Pisaniu tego rozdziału towarzyszyła Zima Vivaldiego, w której się zakochałam, a wszystko po to, by opisać miłość Janka do muzyki i skrzypiec. Zanim przeczytacie, włączcie cudo w mediach i razem ze mną przeżyjcie to, co Janek przeżył w tym rozdziale, a w czym pomógł mu Eryk i jego instrument.
Od samego rana pomagałem mamie w przygotowaniach na przyjście gości. Robert pojechał na zakupy (nie powiedziałem tego głośno, ale wiedziałem, że mama chciała po prostu, żeby zniknął – jeśli miałem jej jakkolwiek pomóc, nie mogło go być w pobliżu). Tak więc w ubrudzonym od surowego jeszcze ciasta swetrze i okularach w mące stawiałem na stole zastawę i zanosiłem sałatki.
— Naprawdę potrzebujemy tego aż tyle? — zapytałem, wycierając okulary specjalną chusteczką. — Przychodzą do nas tylko trzy osoby, mamo.
Mama spojrzała na mnie z ciepłym uśmiechem.
— Chcę zrobić na gościach dobre wrażenie, kochanie. A poza tym tego nie będzie tak dużo, po prostu wszystko jest czasochłonne.
Zerknąłem w stronę stosu przepisów, które wyciągnęła z segregatora pełnego podobnych kartek. Mama trzymała w nim każdy interesujący przepis otrzymany od babć, cioć, koleżanek, wycięte z gazet i spisanych własnoręcznie podczas oglądania programów kulinarnych. Segregator wyglądał na spracowany, jednak mama nigdy nie odważyła się kupić nowego.
— Jest taką moją starą skrzynią pełną skarbów — wyjaśniła mi któregoś dnia. — Odstrasza wszystkich, którzy chcieliby wykraść moje przepisy.
— I ten na szarlotkę też? — zapytałem lekko przerażony, trzymając w dłoniach plastikowy samochodzik.
Mama zaśmiała się.
— Zwłaszcza ten na szarlotkę! Pomyśl, co to by była za strata!
Nasunąłem okulary na nos i spojrzałem na rodzicielkę. Kobieta przygotowywała akurat sos do mięsa, które miało być gwoździem programu.
— Zrobisz szarlotkę? — zapytałem.
Mama wyrzuciła opakowanie po sproszkowanym sosie do śmietnika i odwróciła się w moim kierunku. Dokładnie wiedziała, ile znaczyła dla mnie szarlotka. Dla normalnych ludzi to było po prostu ciasto. Jednak dla mnie była czymś więcej. Znacznie więcej.
— Nie, nie miałam tego w planach. Dlaczego pytasz?
Wzruszyłem ramionami.
— Lubię ją.
Mama patrzyła na mnie wnikliwie. W kuchni panowała cisza.
— Wciąż jesteś zły za to, że zapomniałam o czasie? — zapytała, zmieniając temat. Doskonale wiedziała, że rozmawianie ze mną o przeszłości nie jest dobrym pomysłem.
Milczałem o sekundę za długo.
— Nie.
— Na pewno? Wiem, że Eryk posunął się nieco za daleko i powinnam pilnować, aby tak się nie stało...
CZYTASZ
Skrzypek
General FictionJanek od zawsze uwielbiał skrzypce. Czuł, że między nim a tym instrumentem jest szczególna więź, której nie jest w stanie rozerwać nic - nawet demony przeszłości, które osaczają go wszędzie i sprawiają, że nie może o nich zapomnieć. Mury, które wybu...