11

1.1K 61 21
                                    

Pierwsze promienie słońca padły przez okno na moją twarz. Niezadowolona z pobudki wstałam ospale z łóżka. Podeszłam do okna, po czym zasłoniłam rolety.

-Następny zajebisty dzień szkoły — powiedziałam rozespana, ruszając do toalety. Wyglądałam koszmarnie, ale przez szybki prysznic ogarnęłam się trochę.

-Dalej jesteś zła na Ami? Ona ni chciała — powiedziała mama zerkając na mnie smutnym wzrokiem. Widać, że martwiła się, ale mi to nie pomagało.

-Możesz nie stawać w jej obronie? Czemu zawsze ona i Mark są na pierwszym miejscu? - zapytałam, po czym odwróciłam się i spojrzałam zła na mamę — Nawet jeśli nie chciała to i tak powiedziała i nic tego nie zmieni. Chociaż wiem co o mnie myśli — dodałam i ruszyła do wyjścia biorąc jedną kanapkę.

W drodze do szkoły szłam z opuszczoną głową. Miałam lekką załamkę. Nie chciało mi się iść na lekcje, wolałabym od rana ćwiczyć, żeby być lepszą. Chciała, żeby Ami mnie pochwaliła.

Gdy tylko przekroczyłam wejście do szkoły dopadli mnie Tenma i Aoi. Cieszę się, że spotkałam ich w tej szkole, chociaż znam ich niedługo uważam ich za przyjaciół.

-Więc idziemy dzisiaj na zakupy? - zapytała z uśmiechem Aoi podchodząc bliżej mnie . Uśmiech nie schodził jej chyba dzisiaj z twarzy. Była strasznie rozpromieniona, co było dzisiejszym moim przeciwieństwem.

-Nie wiem... Zobaczę... Ale nie obiecuję... Porozmawiamy po treningu, jeśli nie będę zmęczona oczywiście, że pójdziemy a jak będę to przełożymy na inny dzień zgadzasz się na takie coś? - zapytałam, wysilając się na uśmiech. Weszliśmy do sali a ja od razu przeniosłam wzrok na klasę. Była już większość klasy, ale co się dziwić zostało kilka minut do dzwonka.

-No i ja to rozumiem trening najważniejszy — powiedziała z radością i udawana dumą Tenma siadając do swojej ławki. Spojrzałam na boisko przez okno. A w głowie miała straszny mętlik. Nie wiedziałam, czy powinnam się posłuchać Ami, czy jednak iść za marzeniami. Od małego chciałam grać wszyscy mnie w tym spierali. A teraz ni z gruszki, ni z pietruszki osoba, która się wzorowałam mówi, że to nie jest sport dla dziewczyn. Nie chciałam rezygnować z piłki, ale nie wiedziałam, czy dam sobie radę.

Przez większość lekcji byłam nieobecna. Myślałam o swojej siostrze i o tym, co ona powiedziała. Coraz bardziej wierzyłam, że nie nadaje się do piłki.

Gdy tylko zadzwonił ostatni dzwonek szybko wyszłam z sali i ruszyłam na boisko. Do treningu miałam jeszcze sporo czasu, ale chciała na spokojnie pomyśleć. A tam zawsze mi się udawało. Była to moja oaza spokoju. Usiadłam na trawie i spojrzałam ze smutkiem na boisko. Miałam strasznie mieszane uczucia. Wiedziałam, że wiele osób wspiera mnie w dążeniu byciu lepszym. Jednak zdanie Ami mocno się liczyło dla mnie.

-Co się tak smucisz młoda? - zapytał jakby znikąd chłopak. Przestraszyłam się, że aż podskoczyła. - Spokojnie to tylko ja - dodał ze śmiechem różowo włosy siadając koło mnie.

-Wystraszyłeś mnie debilu — powiedziałam z lekkim uśmiechem, który na moich ustach dzisiaj pojawił się pierwszy raz.

-No ale chociaż się uśmiechnęłaś, więc chyba aż tak mocno cię nie przestraszyłem co? - zapytał z uśmiechem patrząc nią po czym dodał - Czemu jesteś smutna?

-Sam powiedziałeś, że się uśmiechnęłam, więc już nie jestem smutna. - powiedziała spokojnym chciałam, żeby chłopak nie drożył tematu. Nie zaprzyjaźniłam się z nim tak bardzo, aby zdradzać swoje sekrety. Wszyscy myśleli, że jak jestem siostrą Mark mam super życie we wszystkim łatwo. W piłce łatwo, bo przecież siostra legendy nie powinna mieć z tym problemu. Tak samo w szkole przecież byłam wzorową uczennicą i tak powinno pozostać. Spoczywał na mnie tyle wymagań. Które na początku nie sprawiały mi kłopotu, ale miałam wsparcie innych, a teraz jedna z osób mi ważnych odwróciła się ode mnie.

-Co się dzieje młoda?

-Czy dziewczyny nie powinny grać w piłkę nożną? - zapytałam i spojrzała na niego smutnym wzrokiem. Nie chciałam mu mówić wszystkiego, ale chciałam dostać odpowiedź na to jedno pytanie. Na początku zamurowało go nie spodziewał się takiego pytania. Po chwili jednak odzyskał głos.

-Yyy... No ja nie widzę żadnych przeciwwskazań, żeby dziewczyny grały. Przecież dziewczyny czasami potrafią lepiej gra niż my. Na przykład ty dobrze grasz masz do tego wrodzony talent u ciebie to chyba rodzinne - powiedziała i uśmiechnął się szeroko. Udało mu na chwilę, chociaż zmniejszyć moja wewnętrzną bitwę.

-To może zagrajmy? - zapytałam z uśmiechem wstając ziemi, po czym spojrzałam na niego zachęcającym wzrokiem.

-Nie musisz dwa razy powtarzać - powiedział zadowolony wstając z ziemi. Szybko pobiegłam po piłkę i już po chwili zaczęliśmy grać. Niby uśmiechałam się cały czas, ale w głowie dalej walczyłam z myślami.

Przepraszam, że nie było rozdziału kiedy obiecałam. I też sorry, że ten rozdział jest taki krótki. Mam nadzieję, że da się go czytać. Osoby które jeszcze to czytają napiszcie co sądzicie o tym rozdziale.

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz