|19|

3.2K 418 202
                                    

Muzyka w Mediach: Lindsey Stirling – Shatter Me

Siedziałem w salonie z kubkiem gorącej czekolady zrobionej przez Roberta. (Okazało się, że potrafi zrobić naprawdę pyszną gorącą czekoladę, przez co niemal codziennie starałem się go prosić o zrobienie jej dla mnie. Czasem nawet mu pomagałem). Wertowałem podręcznik od matematyki, chcąc powtórzyć sobie najważniejsze rzeczy przed egzaminem, który czekał mnie za półtora miesiąca. Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko, aby móc nadal kontynuować naukę w ten sposób.

Od samego rana czekałem na wiadomość od Eryka – wczoraj, po tym, jak wyznałem mu tajemnicę mojej przeszłości, poprosiłem go o przysługę, jaką było zakupienie trzech ozdobnych kartek papieru i trzech ładnych kopert. Byłem pewien, że zmysł artystyczny Skrzypka pomoże mu wybrać najbardziej wyjątkowe z dostępnych.

— Po co ci te rzeczy? — zapytał.

— Na prezent dla mamy i Roberta — odparłem, po czym dodałem szybko: — Jeden zestaw jest na wypadek, gdybym się pomylił. Tylko proszę, to tajemnica, więc postaraj się to zrobić po cichu, okej?

Potaknął, uśmiechając się szeroko.

Naprawdę uwielbiałem ten uśmiech.

Nie chciałem mówić Erykowi, że trzeci zestaw był przygotowany dla niego. To miała być niespodzianka, aby podziękować mu za to, że jest moim przyjacielem. Nie miałem nikogo innego, kto mógłby kupić dla mnie potrzebne materiały (nie mogłem poprosić mamy ani Roberta, bo od razu domyśliliby się prawdy), a wymówka z pomyłką była bardzo wiarygodna.

Co chwilę sięgałem po telefon, aby sprawdzić, czy nie dostałem od niego wiadomości. Za którymś razem jednak zganiłem się w myślach. Przecież teraz jest w szkole, pomyślałem. Nie jesteś pępkiem świata, Janek. Poczekaj. Odsunąłem telefon z zasięgu wzroku i wróciłem do powtarzania wzorów skróconego mnożenia, kiedy nagle dosiedli się do mnie mama i Robert – oboje z dosyć zatroskanymi wyrazami twarzy.

— Możemy porozmawiać, synku? — zapytała moja rodzicielka. Kiwnąłem głową, nieco zaniepokojony (chyba każdy nastolatek reaguje na takie zdanie w ten sposób) i odłożyłem podręcznik na stolik.

— Coś się stało, mamo?

Mama ujęła moją dłoń i uśmiechnęła się delikatnie.

— Nie, kochanie, po prostu... — Westchnęła. — Wiesz, my... Zastanawialiśmy się, czy nie pojechać sobie gdzieś na urlop.

Poczułem, jak coś dużego uderza mnie w brzuch. Mama chyba przeceniała moje możliwości, jeśli myślała, że będę w stanie udźwignąć coś takiego.

— A-Ale wiesz, że ja... — zacząłem, starając się dobrać słowa tak, aby jej nie urazić.

— Wiem — odparła szybko. — Myśleliśmy bardziej o naszej dwójce – mnie i Robercie.

Zamrugałem kilka razy, zanim doszła do mnie ta informacja.

— To znaczy, że... miałbym zostać tu sam?

— Właśnie dlatego chcieliśmy cię zapytać o zdanie — włączył się Robert. — Wiemy, że nie czujesz się gotowy na taki wyjazd z nami, a że udało nam się załatwić kilka dni wolnego, pomyśleliśmy, że pojedziemy gdzieś tak sam na sam. Oczywiście, jeśli się na to zgodzisz, bo nie chcemy wyjeżdżać, wiedząc, że zostawiamy cię tak naprawdę bez opieki.

Zastanowiłem się. Nie chciałem, aby mama i Robert rezygnowali z wyjazdu tylko przeze mnie (zwłaszcza, że pewnie wyjechaliby po zaręczynach – co do tego, że mama się zgodzi, nie miałem najmniejszych wątpliwości). Większość dnia i tak spędzałem sam, więc zostanie na parę godzin dłużej nie robiło na mnie wrażenia.

SkrzypekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz