8

1.3K 74 12
                                    

Dostaliśmy stroje klubowe wiedziałam, że dobrze powróciłam idąc w stronę marzeń. Cieszyłam się, że jestem oficjalnie w drużynie. Szybko przebrałam się w strój klubowy i z cała reszta poszłam na boisko. Wszyscy ustawili się na pozycjach no prawie wszyscy, oprócz Tsurugiego on stał oparty i miał wszystko gdzieś. Po co on tu jest?! Czemu nie gra, chociaż ma taki talent? Jak zwykle moje rozmysły spowodowały, że została mi zabrania piłka przez kapitana. Wszyscy mieli bardzo dobrą technikę gry widać, że lubią grać. Przyglądałam się na ich grę myśląc jak zabrać piłkę, byli na za wysokim poziomie nie potrafiłam zabrać tej piłki. Kapitan podał Kirino, po czym chwilę biegli koło siebie, a następnie Kirino podał znowu kapitanowi a ten chłopakowi, którego nie pamiętam imienia ten użył strzału Hitassumi wyglądało to bosko.

- Łał - mruknęłam patrząc na to z szerokim uśmiechem, a jeszcze lepsze było jak bramkarz to obronił. Ta drużyna jest wspaniała na pewno wygramy następny mecz.

- Matsukaze - usłyszałam i zobaczyłam piłkę lecącą w stronę Tenmy widać, że też był zamyślony, bo nie przyjął jej.

Trening był super, chociaż bardzo męczący. Chociaż jest to nie ważne, jutro przyjeżdża dziadek, będę mogła mu pochwalić, że jestem w drużynie. Nie ważne, że nie w pierwszym składzie ważne, że w drużynie. Szybko weszłam do domu i pobiegłam na górę, zostawiłam rzeczy u siebie w pokoju, po czym poszłam do starego pokoju mojego brata. Moi rodzice dalej nic nie zmienili tylko popakowali jego rzeczy do pudeł. Zaczęłam przeszukiwać pudła, aż natrafiłam na to, co szukałam. Zdjęcie zrobione na koniec 3 klasy. Cała drużyna i ja. Pamiętam, że bardzo chciałam być na tym zdjęciu. Byłam na baranach Axel, który uśmiechał się, a ja bawiłam się jego włosami. I na zdjęciu mam centralnie gdzieś, że jest zdjęcie najważniejsze były włosy Axel. Chociaż na drugim zdjęciu jestem uśmiechnięta od ucha do ucha. Nie pamiętam większości drużyny, pamiętam tylko, że ich bardzo lubiłam, ale nic więcej. Co się dziwić byłam małą dziewczynką.

Wzięłam zdjęcie i udałam się do swojego pokoju. Wsadziłam zdjęcie do ramki i postawiłam ja koło łóżka. Teraz tylko być najlepsza!

Chciałam poćwiczyć, chciałam być lepsza! Więc wzięłam piłkę i szybko wybiegłam z pokoju. Po kilku minutach byłam na boisku powoli ściemniało się, ale nie przeszkadzało mi to. Postawiłam piłkę przed bramką i kopnęłam. Powtarzałam to wiele razy, gdy usłyszałam za sobą szum, jak by piłka leciała dosyć szybko. Odwróciłam się i zobaczyłam piłkę, była dosyć blisko nie miałam jak zareagować, więc tylko zasłoniłam twarz rękami. Przez szpary pomiędzy palcami zobaczyłam czyjąś nogę, która zatrzymuje piłkę. Zdjęłam ręce i zobaczyłam Tsurugiego. Który zatrzymał piłkę, ratując mnie przy okazji. Gdy piłka straciła siłę chłopak odkopnął ją w stronę napastnika z dosyć dużą siłą.

- Co ty robisz? - krzyknął do niego, gdy ten zatrzymał.

- Wykonuje zadania! - powiedział drugi chłopak, po czym odwrócił się i chciał odejść.

- Ale jakie zadania...? - krzyknęłam zdezorientowana, ktoś kopnął we mnie piłka dlatego, że wykonywał "zadania" o co tu chodzi. Spojrzałam pytająco na Tsurugiego, lecz ten tylko się odwrócił i zaczął odchodzić.

- Dziękuję za pomoc - krzyknęła z uśmiechem, postanowiłam już pójść do domu. Nie chciałam mieć drugiej takiej sytuacji. Szybkim krokiem skierowałam się w kierunku domu. Na szczęście droga nie sprawiła mi żadnych trudności i po nie długim czasie byłam w domu.

- Erin gdzie byłaś? - zapytała mama siedząca w kuchni.

- U Marka - krzyknęłam, żeby nie martwić mamy, że byłam sama na treningu. Szybko poszłam na górę i położyłam się na łóżku. Miałam ochotę iść spać, ale usłyszałam dzień przychodzącego SMS-a. Wyjęłam leniwie telefon i spojrzałam na wyświetlacz.

Od Kirino: Jak się podobał pierwszy trening?

Do Kirino: Było super, macie wspaniałą technikę gry.

Poszłam do łazienki odgarnąć się, jak wróciłam dostałam wiadomość od chłopaka.

Od Kirino: Miło słyszeć. Ty też nie grasz tak źle.

Do Kirino: W porównaniu do was gram strasznie ☹️

Od Kirino: Nie jest aż tak źle. To był twój pierwszy trening. Nie nakładaj na siebie zbyt dużo. Na spokojnie i niedługo będziesz grała jak my 😁

Do Kirino: Dajmy na to, że ci wierzę.

Od Kirino: Tylko dajmy na to? Ranisz.

Do Kirino: Bywa 😁😂

Od Kirino: Dałabyś się jutro gdzieś zaprosić?

Do Kirino: Sorry, ale dziadek mój przyjeżdża i chce z nim cały dzień spędzić.

Więcej już nie czytałam, bo po prostu zasnęłam.

Następnego dnia wstałam wcześnie, przez co miałam jeszcze dużo czasu do przyjazdu dziadka. Cały czas miałam nadzieję, że Ami przyjdzie. Dziadek na pewno byłby szczęśliwy, mając wszystkie wnuki przy sobie. Chociaż moja nadzieja umierały z minuty na minutę. Ami strasznie się zmieniła przez ostatni czas. Rzadko się u nas pojawia, nie dzwoni do mnie. Nic żadnego kontaktu. Może ona się obraziła? Tylko za co?

Szybko przebrałam się i zeszłam na dół, gdzie rodzice jedli śniadanie. Wreszcie w spokoju mogłam je zjeść.

- Dzień dobry - powiedziała i usiadłam przy stole, zaczynając jeść - O której dziadek przylatuje?

- Za godzinę będzie lądował, więc zjemy i jedziemy po niego - powiedziała mama, uśmiechając się do mnie.

- Okej - powiedziała, jedząc spokojnie. Po kilku minutach najedzona odłożyłam talerz do zlewu i czekałam, aż rodzice zjedzą. Wychodziło im to bardzo długo. - Może ja z Markiem wyjadę po dziadka?

- Dobry pomysł - powiedziała mama i uśmiechnęła się, a ja kiwnęłam głową i ruszyłam do domu Marka. Po kilku minutach stanęłam przed drzwiami i zapukałam, otworzyła mi Nelly uśmiechając się do mnie pogodnie.

- Jest Mark? - zapytałam patrząc na nią z szerokim uśmiechem.

- Jest je - powiedziała i zaprosiła mnie do środka, a ja weszłam do kuchni - Chcesz? - zapytała, pokazując na jedzenie.

- Z przykrością muszę odmówić, ale najadłam się w domu - powiedziałam uśmiechając się do niej lekko smutno - I muszę też zabrać Marka, bo za pół godziny dziadek ląduje i musimy po niego pojechać. Jedziesz z nami? - zapytała patrząc, jak mój brat szybko idzie się zbierać.

- Oczywiście, że jadę. Jak bym mogła przegapić spotkanie z Panem Evansem? - zapytała i ruszyła do sypialni ubrać się, a ja znudzona usiadłam na kanapie w salonie czekając na nich.

Po kilku minutach zeszli i szybko poszliśmy do samochodu. Mieliśmy jeszcze chwilkę czasu, więc miałam nadzieję, że zdążymy.

Mamy dzisiaj jeszcze jeden rozdział.

Jak wam się podoba?

Nie zepsułam rozdziału?

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz