„Skrzydła mi rosną u ramion"

2.3K 168 76
                                    

Mam dla Was coś specjalnego: opowiadanie, które napisałam we wrześniu 2017 roku na ogólnopolski konkurs literacki „Młodzi Twórcy Literatury" organizowany przez Książnicę Płocką, za które otrzymałam wyróżnienie specjalne. Tematem były właśnie skrzydła. Co prawda Janek i Eryk są tu przedstawieni nieco inaczej, ale i tak robi mi się ciepło na serduszku, kiedy przypominam sobie moment, gdy tak naprawdę ten Skrzypek dopiero startował. Dajcie znać, co o nim sądzicie!

Janek odwrócił głowę od okna, kiedy kelnerka przyniosła jego zamówienie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Janek odwrócił głowę od okna, kiedy kelnerka przyniosła jego zamówienie. Na zewnątrz padało; krople uderzały o parapet, ześlizgiwały się po szybach i płynęły w rynnach z cichym szumem. Westchnął, przypominając sobie słoneczny lipiec, kiedy to razem z rodzicami zwiedzali Wenecję podczas dwutygodniowego wyjazdu do Włoch. Letnia pogoda zawsze polepszała jego samopoczucie. Ulewny październik, który postanowił zastąpić w miarę ciepły wrzesień, miał w nosie przekleństwa mieszkańców Kutna, kiedy szli pod wyginanymi przez wiatr parasolami. Jak na złość pogoda miała się pogorszyć, a na początek grudnia prognozowano pierwsze przymrozki.

Bynajmniej nie był z tego faktu zadowolony.

Sięgnął po porcelanowy imbryczek i wlał gorącą, miętową herbatę do filiżanki. Od razu poczuł wspaniały zapach tego napoju. Z uśmiechem na ustach otworzył program do pisania, nad którym miał zamiar spędzić kolejną godzinę.

To był swego rodzaju rytuał: kiedy Janek kończył lekcje o wpół do czwartej, zaraz potem, niezależnie od pogody, szedł do Cafe Zamenhofa – ciaśniutkiej, ale bardzo przyjemnej kawiarenki w centrum miasta, w której zwykle nie przesiadywało wiele osób. Siadał przy oknie z komputerem i pisał. Od jego humoru zależało, co będzie tworzył: gdy był smutny, pisał wiersze. Kiedy miał ochotę na coś dłuższego, wystukiwał na klawiaturze przestarzałego laptopa opowiadanie. Czasem, gdy polonistka prosiła go o artykuł do szkolnej gazetki, spełniał jej prośbę, choć nie lubił tego robić. Głównie dlatego, że nie znosił swojej polonistki.

Tym razem padło na felieton, który musiał napisać właśnie na lekcję języka polskiego. Temat podany przez nauczycielkę, jak zwykle, był metaforą – Janek mógł interpretować ją na swój sposób (jego fantazje często odbiegały od toku myślenia innych uczniów) i pokazać tym samym, że potrafi myśleć nieszablonowo. Ale tym razem, patrząc na temat, w głowie miał kompletną pustkę.

Czytał linijkę tekstu raz za razem, jednak wciąż nie mógł wymyślić nic konkretnego. Żadnego punktu zaczepienia. Skrzydła mi rosną u ramion, głosił napis wzięty w cudzysłów. Ale jak, do cholery?

Jego dłonie wciąż były zawieszone w powietrzu nad klawiaturą, czekając na pierwsze zdanie wymyślone przez niego, by mogły zacząć pisać. Bo w pisaniu najtrudniejsze jest pierwsze zdanie – reszta łączy się jak puzzle. Zdanie pociąga za sobą kolejne zdanie. Słowo za słowem. Akapit za akapitem – aż do końca.

Westchnął. Co mógłby napisać? Nie lubił oczywistych rozwiązań. Wolał zaskakiwać czytelnika, jeśli takowy się pojawił. Ale czym, jeśli w głowie miał pustkę?

SkrzypekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz