32

787 48 9
                                    

- Erin? Czemu przestałaś walczyć? Prawie udało Ci się wywołać awatara - zapytał Tsurugi siadając koło mnie. Nie potrafiłam na niego spojrzeć, mój wzrok ukrwiony w trawie był. Wiedziałam, że jeśli podniosę na niego wzrok, zobaczę zawód. Nie wiedziałam, czy dam radę to znieść. Byłoby to dla mnie za dużo. - Oj Erin... Trudno ciebie zrozumieć.

- Ja... Ten wypadek to była moja wina. - powiedziałam cicho, chowając twarz w dłonie. Łzy zaczęły wylatywać i spadać na moje dłonie.

- Nie to nie była twoja wina. Zrozum to był wypadek - usłyszałam łagodny głos chłopaka. Położył mi dłoń na ramieniu delikatnie przytulając. Nie myślałam wtedy, dlatego wtuliłam się w niego.

- Ty nic nie rozumiesz. - powiedziałam cicho, coraz mocniej płacząc. Wtulona w chłopaka, czułam jak jego klatka piersiowa się podnosi. Czułam jego obecność oraz wsparcie. Potrzebowałam tego, jednak otwarcie nie mogłam tego powiedzieć. - JA CHCIAŁAM IŚĆ NA TE LODY. TO MOJA WINA, ŻE BYLIŚMY WTEDY NA TYM PRZEJŚCIU. TO WSZYSTKO MOJA WINA.

Chłopak odsunął mnie delikatnie od siebie, po czym odsunął moje ręce od twarzy, przyglądając mi się poważnym wzrokiem. Trzymał moje ręce, jakby bal się, że ucieknę.

- Erin — usłyszałam jego łagodny głos, do którego dalej się nie przyzwyczaiłam — To nie była twoja wina, byłem tam. Możesz obwiniać każdego, ale nie siebie. Chciałaś ratować dziadka, czuwałaś przy nim. Możesz mówić, że to moja wina, lekarzy wina, ale prawda jest taka, że jest to wina tego kierowcy i nikogo innego. Zrozum! Twoi dziadek nie chciałby, żebyś tak się zachowywała. Chciałby, żebyś żyła pełna piersią, grała w piłkę, robiła to co kochasz. A nie płakała i obwiniała się o jego śmierć. Ile zamierzasz uciekać przed życiem? Nasza drużyna się o ciebie martwi, nasza klasa też. Wróć, wróć do nas — powiedział, po czym puścił moje ręce. Rozpłakałam się jeszcze bardziej.

- Ale ja tak za nim tęsknię — powiedziałam, zachrypniętym głosem. Chłopak nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił. Siedzieliśmy tak kilkanaście minut. Dopóki się nie uspokoiłam. Co było dla mnie naprawdę trudne, jednak przez wsparcie chłopaka powoli udawało mi się dojść do siebie. Kiedy odsunęłam się od niego, zauważyłam, że jego koszulka jest cała mokra od moich łez. Widziałam też jak przygryzła wargę, najpewniej zamierzał jakoś to skomentować.

- Idę się przebrać, a ty ćwiczysz. Jeśli nie będzie cię tu jak wrócę. Specjalnie polezę do twojego domu. I wymyślę jakieś kłamstwo, że mnie popamiętasz — powiedział tym swoim obojętnym głosem. Kiwnęła głową, a na moje usta wkradł się delikatny uśmiech. Wreszcie poznawałam tego chłopaka i o wiele pewniej się czułam przy tej wersji jego. Niż tej wyjątkowo miłej, chociaż tamta też mi się podobała, jednak ciężko było mi się do niej przyzwyczaić. Chłopak wstał ruszając w stronę swojego domu. Uczyniłam to samo co on, przy okazji wycierając oczy. Podeszłam do piłki i zaczęłam ją podbijać, dryblować, oraz strzelać na bramkę. Wzięłam sobie do serca słowa chłopaka.

Chłopak wrócił po godzinie, oprócz przebrania się przyniósł jeszcze dla nas jedzenie. Przez co prawie zaczęłam skakać, jednak udało mi się zachować powagę. Jedynie co zrobiłam to uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do niego.

- Widzę, że do ciebie tylko szantaże dochodzą — powiedział, cwanym uśmiechem podając mi pudełko z jakąś kanapką.

- Dziękuję — mruknęłam biorąc od niego kanapkę — Prośbą też do mnie dochodzi — burknęłam z delikatnym obrażeniem siadając na skraju boiska. Chłopak usiadł koło mnie i zaczął jeść kanapkę w ciszy. Ja nie potrafiłam, siedzieć w takiej ciszy. Bo walce z sama sobą odezwałam się wreszcie.

- Czemu mi pomagasz? - zapytałam niepewnie przenosząc na niego wzrok. Chłopak westchnął kręcąc głową z niezadowolenia.

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz Erin? Już Ci to tłumaczyłem — westchnął, przenosząc swój wzrok na wodę przed nami — Wróć do szkoły. Twoi znajomi tęsknią, a ja nie mam jak przyglądać się na wnerwianie tej mojej fanki - powiedział z lekkim sarkazmem obserwując mnie. Mimowolnie wywróciła oczami na wzmiankę o mojej byłej koleżance. Z chęcią bym jej teraz na oczy nie widziała. Jednak chciałam wrócić do szkoły, zaczynałam tęsknić za znajomi. Tak dawno z nimi się nie widziałam.

- Erin? - usłyszałam czyjś krzyk, a gdy tylko się odwróciłam zobaczyłam, biegnącego w moją stronę Tenme. Na jego twarzy jak zwykle był ten szerokim uśmiech. Oraz iskierki w oczach. Uwielbiałam go za tej optymizm. Zarażał nim.

- Teraz się już nie wykręcisz, za 10 minut trening. Całej drużyny — powiedział zadowolony z siebie Tsurugi. Wstał z ziemi i ruszył w stronę piłki zaczynając się rozgrzewać. A mnie dopadł Tenma, przytulałam się z przyjacielem. Żałowałam teraz, że ich tak ignorowałam. Powinnam im zaufać, wygadać się, schować dumę do kieszeni. Jednak ja nie potrafiłam, powinnam teraz jeszcze bardziej podziękować Tsurugiemu. On bardziej o mnie myślał niż ja sama o sobie.

- Jak się czujesz Erin? Wracasz już do nas? Żartowałaś z tym odejściem od drużyny prawda? Wiesz, że mamy nowego trenera? Co robiłaś tu z Tsurugi? - zaczął mnie bombardować mnóstwem pytań, przez do zaśmiałam się delikatnie. Chyba zaczęłam wracać miałam nadzieję, że dziadek się z tego cieszy.

- Tenma odpowiem Ci na wszystkie pytania, ale może po treningu? Słyszałam, że macie go za 10 minut? Nie powinieneś się rozgrzewać? - zapytała uniesioną brwią, znałam Tenme piłka dla niego jest naprawdę ważna. Więc miałam nadzieję, że dzięki temu będę miała chwilę spokoju.

- Okej, ale ty zagrasz z nami — powiedział pewny swojego, ja nawet nie miałam jak zaprzeczyć. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął mnie w stronę Tsurugiego. Długo nie musieliśmy czekać, ponieważ już po chwili zaczęli się pojawiać pozostali zawodnicy drużyny. Wszyscy widząc mnie uśmiechali się, oraz witali się, że mną. Czułam się taka szczęśliwa będąc wreszcie przy nich.

- Ten trening, jest bez trenera, ale nie martw się. Poznasz go — powiedział wesoło Tenma

(Mały przeskok w czasie trenerem Inazumy jest już Jude. Erin po prostu długo nie chodziła na treningi ni nic w tym rodzaju. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i nie jesteście źli za przeskok w czasie. I przepraszam za spóźnienie się o 2 godziny z publikacją.

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz