19

819 47 3
                                    

Dzisiaj chciałam spędzić trochę czasu z dziadkiem. Wyjeżdża za tydzień więc to dużo czasu nie mam. Szybko ubrałam się i zbiegłam na dół. Dziadek z rodzicami siedział przy stole i jadł śniadanie. Szybko przywitałam się z domownikami i usiadłam koło dziadka.

- Dziadku, spędzimy dzisiaj czas razem? - zapytała z szerokim uśmiechem przyglądając się mu.

- Chciałem dzisiaj znowu odwiedzić mojego kolegę, więc możemy go odwiedzić, a potem pójdziemy na jakieś lody. Okej? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się szeroko.

- Jasne - powiedziałam szybko zjadłam śniadanie i poszłam się ubrać. Szybko założyłam czarne jeansy i białą bluzę. Przeczesałam szybko włosy i zbiegłam na dół do dziadka. - Idziemy? - zapytałam radośnie, a dziadek uśmiechnął się potakując. Wyszliśmy z domu i w wyśmienitych humorach ruszyliśmy w stronę szpitala.

- Jak się sprawuje Mark jako trener? - zapytał z uśmiechem mężczyzna. Przyglądając się mi.

- Wspaniale, chociaż to trochę dziwne. Jednak jako trener radzi sobie świetnie. - powiedziała z szerokim uśmiechem, po czym odpowiedziałam dziadkowi o drużynie i piątym sektorze omijając fakt, że znam cesarza.... Tak samo, jak dziadek.

Po chwili byliśmy w szpitalu, dziadek wysłał mnie po jakiś napój, a sam poszedł do swojego kolegi. Miałam przyjść do sali nr 206 czy 106? Muszę chyba poćwiczyć nad pamięcią, bo to jest u mnie najsłabsze.

Z kupionym napojem ruszyłam w poszukiwaniu sali. Pukałam do każdych napotkanych drzwi. Wreszcie weszłam do sali gdzie leżał brat Tsurugiego. Kyousuke spojrzał na mnie dosyć wnerwiony, chyba jego cierpliwość do mnie się skończyła.

- Czy ty musisz mnie wszędzie śledzić? - zapytał wneriony wstając od łóżka brata. Spojrzała na niego i westchnęła cicho.

- Nie śledzę cię, po prostu szukam sali w której leży kolega mojego dziadka! Dziadek powiedział mi, który to numer sali, ale wyleciało mi z głowy! Nie chciałam wejść do sali i twojego brata a Dzień dobry - ostatnie dwa słowa skierowałam do brata chłopaka.

- Najpierw wymówka z pracą domową, korepetycjami a teraz coś takiego. Myślisz, że się nabiorę? - zapytała przyglądając się mi.

- Nie, bo nie masz się na co nabierać. Mówię prawdę, ja szukam sali w której leży kolega mojego dziadka. Nie szukałam cię. Proszę nie złość się o byle co. Wtedy gdy powinieneś się złościć byłeś spokojny, a gdy nic nie zrobiłam złościsz się... - mruknęłam zrezygnowana, po czym odwróciłam się i wyszłam z sali - Cześć, miłego dnia - powiedziałam cicho i poszłam szukać dalej tej sali. Po około dziesięciu minutach udało mi się to. Weszłam do sali i podałam dziadkowi napój, witając się z kolegą mężczyzny.

Siedziałam w szpitalu z godzinę a mojemu dziadkowi i temu Panu nie kończyły się tematy. Powiedziałam dziadkowi, żeby zadzwonił, jak skończy rozmawiać i wyszłam. Ruszyłam pod wierzę Raimona. Tam, gdzie kiedyś ćwiczył mój brat. Dalej tam była zawieszona opona tylko tym razem to ja na niej ćwiczyłam. Chciałam być silniejsza, żeby siłą dorównywać drużynie. Popchnęłam oponę jednak nie zdążyłam ją kopnąć, a ona walnęła we mnie wywalając mnie. Jednak postanowiłam się nie poddać, jeansowe spodnie mocno utrudniały sprawę. Jednak nie chciało mi się biec do domu się biec, zmieniać ubrań. Postanowiłam, że po treningu to zrobię. Znowu popchałam oponę i tym razem zdążyłam uderzyć w nią, ale byłam za słaba i opona odrzuciła mnie. Ćwiczyłam tak jeszcze z dwie godziny. Dziadek najpewniej jeszcze siedział u kolegi więc nici ze wspólnie spędzonego czasu. Spojrzała na zegarek, jest jeszcze wcześniej, a ja jeszcze mam siłę będę jeszcze ciwiczyła. Znowu popchnęłam oponę i tym razem udało mi się zatrzymać ją kopnięciem. Wyskoczyłam w górę piszcząc z radości. Wreszcie mi się udało.

- To było niesamowite - usłyszałam krzyk Tenmy, ciekawe skąd on tu się wziął. Zaraz po nim moim oczom pokazał się Shinsuke.

- Po ćwiczymy razem? - zapytał Shinsuke. Ja z Tenma kiwnęliśmy zgodnie na tak.

- Czyli idziemy nad rzekę? - zapytał Tenma patrząc na mnie i Shinsuke.

- Jasne... Jednak najpierw muszę pójść do domu przebrać się w bardziej sportowe ubrania - powiedziałam pokazując na strój.

- Jak ty tak mocno walnęłaś w tą oponę w takim stroju? - zapytał Shinsuke, sama nie wiedziałam co odpowiedzieć mu sama byłam zdziwiona, że tak mocno walnęłam.

- Nie wiem... - mruknęłam, a chłopaki kiwnęli głowami nie zadając więcej pytań.

- Więc idziemy ćwiczyć, czeka nas następny mecz do wygrania. - powiedział Tenma i ruszyliśmy biegiem.

W niedzielę dziadek wrócił zmęczony do domu, wiec prawie w ogóle nie spędziliśmy razem czasu. Dosyć mocno mnie to zasmuciło, jednak nie mogłam nic na to poradzić.

Gdy wchodziłam do szkoły, natknęłam się na Sky. Była dosyć wnerwiona. Podeszłam do niej z chęcią przywitania się.

- Ty suko - powiedziała do mnie mierząc mnie wnerwionym wzrokiem. Nie rozumiałam o co chodzi dziewczynie - Miałaś mi pomóc, a nie sama zarywać do Tsurugiego - powiedziała wnerwiona, ona była zazdrosna o Tsurugiego. Chociaż ja nic nie zrobiłam co by pokazywało, że powinna być zazdrosna. Z Tsurugim żyliśmy na kontaktach pokojowych i tylko tyle. A ona insynuuje nie wiadomo co - Pożałujesz, że ze mną zadarłaś. Że zabrałaś mi Tsurugiego.

- Ej nie przesadziłaś trochę? Po pierwsze mam chłopaka, a po drugie nie czuje nic do Tsurugiego. To mój zwykły znajomy - powiedziała spokojnie, jednak moje słowa w ogóle nie uspokoiły nastolatki. Ona miała jakiegoś bzika na jego punkcie.

- Widziałam jak się do niego ślinisz! Ja to wszystko widzę jak zarywasz do mojego Tsurugiego. Pożałujesz tego suko - powiedziała wnerwiona i odeszła nie rozumiałam jej zachowania. Co ona sobie ubzdurała miałam chłopaka... Do którego nic nie czułam, ale dalej chłopaka. A co do Kirino chyba powinnam mu powiedzieć, że nic do niego nie czuje. Nie powinnam go tak zwodzić za nos. Jest wspaniałym kumplem... Jednak nic więcej do niego nie czuje oprócz przyjaźni. Ruszyłam spokojnym krokiem do szkoły, gdy zauważyłam Kirino. Szybko do niego podbiegłam.

- Możemy porozmawiać? - zapytałam szybko przyglądając się mu. Ten kiwnął lekko głową, więc kontynuowałam - Kirino nie czuje nic do ciebie... Nic oprócz przyjaźni... Przepraszam, jeśli cię zranię, ale nie potrafię tego ciągnąc. Czuję się z tym źle... Wolałabym, gdybyśmy my byli zwykłymi przyjaciółmi - powiedziałam spokojnie, obstawiam wiele reakcji, ale nie takiej. Chłopak odetchnął i uśmiechał się.

- Mam podobnie, na początku zauroczyłem się tobą... Jednak teraz uważam cię za siostrę... A nie za dziewczynę - powiedział, a ja uśmiechnęłam się szeroko, chociaż w jednym się zgadzamy.

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz