2.

8.5K 360 222
                                    

-Dobrze dziewczynki wy moje słuchać mnie uważnie bo nie będę powtarzał. Jako że mamy kontrakt z kilkoma firmami na te pół roku musimy się przegrupować -podniósł kartkę i marker. -Teraz będziecie podchodzić i zapisywać swoje nazwiska gdzie chcecie trafić a ja to przedyskutuję i zobaczę co da się zrobić w tej sprawie. To mój taki jakby „prezent" dla was za dobrą współpracę. -popatrzył na mnie karcącym wzrokiem choć nie wiem dlaczego. Odłożył kartkę i odsunął się od stolika zostawiajac nam wolny wybór.

-Chodź Nina. -kumpela poklepała mnie po kolanie j zmusiła do podniesienia mojego tyłka z wielkiego narożnika. Podeszłyśmy do kartek z jakimiś nazwami i dumałyśmy gdzie nas zapisać. W pewnym momencie Jasmin wzięła marker i zapisała nas pod nazwą BTS.

-Co ty robisz? -zapytałam zdezorientowana poczynaniami koleżanki.

-Słyszałam o tej nazwie. To jakiś zespół muzyczny. -wstała od kartki i odeszła na bok a ja zaraz za nią.

-Zespół? Ty słuchasz kpopu? -zaśmiałam się a dziewczyna się lekko zarumieniła

-Może kilka piosenek. -potem poszłyśmy do jej pokoju i zaczęłyśmy przeglądać co to jest to całe BTS. (Chyba nie muszę tutaj tłumaczyć co to 😏😏)

Po wieczór siedziałam sama w swojej sypialni oglądając na tablecie jakąś dramę koreańską żeby przypomnieć sobie dobrze ten język. Przy okazji żeby lepiej się skupić zajadałam się chipsami, ale według mnie tylko je skubałam. Osoba trzecia pomyślałaby że je dosłownie wpieprzam jakbym nie jadła od kilku dni. Do mojego pokoju niepozornie wszedł menadżer.

-Co robisz? -zapytał a na ściągnęłam słuchawkę.

-Szkolę swój koreański, a co?

-Patrzyłem gdzie się zapisałaś. -podszedł do mojego łóżka. -Co jesz? -jego ton głosu zrobił się o wiele niższy a to nie wróżyło niczego dobrego.

-Usmażone plastry ziemniaków z przyprawami -usiadłam teraz prosto i odłożyłam tablet. Widziałam że wujek jest poważny. Chwycił paczkę i zaczął się jej przyglądać po czym dostałam w twarz soczysty strzał tak, że prawie zobaczyłam co jest za mną.

-Nie powinnaś tego jeść. Jesteś modelką do jasnej cholery -starał się nie krzyczeć, bo mój pokój znajdował się zaraz obok innych dziewczyn.

-No i co z tego że jestem modelką?! -złapałam się za pulsujący policzek i spojrzałam z wściekłością na brata mojej matki. Ten złapał mnie za rękę i podniósł jednym ruchem do pionu.

-To że jesteś moją najgrubszą modelką jaką mogę posiadać. Powinnaś wziąć się za siebie. Zobacz jak ty wyglądasz! Jedząc takie śmieci szybko trafisz na ulice. Zobacz co ty sobą prezentujesz względem swoich koleżanek. -zaczął wymachiwać rękoma. -One są piękne a ty?? Przynosisz wstyd całej naszej rodzinie! Twoja matka miała rację że powinienem był cię bardziej pilnować.

-Wypchaj się. -fuknęłam i usiadłam na łóżko jak obrażone dziecko a mężczyzna prawie wyszedł z siebie.

-Popamiętasz mnie smarkulo. -zagroził mi palcem -Nie wyjdziesz stąd dopóki nie zmądrzejesz, a od jutra masz ścisłą dietę. Schudniesz do kolejnej sesji przynajmniej 10kg.

-10?! Jak ja do cholery jasnej ważę 60 kilo! -mężczyzna wyszedł z mojego pokoju zamykając go na klucz. Zaczęłam walić w drzwi ale to nie pomogło. Kopnęłam w nie wkurzona i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Wyjrzałam przez okno i zaświeciła mi się lampka. -Tu wcale nie jest tak wysoko -mruknęłam pod nosem i jak najciszej otworzyłam okno i wystawiłam przez nie nogę próbując zahaczyć o cokolwiek. Gdy już byłam na zewnątrz zostało mi tylko jakoś spuścić się 2 metry w dół. Opuściłam się jak tylko to możliwe i zeskoczyłam na miękką trawę. Całe szczęście nikt tego nie widział więc jak najszybciej spieprzyłam z miejsca zdarzenia.

Kroczyłam ulicami nucąc sobie jedną z piosenek zespołu który puszczała mi Jasmin. Była nawet fajna i rytmiczna. Gdy kroczyłam ulicami ludzie przyglądali mi się. W końcu miałam duże okrągłe oczy które nie są brązowe i nie nakładałam na siebie tony szpachli żeby zakryć swoje prawdziwe oblicze. Okolica była bardzo przyjemna, a wracając do dormu zaszłam do sklepu gdzie kupiłam sobie jakieś batoniki, bo przecież „od jutra się odchudzam" a wcale nie mam zamiaru kolejny raz się głodzić tak jak wujek tego chce. Popakowałam smakołyki po kieszeniach i udałam się w stronę mojego własnego więzienia. Podeszłam do ściany i zaczęłam wspinać się po wystających elementach do pokoju. Gdy weszłam i zamknęłam drzwi ktoś zaczął przekręcać klucz w zamku. Szybko rzuciłam kurtkę z wypchanymi kieszeniami w kąt i oparłam się o parapet jak gdyby nigdy nic. W progu stał mój menadżer. Podszedł do mnie i znów zdzielił mnie w twarz a po chwili złapał i zaczął się przyglądać z jakby.. zadowoleniem?

-Widzę że przemyślałaś swoje zachowanie. -wręczył mi jakieś dwa kolorowe świstki do rąk. Popatrzyłam na nie a potem na wujka.

-Co to jest?... bilety?

-Tak, wpisałaś się pod nazwą BTS a oni mają jutro mini koncert i spotkanie z fanami. Pójdziesz tam i zobaczysz dla kogo będziesz pracować. -powiedział to tak władczym tonem że nie wyobrażałam sobie nie pójść. Gdy opuścił mój pokój rzucił na koniec że nie dostaję dzisiaj kolacji, ale widzimy się na śniadaniu i wyszedł. Po całym dziwnym dniu poszłam wziąć gorący prysznic i zasnęłam w mgnieniu oka.

Następnego ranka obudził mnie oczywiście ON mówiąc że za chwile śniadanie. Oczywiście jako jedyna byłam na nim w piżamie bez jakiegokolwiek przygotowania, a dziewczyny już były zrobione na bóstwa. Za to też zostałam skarcona wzrokiem menadżera.. zjadłam na śniadaniu tyle ile zostało mi przypisane, czyli prawie nic i udałam się do swojego pokoju z wciąż burczącym brzuchem.
Gdy nastała godzina wyszłam wraz z Jasmin na owy koncert BTS. Dziewczyna jarała się jak zapałka na myśl że ich zobaczy i jeszcze z nimi porozmawia na spotkaniu z fanami, natomiast ja cieszyłam się że będę mogła zjeść coś normalnego na mieście i posłuchać trochę głośnej muzyki. Praktycznie wszyscy fani którzy przyszli byli w euforii z nadzieją że zaraz zobaczą siódemkę facetów. Zajęłam wyznaczone miejsce na biletach, które były w pierwszym rzędzie i zaczęło się show...

Być z nim / TAEHYUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz