|26|

4.3K 422 419
                                    

Bolała mnie głowa.

Nie wiedziałem, dlaczego ani po co, ale zaczęło mnie to irytować. Odkąd się obudziłem, ból dręczył mnie i nie chciał przestać. Mama poradziła mi wzięcie paracetamolu, więc chętnie na to przystałem, ale nie minęło kilka godzin, a po raz kolejny psuł mi i tak już niezbyt dobry humor.

Westchnąłem. Widać wszystko jest dzisiaj przeciwko mnie, pomyślałem z goryczą.

Mozart miauczał gdzieś obok mojego łóżka, ale niespecjalnie się tym przejmowałem. On też marudził, podobnie jak ja. Dostał jeść i na pewno nie potrzebował wyjść na spacer, więc udając typowego, zbuntowanego nastolatka postanowiłem go ignorować.

— Daj mi spokój, błagam — jęknąłem, kiedy wskoczył na łóżko i zaczął trącać moją dłoń. Był jak małe dziecko – potrzebował uwagi, a gdy jej nie dostawał, próbował ją pozyskać za wszelką cenę. Nawet jeśli to oznaczało siedzenie mi na głowie do końca dnia.

Poza tym coraz lepiej układało mi się z Alą. Nie było między nami nic romantycznego, jedynie pisaliśmy ze sobą. Traktowałem ją jak koleżankę, kogoś, z kim mogę pogadać, kiedy się nudzę (czyli średnio co kilka godzin, gdy kończyłem się uczyć albo miałem wrażenie, że w domu jest za cicho). Dzięki temu nie czułem się tak osamotniony – miałem znajomą, z którą narażałem rodziców na zbyt wysokie rachunki za telefon, ale przynajmniej rozmawiałem z człowiekiem.

Leżałem na łóżku od dobrych dziesięciu minut, zastanawiając się, co mogę ze sobą zrobić. To takie nieznośne uczucie, że masz tyle czasu, że nie wiesz, jak możesz go spożytkować. Rodzice wyjechali rano, więc przez dwa kolejne tygodnie czekało mnie mieszkanie samemu. Nie wiedziałem, czy mnie to cieszy, czy może przeraża. W końcu przez tyle lat siedziałem w czterech ścianach pokoju i rzadko kiedy z niego wychodziłem. Co więc się zmieniło? Chyba jedynie to, że jednak cały czas ktoś był w domu. Mogłem zejść do mamy, porozmawiać, zwierzyć się z problemów i choć wiedziałem, że nadal mogę zadzwonić (teraz już do rodziców, nie tylko mamy), to nie było to samo.

Westchnąłem, zastanawiając się, ile wytrzymam, zanim zwariuję. Już teraz myślałem, czy nie zmienić czegoś w pokoju, bo uznałem, że potrzebuję zmiany. Od wielu lat ten pokój nie był remontowany, więc postanowiłem wpisać na listę Rzeczy Do Ogarnięcia w Nowym Życiu stworzenie pokoju na miarę Janka Góreckiego.

Górecki. Nadal nie mogłem przyswoić faktu, że tak będę się niedługo nazywał. Obecnie byłem jedynym członkiem naszej rodziny, który nazywa się Zdunkowski. Mama przejęła nazwisko Roberta w chwili ślubu, a ja miałem „dołączyć" do nich, kiedy sąd wyda zgodę na przysposobienie mnie przez mojego ojczyma. Wtedy mieliśmy oficjalnie zakończyć procedurę zamykania rozdziału z przeszłości i po prostu cieszyć się, że jesteśmy razem. Oficjalnie jako rodzina.

Miałem nadzieję, że te dwa tygodnie miną szybko. Chociaż upłynęło dopiero kilka godzin, samotność wydała mi się uciążliwa. A może to perspektywa spędzenia dwóch tygodni sam w domu była tak przybijająca? Byłem jak Kevin z tego filmu, który zawsze puszczają w Święta. Chociaż nie, on nie był sam. Ktoś go przecież musiał nagrywać.

Dzień mijał mi na nauce i słuchaniu muzyki, a także czytaniu książek. Czułem się tak, jakbym cofnął się w czasie i znów przesiadywał czas w moim pokoju, który stanowił swego czasu moje więzienie. Po tylu miesiącach spędzonych na „normalnymֲ" życiu trudno było mi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Zastanawiałem się, jak wytrzymywałem tyle czasu w samotności. Miałem trudność z siedzeniem w jednym miejscu cały czas, a co dopiero mieszkaniem w domu bez nikogo innego.

Podjadając chrupki kukurydziane, czytałem książkę na łóżku. Na szafce nocnej stał kubek z gorącą herbatą. Czułem się nieco winny, że zamiast uczyć się, wolę spędzać czas na przyjemnościach, ale z drugiej strony po pierwszych egzaminach uznałem, że nie muszę przesiadywać nad podręcznikami tak często. Wiele rzeczy zapamiętywałem bez wielokrotnego powtarzania, a same testy nie były bardzo trudne. Dzięki temu miałem więcej czasu dla siebie i nie czułem już presji gdzieś w podświadomości, że jednak powinienem się teraz uczyć.

SkrzypekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz