14

940 46 8
                                    

Schowałam książkę i zeszyt z chemii do korby, po czym wyszłam z pokoju. W co ja się wpakowałam? Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać czemu chłopak powiedział, żeby się spotkać koło szpitala. Najpewniej niedaleko gdzieś mieszka. A nie! Zapomniałam, najpewniej odwiedza tego chłopaka na wózku... I to wszystko wyjaśnia. Usiadłam na ławce przed szpitalem i wyjęłam telefon.

Do Aoi:
„Jestem debilką"

Od Aoi:
„Czemu"

Do Aoi:
„Niedługo w szkole każdy będzie o tym wiedział..."

Od Aoi:
„No ej! Zaczęłaś to dokończ!"

Do Aoi:
„Wtedy nie będzie niespodzianki :)"

Od Aoi:
„To było mi nie mówić. Teraz będę myślała o co chodzi :(„.

Do Aoi:
„Dasz radę :)"

- Długo jeszcze zamierzasz tu siedzieć i pisać? - usłyszałam za sobą głos Tsurugiego. I dlatego przez SMS nie pisze się, jakie zrobiło się głupstwa. Potem chodziarz nie będzie dowodów.

- Nie... Już skończyłam... -- mruknęłam pod nosem i szybko napisałam do Aoi „Pa", po czym stanęłam koło chłopaka. - Więc idziemy go ciebie? - zapytałam cicho. Takie poświęcenie dla dziewczyny, której prawie nie znam. Nigdy więcej nie mogę mieć takiego miękkiego serca. Co mi odbiło, że się zgodziłam.

- Możemy iść do ciebie jak chcesz - wzruszył ramionami, a ja spojrzałam na niego z mordem w oczach... Serio pakowałam książki, żeby ten powiedział, że możemy iść do mnie?

- A masz rzeczy? - zapytałam zrezygnowana, zapowiada się długi dzień.

- Nie, ale wystarczy, że dasz mi jakąś kartkę i będzie po sprawie - powiedział przyglądając się mi. Jeśli przyprowadzę do domu jestem pewna, że rodzice uznają go za mojego chłopaka i będzie przesrane. Jednak w domu czułabym się bardziej komfortowo... Jednak nie chce mi się słuchać gadaniny o chłopakach od rodziców. Czyli wyjście jest tylko jedno.

- Idziemy do ciebie - powiedziałam spokojnie przyglądając się mu. Starałam się przybrać taką minę jak chłopak. Jednak trochę nie wychodziło mi to. Westchnęła cicho i ruszyłam za nim do jego domu.

- Tsurugi, przepraszam... Nie powinnam ruszać tematów, które nie są związane ze mną. Tylko ja nie mogę zrozumieć czemu, ktoś tak dobrze grający nienawidzi piłki. Ale nie martw się odczepię się od tego tematu. Aż taka upierdliwa to nie jestem. - powiedziała spokojnie, a chłopak spojrzała na mnie lekko zdziwiony. Jednak kiwnął tylko głową na okej. Ja chcę do domu.

- A tak w ogóle co lubisz robić? - zapytałam zrównując z nim krok. Nie moja wina, że obiecałam się trochę dowiedzieć się o nim.

- Potrafisz być cicho? - zapytała wzdychając cicho. Chyba nie podobało się, że to akurat ja muszę mu dawać korepetycji. Nawet nie wiem z czego.

- Potrafię, ale nie lubię ciszy. Więc co lubisz robić? - zapytałam z szerokim uśmiechem. Spojrzałam na niego i zauważyłam na jego ustach cień uśmiechu.

- Grać w gry - odpowiedział skręcając na jakąś działkę. Stanęłam w furce i przejechałam wzrokiem po jego domu. Nawet ładnie, chłopak wszedł do środka i zdjął buty. - Chcesz coś do picia? - zapytał odwracając wzrok na mnie. Ja jedynie zaprzeczyłam ruchem głowy.- No okej to choć na górę - powiedział i ruszył schodami w górę. Ja szybko zdjęła buty i poszłam z nim. Przyglądałam się wszystkiemu z zaciekawieniem. Gdy weszłam do pokoju chłopaka, zauważyłam kilka rzeczy rozwalonych na ziemi jednak ogólnie było czysto. Stanęłam koło jego łóżka, za bardzo nie wiedząc co zrobić.

- Więc czego nie umiesz z chemii? - zapytałam przyglądając się mu. Trzymałam sztywno ręce na plecaku. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jednak po chwili postanowiłam usiąść. Jednak cały czas się mu przyglądałam.

- Sam bym chciał wiedzieć. Bo z tego, co wiem mam dobre oceny z chemii - powiedział, a ja przełknęłam ślinę... Wydawało mi się, że chłopak był słaby z tego przedmiotu. Boże teraz to już jestem w kłopotach po uszy....

- No wiesz Pan mówił, że mam Ci pomóc... Może się po prostu pomylił?- zapytała, a ten uniósł brew. Widać było, że mi nie wierzy. Papa moje kochane życie. Umrę w tym pokoju na zawał już to czuję.

- Tak? A wiesz, że po tym, jak poszłaś spotkałem go. I on nic nie wiedział, że miałaś mi dawać korki - powiedziała spokojnie, a ja na pewno byłam już cała czerwona. Szybko wzięłam do ręki pierwsza lepsza rzecz spod z ręki, która okazała się poduszka. Przycisnęłam ja do twarzy, chciałam się rozpłynąć i nigdy więcej nie pokazywać się mu ma oczy. - Więc może wyjaśniasz mi, po co był ten cały cyrk?

- Kurcze wiedziałam, że to zły pomysł... Błagam Tsurugi niech to zostanie pomiędzy nami... Ja ci wszystko wyjaśnię... Ale nie mów tego nikomu, chce mieć jeszcze życzę w szkole - powiedziała, a przez poduszkę mój głos był zagłuszony. Jednak chłopak usłyszał mnie.

- Dobra nikomu nie powiem, ale oczekuje wyjaśnień. Więc o co chodzi? - zapytała, a ja westchnęła cicho, przepraszam Sky nie jestem w tym najlepsza.

- No bo mojej znajomej się podobasz i ona poprosiła, żebym zdobyła kilka informacji o tobie. No ja dużo nie myśląc walnelam z tymi korkami. Myślałam, że będę miała więcej czasu na wymyślęnie wymówki żebyś się nie dowiedział, że to nie prawda. Jednak byłeś ode mnie sprytniejszy. I się dowiedziałeś - powiedziała cała czerwona i zakryłam się poduszka. Po chwili usłyszałam jego śmiech. Dziwnie było słyszeć jego śmiech wiedząc, że on prawie się nie uśmiecha, a co powiedz śmianie.

- Powiedz koleżance, że nie bawię się w związki. I nie martw się nikt nie dowie, o tym dziwnym sposobie wyciągnięcia informacji. Ale muszę Ci pogratulować głupoty - powiedział i znowu się zaśmiał. Chociaż jeden strony śmiał się, że mnie to ja też się zaśmiałam. A w niego rzuciłam poduszka.

- Nie śmiej się, że mnie! To odruchowo wymyśliłam - powiedziała na swoją obronę. Chłopak złapał poduszkę, po czym podniósł ręce w geście poddania.

- Już nic nie robię. A co ta twoja znajoma chciałaby wiedzieć? Oprócz tego, że nie bawię się w związki - zapytał przyglądając się mi. A ja wzruszyłam ramionami, nie miałam pojęcia co dziewczyna, chciałaby wiedzieć o nim.

- Każdy bawi się w związki - powiedziałam, a chłopak jedynie wywrócił oczami. - Jaki lubisz kolor?

- Fioletowy

- Ulubiona potrawa? - zapytałam byle jakie pytanie, przez co znowu wywrócił oczami.

- Co zamierza mi kolacje zrobić? Niech sobie już daruje - mruknął znudzony, a ja lekko westchnęła zirytowana.

- Czemu jesteś takim bucem? - mruknęła po chwili i znowu pożałowałam, że nie ugryzłam się w język. Chłopak spojrzał na mnie wnerwiony. No i po uśmiechniętym Kyousuke. Brawo za debilstwo.

- Bo nie mam pełnego szczęścia życia. A czemu ty jesteś tak cholernie upierdliwa brat sławny i już to na wszystko Ci pozwala. Już uważasz się, że wiesz wszystko o piłce, bo twój brat jest idolem piłkarzy? Myślisz, że wszystko będzie takie idealne jak sobie zaplanujesz? To się myślisz. Cały czas idziesz w kłopoty, chociaż ludzie starają cię od tego odciągnąć, ale ty wiesz wszystko lepiej, przecież jesteś siostra wielkiego Evansa - warknął, a w moich oczach pojawiły się łzy. Szybko wstałam z jego łóżka i wzięłam do ręki plecak.

- Gówno o mnie wiesz, więc przestań mnie oceniać! - warknełam i szybko wyszłam z jego pokoju.

(Ostatni rozdział na dziś. Mam nadzieję, że rozdziały się podobały :)

Zrozumieć - Inazuma Eleven Go Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz