając się. Gdy tylko jej wzrok padł na mnie, ruszyła w moją stronę dosyć agresywnie. Ratunku...

– Ty suko! Wszyscy mówią, że ty zaczęłaś go podrywać! Jesteś jebaną kurwą! Zniszczę cię, nie będziesz miała życia w tej szkole – krzyknęła popychając mnie, nie wiedziałam co się dzieje. Odebrało mi głos, a ta dziewczyna patrzyła na mnie pustym wzrokiem. Ona wydawała się miła... Jak można tak oszaleć ze względu na chłopaka

– Zniszczę cię! On nigdy na ciebie nie spojrzy – powiedziała, a ze szkoły można było usłyszeć dzwonek.

Już mi nikt nie pomoże. Muszę się ogarnąć, nie jestem jakimś popychadłem.

– Laska zluzuj. Nie podrywam go, nie podoba mi się on. Jak tak bardzo jesteś o niego zazdrosna to sama zacznij go podrywać. I po sprawie – wzruszyłam ramionami i odepchnęłam ja. Nie rozumiem jej... Jak można być tak zazdrosny o chłopaka? No bosz

– Oczywiście, że go zacznę podrywać, ale najpierw zadbam, żeby więcej na ciebie nie spojrzał – powiedziała z wrednym uśmiechem.

Gdy najmniej się tego spodziewałam złapała mnie za włosy i zaczęła ciągnąc w stronę wyjścia z szkoły. Próbowałam się wyrwać, jednak bałam się o moje włosy oraz to strasznie bolało. W moich oczach pojawiły się łzy, ona zachowywała się, jakby wpadła w jakiś szał.

– Zostaw ją – usłyszałam za sobą głos Tenmy.

Gdy tylko spojrzałam w tamtą stronę, zobaczyłam Tenme, a po chwili moim oczom ukazał się też Tsurugi. Sky chyba też zobaczyła Kyousuke, bo od razu mnie puściła, a następnie poprawiła swoje blond włosy.

– Kyousuke cześć ja jestem Sky – powiedziała przesłodzonym głosem, ruszając w stronę chłopaka. Ten tylko wywrócił oczami, a Tenma podbiegł do mnie.

– Wszystko okej?

– Tak – szepnęłam cicho, odwracając wzrok na Tsurugiego który po całości zlewał Sky. Za to jego wzrok przez chwilę był na mnie.

– Jestem z równoległej klasy i tak myślałam, może chciałbyś wyjść ze mną na lody lub coś w tym stylu... Co ty na to? – zapytała z przesłodzonym uśmiechem, na co Kyousuke wywrócił oczami.

– Ty jesteś tą, co wysłała Erin na zwiady? Odpuść sobie nie szukam dziewczyny, więc nawet się nie staraj. A Evans mogłabyś przeprosić biedna nieźle się nakłamała, żeby cokolwiek dla ciebie się dowiedzieć – powiedział jak zwykle z tą swoją maską obojętność.

Gdy Sky o tym usłyszała, szybko ruszyła w stronę szkoły, mówiąc mi jeszcze bez głośnie "Pożałujesz tego"

Kiedy tylko dziewczyna weszła do szkoły, wzrok dwójki chłopaków padł na mnie.

– Dasz radę iść na lekcje? – zapytał zmartwiony Tenma.

Zaprzeczyłam ruchem głowy. Źle się czułam, głową mi pękała nie dałabym rady siedzieć na lekcji.

– Ja nie mogę cię zaprowadzić... Muszę zaliczyć fizykę...

– Ja ją zaprowadzę – usłyszałam głos Kyousuke, a potem zobaczyłam go jak wyciągał do mnie rękę, która os razu złapałam – W końcu to z mojego powodu oberwala – wzruszył ramionami.

Wzrok Tenmy pokazywał, że do końca nie ufał chłopakowi. Jednak ja już byłam przyzwyczajona do spędzania czasu z nim.

– Jak dla mnie pasuje, Tenma powodzenia na fizyce – uśmiechnęłam się delikatnie i razem z fioletowo-włosym ruszyłam w stronę mojego domu.

– Ta dziewczyna podkochuje się we mnie od 5 klasy. Jednak nigdy nie myślałem, że jest aż tak walnięta – powiedział jak zwykle obojętnym głosem. Ale gdy spojrzał na mnie, zobaczyłam jego łagodny wzrok – Nie powinnaś się w coś takiego bawić, często takie rzeczy kończą się źle – przez jego obojętny głos przebijały się uczucia. A swój wzrok miał cały czas skierowany na moją twarz.

– Mam zbyt miękkie serce, żeby odmówić... Chciałam dobrze... I dla ciebie i dla niej – powiedziałam cicho, unikając wzroku chłopaka.

Dziwnie było mi o tym mówić, jednak miałam już dosyć kłamstw, przez nie pakowałam się tylko w kłopotów.

– Dla mnie? Dzięki, chciałaś żebym chodził z takim potworem? Naprawdę miło z twojej strony – zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.

Zachowywał się inaczej... Był milszy nie taki jak na treningach... Był taki jak w domu, gdy robiliśmy projekt z biologi lub gdy przyszłam dawać mu korki z chemii... Ciekawe czy to właśnie tak zachowuje się prawdziwy Tsurugi...

Chwilę zastanowiłam się nad dobra odpowiedzią, żeby chłopak znowu nie zamknął się w sobie.

– Była miła – powiedziałam głosem małego dziecka, który chce wmówić mamie, że to nie jego wina.

– Słyszałaś, żeby nie oceniać ludzi po pozorach? – zapytała uniesioną brwią.

– Słyszałam, ale i tak to robię... Taki mój charakter – wzruszyłam ramionami ze smętna miną, na co chłopak znowu się zaśmiał. – Czemu najczęściej jak się spotkamy ty albo się, ze mnie śmiejesz albo jesteś wredny? – zapytała zaciekawiona, jednak po chwili przygryzłam wargę bojąc się, że przez to pytanie chłopak mógł zacząć być zły.

– Byłem zły, bo miałem nadzieję, że zrezygnujesz przez to z piłki. Widziałem, że ją lubisz i jak się dla niej poświęcasz... Miałem nadzieję, że moja wredność do ciebie zniechęcić cię do piłki. Ale jak widać twoja upartosc jest większa – powiedział spokojnie, odwracając wzrok. Jego palce zacisnęły się tak samo, jak szczęka. – No i za bardzo chciałaś na mnie wpłynąć, a ja nie mogę się zmienić – powiedział, a jego humor się pogorszył.

Na co cicho westchnęłam... Nie chciałam zepsuć mu nastroju. Chciałam powiedzieć coś co poprawi mu nastrój, jednak miałam pustkę w głowie dlatego też resztę drogi do domu spędziliśmy w ciszy.

Gdy znaleźliśmy się przed moim domem, zebrała sobie całą odwagę, żeby zapytać:

– Nauczysz mnie kiedyś jak wywołać awatara? – zapytała niepewnie, opierając się o bramkę.

W odpowiedzi dostałam tylko wzruszenie ramionami. Wrócił stary Tsurugi Kyousuke.

(Jak wam sie podoba? Wygodnie się czyta? Czy coś zmienić w stylu pisania? Wszystkie opinie są mile widziane :D

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz