Szwendałam się po obrzeżach miasta już jakiś czas. Nogi zaczynały mnie boleć od chodzenia w kółko. Zatrzymałam się niedaleko małego ryneczku i parku miejskiego. Chciałam zrobić zdjęcie ławki na tle wielkich drzew. Zaczęłam ustawiać ostrość i wtedy w kadrze zauważyłam idącego w moją stronę Taehyunga. Zawahałam się i odsunęłam twarz od sprzętu. Wyprostowałam się i poczekałam aż chłopak się do mnie zbliży, a gdy to zrobił miałam nadzieję, że jakoś wytłumaczy swoje chwilowe pragnienie rozkazywania mi.
-Hej. -powiedział spoglądając na mnie zawstydzony ze schowanymi rękoma w kieszeniach kurtki.
-Hej. -odpowiedziałam normalnym tonem. -Co tu robisz? -zaczęłam iść przed siebie w głąb parku, a Tae starał się dotrzymać mi kroku.
-Martwiłem się... Zniknęłaś na prawie 3 godziny.-czułam jego wzrok na sobie ale nie zwracałam na to uwagi. Nie wiedziałam, że aż tyle czasu mnie nie było.
-Przecież nic mi nie jest.
-Stój. -wyciągnął rękę przede mnie i oboje zatrzymaliśmy się. Spojrzałam na Taehyunga, który właśnie klękał przede mną.
-Co ty robisz? -zapytałam kompletnie zdezorientowana zachowaniem Taehyunga. Czy on właśnie próbuje mi coś powiedzieć? Kiedy klęknął spojrzał mi w oczy swoimi czarnymi guziczkami i chwilę później skierował wzrok na moje buty.
-Czy ty nigdy nie wiążesz butów? -złapał sznurówki i wiązał mi buty. -Oh, kiedyś się przewrócisz jeśli będziesz tak chodzić. -przybrał ton głosu niczym poważny rodzic, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Gdy wiązał drugiego buta przyłożyłam dłoń do jego lodowatego policzka i kciukiem pogładziłam tą miękką skórę. Taehyung zaprzestał swoich czynności i znów patrzył w moje oczy, potem blądził gdzieś wzrokiem i z powrotem zabrał się za sznurówki. -Nie możesz tak biegać, bo kiedyś złamiesz sobie nogę albo rękę i co ja wtedy zrobię? Potrzebuję cię Nina. -nie potrafiłam się na niego długo gniewać.
-Ja ciebie też Tae. -gdy wstał przytuliliśmy się do siebie tak jakby to miał być nasz ostatni wspólny dotyk. Cieszyłam się kiedy mogę wdychać zapach jego ubrań, bo właśnie w nim czułam się bezpiecznie. Tae ścisnął moją dłoń i zabrał mnie na gorącą czekoladę, a potem do domu.
Dzisiaj miałam umówione spotkanie jako modelka w siedzibie BigHit-u. Chłopcy zniknęli już z samego ranka, a ja byłam umówiona dopiero na 11:00.
Po tym jak wyprawiłam chłopców z ich śniadaniami zaczęłam rozmyślać nad sensem tego spotkania. Przecież miałam cały grafik sesji i kolejne spotkanie miało odbyć się dopiero za niecały miesiąc. Do tego czasu miałam wolne.
O umówionej godzinie pojawiłam się w budynku BigHit i stanęłam pod drzwiami, za którymi miałam się wszystkiego dowiedzieć. Poprawiłam koszulę i zapukałam do środka.
-Proszę! -znałam ten głos. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam tylko Jasmin i mężczyznę, który był przy podpisywaniu umowy.
-Dzień dobry panu. -ukłoniłam się w jego stronę.
-Dzień dobry, proszę usiąść. -wskazał wolne krzesło obok Jasmin. Zajęłam je nie przyglądając się specjalnie dziewczynie.
-Jasmin. -powiedziałam na przywitanie nie utrzymując z nią jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.
-Nina. -odpowiedziała mi tym samym.
-Drogie panie. Chciałem z wami omówić przyszłą sesję zdjęciową... -tak jak myślałam, to była zwykła paplanina żeby zabić czas... Bądź co bądź przynajmniej dostałam smaczną kawę od "szefa".
Po wysłuchaniu szczegółów i dogadaniu wszystkiego wraz z Jasmin podniosłam się z krzesła.
-Dziękujemy za miło spędzony czas proszę pana. -podałam sobie dłoń z mężczyzną, a on jakoś dziwnie się uśmiechnął i odprowadził naszą dwójkę do drzwi. Jasmin wyszła pierwsza.
-Nina, czy możesz na chwilkę zostać? -obróciłam się do mężczyzny i zamrugałam kilka razu oczami próbując zrozumieć jego pytanie.
-Dobrze. -zamknęłam drzwi. -Czy coś się stało? -mężczyzna nie był wyraźnie pocieszony, bo poluzował krawat i zajął swoje miejsce.
-Usiądź proszę. -zrobiłam jak mówił i czekałam na wyjaśnienia. -Nie chciałem poruszać tego tematu przy innych osobach, ale musimy poważnie porozmawiać. -przeszedł mnie zimny dreszcz. Czy chodzi o mój związek z Tae? Przecież w umowie nigdzie nie było, że nie mogę się z nikim spotykać z branży. Miałam dziwne poczucie winy w sobie.
-Czy zrobiłam coś źle? -zapytałam, ale nie byłam pewna czy chcę znać odpowiedź.
-Będę z tobą szczery Nina.. -położył przede mną jakieś dokumenty i patrzył zmieszany.
-Co to jest?
-To jest wypowiedzenie. -wzięłam papier i przewertowałam go wzrokiem.
-No widzę, ale to jest z firmy modelingu, w której pracuję.
-Przeczytaj dokładnie. -wskazał na kartkę, którą trzymałam. Rozsiadłam się więc wygodniej na krześle i skupiłam się na słowach zapisanych na papierze... To była rezygnacja.. Ze mnie.
-Co to jest? Przecież ja nie składałam żadnego wypowiedzenia. Kocham tą pracę!
-Spokojnie. Właśnie dlatego chciałem z tobą o tym porozmawiać na osobności żeby nie było pomówień. -próbował mnie uspokoić, ale miałam ochotę krzyczeć i płakać. Spojrzałam na podpis pod listem.
-Samuel?? Nie wierzę! Dlaczego wypisał moje zerwanie umowy skoro jej nie zrywam?!
-Nina, proszę nie unoś się. Miałem nadzieję, że mi to wyjaśnisz.
-Mogę zabrać ten papier ze sobą? A-albo chociaż kopię?
-Naturalnie.. Czyli mam rozumieć, że nie składasz rezygnacji z projektu.
-Oczywiście, że nie!
-Zdajesz sobie sprawę, że zerwanie umowy kosztowałoby cię krocie. -patrzyłam na niego próbując zdusić w sobie wszystkie emocje i trzymać się zdrowego rozsądku.
-Tak, czytałam umowę, a-ale przysięgam panu, że to nie ja napisałam ten list.
-Wiesz... To jest słowo przeciwko dowodowi na piśmie. -wskazał znowu na ten świstek. -Widziałem twoje zdjęcia i nie spodziewałem się, że zrobisz coś takiego, więc wolałem o tym z tobą porozmawiać. -po kolejnej godzinie kiedy targowałam się z biznesmenem udało mi się go przekonać, że załatwię tą sprawę. Roztrzęsiona wróciłam do dormu i od razu zasiadłam do komputera sprawdzić pocztę. Skoro menadżer grzebał w moich dokumentach to powinnam dostać jakiegoś maila kiedy BigHit otrzymali moje zgłoszenie rezygnacji.
-Tak jak myślałam. -bąknęłam patrząc na ekran. BigHit otrzymali to zgłoszenie dzień po tym jak opuściłam dom i zamieszkałam z BTS. Wykręciłam numer do "kochanego wujaszka" żeby wyjaśnić tą sprawę, niestety nie odbierał ode mnie telefonów. Potem zauważyłam kolejne maile dotyczące moich kontraktów i rezygnacji. Nie mogłam uwierzyć w to wszystko dopóki nie natrafiłam na maila od firmy, w której Samuel jest właśnie menadżerem. Napisał w nim, że skoro zrezygnowałam z współpracy z nim to tak jakbym zerwała umowę z całym biurem i zostałam aktualnie bez pracy, menadżera i mieszkania. Nie mogłam uwierzyć w to, co ten prostak zrobił z moim życiem. Mało tego na dodatek z mojego konta zniknęły zaliczki za sesje zdjęciowe i teraz miałam na koncie 1/3 tego, co posiadałam. Byłam w rozsypce.
—————————————————-
UWAGA!!!!
Mam kakaotalk!!
Jeśli masz jakieś ciekawe pomysły na dalsze przygody głównej bohaterki bądź masz (do niej lub innych) jakieś pytania to zapraszam do czatu https://open.kakao.com/o/gSEXLE1
WSZYSCY MILE WIDZIANI 💜💜💜💜💜💜
CZYTASZ
Być z nim / TAEHYUNG
FanficJedna z serii pt.: "Być z nim...", w której romans jest pomiędzy Polką, a sławnym Koreańczykiem. Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy ich zauroczenie przerodzi się w coś innego? Zapraszam do czytania :) Przy okazji pragnę wspomnieć, że prócz tej czę...