16

919 50 5
                                    

Cała drużyna wróciła do domu, po treningu jednak ja postanowiłam jeszcze ćwiczyć. Muszę być silniejsza, muszę to opanować.

Co chwilę od nowa starałam się zrobić ten strzał. Ale zawsze przed bramką słab. Nie rozumiałam co w tym robię źle.

— Może spróbuj inaczej podkręcić... Nie jestem specjalistą w ataku, ale taki sposób wygląda dosyć dziwnie... —  mruknął z tyłu jakiś głos. Odwróciła się i zobaczyłam Kirino kiwnęłam lekko głową i znowu podbiłam piłkę, tym razem uderzyłam w nią jedna noga, żeby ją podkręcić, po czym kopnęłam ja druga. Wkoło piłki powstał złoty wir, który z dużą siłą wleciał w bramkę. Czy ja naprawdę strzeliłam? Wylogowałam na ziemię i jeszcze chwilę patrzyłam na piłkę. Po czym biegiem ruszyłam do Kirino i przytuliłam go.

— Dziękuję, udało mi się, jeszcze raz dziękuję — powiedziała z szerokim uśmiechem przytulając go. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę strzeliłam. Chłopak zaśmiał się i przytulił mnie.

— Cieszę się, że pomogłem — zaśmiał się, po czym dodał — Jak nazwiesz ten strzał?

— Boski Wir — powiedziała z szerokim uśmiechem przyglądając się mu. Po chwili odsunęłam się od niego lekko czerwona.

— Niezły strzał, nie jesteś początkująca? Prawda? — zapytała przyglądając się mi. Lubiłam z nim spędzać czas, był odemnie o rok starszy jednak nie czułam tego. Był dla mnie naprawdę miły.

— Ten strzał wymyśliłam razem z Axelem... Jednak z trzy lata po skończeniu liceum on znikł. Mój brat nie miał z nim żadnego kontaktu, a ja nie umiałam dokończyć tego strzału. Jednak teraz Mark namówił mnie, żebym to zrobiła. A po drugie chce z wami zrównać się mocą. Jesteście wspaniali w piłce... Nie mogę się z wami równać... Ale chce się stać lepsza! — powiedziała zdeterminowana, a chłopak uśmiechał się lekko.

— Z chęcią ci w tym pomogę — powiedziała z uśmiechem, a ja spojrzałam na rzekę.

— Nie ja sama to muszę to zrobić. Ale dziękuję za chęć pomocy — powiedziałam i usiadłam na brzegu. Po chwili poczułam jak chłopak siada kołomnie.

— Po to ma się przyjaciół, żeby Ci pomagali, gdy jesteś w potrzebie. Nawet jeśli o tym nie wiesz — powiedział i objął mnie. Nie wiedziałam jak zareagować na gest chłopaka. Siedziałam tak nic nie mówiąc.

— Dziękuję, Kirino... Chyba mogę cię nazwać przyjacielem... —  powiedziała z delikatnym uśmiechem przyglądając się mu.

— A może byśmy spróbowali być dla siebie kimś więcej? —  zapytał z delikatnym uśmiechem przyglądając się mi. Zatkało mnie jego pytanie. Przez chwilę siedziałam i przyglądałam się mu. —  Jak zobaczyłem cię pierwszy raz zauroczyłaś mnie swoim wyglodem, zacięciem oraz uśmiechem — powiedziała, a ja zrobiłam się cała czerwona. Nie czułam go niego nic więcej niż przyjaźń... Jednak nie chciałam złamać mu serca... Przecież z czasem mogę się w nim zakochać...

— Możemy spróbować — powiedziałam niepewnie, a chłopak uśmiechał się i pocałował mnie w czoło. Mam nadzieję, że nie pożałuje tej decyzji.

— Dziękuję — uśmiechał się, a ja kiwnęłam głową. Boże mam chłopaka. Ja na serio mam chłopaka... —  Może odprowadzę cię do domu... Ciemno się robi — powiedział, a ja kiwnęłam lekko głową. Dalej byłam zdziwiona tym co przed chwilą tu zaszło. Chłopak wstał i podał mi rękę. Wstałam z jego pomocą i ruszyłam razem z nim w stronę schodów.

— Czemu nie przyszedłeś na trening? — zapytała biorąc z trawy moja kurtkę.

— Musiałem z kumplem porozmawiać — powiedział spokojnie, a ja wywróciłam oczami.

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz