Rozdział 1

94 5 0
                                    

Plany

Godzina 23:45

-To co dzieciaki?- spytał chłopak w czerwonych włosach.

-Jesteś pewien że to się uda?- zapytał wysoki blondyn.

-Nie ma ryzyka nie ma zabawy!- krzyknął wiecznie uśmiechnięty chłopaczek.

-Nie jestem pewien czy jestem na to gotowy...- burknął zmieszany najmłodszy.

-Nie pękaj... będzie fajnie.- pocieszył go najstarszy.

-Każdy pamięta plan A, B i C?- dopytał najwyższy, krótko ścięty brunet.

-Tak, tak, tak... koniec gadania. Praca czeka.- rzucił najniższy, czarnowłosy naciągając fullcapa i kaptur. Reszta podążyła za nim. Nałożyli maski i naciągneli kaptury.

-I pamiętajcie cokolwiek się stanie... nie dajcie sie złapać.- powiedział czerwonowłosy. Odruchowo oblizał wargę. Po chwili cwaniacki uśmiech zniknął pod maską.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Kilka godzin później

-Witam wszystkich nauczycieli i uczniów! Dziś jest szczególny dzień w naszej szkole. Nasz wspaniały dyrektor, został ogłoszony najlepszym dyrektorem szkół. W celu uhonorowania jego wspaniałych wyczynów, przygotowaliśmy dla niego niespodziankę.- przemawiał starszy, łysawy nauczyciel historii. Był on w radzie pedagogicznej.

-Ah... serio nienawidzę tego gościa...- burknęła rudowłosa.

-Daj spokój Ann... mówisz tak tylko dlatego że sie uwziął na Ciebie.- powiedziała cicho niebieskowłosa.

-To już zapomniałaś co kazał nam robić przez to farbowanie?- spytała uszczypliwie dziewczyna.

-A... co kazał Ci zrobić za kolczyki?- zapytała patrząc na nią.

-Mówiłam już Mei. Nie chce o tym gadać.- rzuciła ruda.

-Czas na odsłonięcie naszej niespodzianki. Oto pomnik naszego dyrektora!- oznajmił mężczyzna. Zasłona opadła. Pomnik stał. Wszyscy zebrani wybuchnęli śmiechem. Był oblany różnymi kolorami farby. Na głowie dyrektora, widniał damski kapelusz z wielkim piórem. W koło bioder miał zaplątany fartuszek sprzątaczki. Do krocza było doklejone różowe dildo. Miał opaskę na oku. Na jego persi został przewieszony napis "grubcio pupcio". Dyrektor poczerwieniał ze złości.

-Kto to zrobił?!- zaczął krzyczeć na tłum. Ludzie się uspokoili. Wszyscy patrzyli na niego.

-Dyrektorze... spokojnie. Zaraz sprawdzimy monitoring i znajdziemy winnych.- powiedział nauczyciel historii.

-Koniec zebrania. Rozejdzcie się do klas.- nakazał dyrektor. Uczniowie ruszyli w stronę szkoły.

-Hej. To ten chłopak.- szepnęła Ann, wskazując zakapturzoną postać, stojącą pod drzewem.

-Jaki chłopak?- spytała Mei.

~~~~~~~~~~~~~~

Wcześniejszej nocy godzina 00:25

-Lucyfer no choooodź.- powiedziała Ann ciągnąc swojego amstafa na smyczy. -Ahh... czemu z Ciebie taka uparta krowa?- zapytała dziewczyna. Pies stał w miejscu i przyglądał się czemuś. Była zaledwie trzy metry od szkoły. Spojrzała na plac. -Przecież nic tam nie ma...- rzuciła. Po chwili zobaczyła, siedem zamaskowanych osób. Stali przy pomniku, który miał zostać odsłonięty następnego dnia. Nagle ze szkoły wyszedł stróż. Postacie zaczęły uciekać. Rozległo się wycie syren. Pies pociągnął ją w głab parku. Biegł gdzieś przed siebie. Pociągnął Ann między krzaki. Nagle dziewczyna potknęła się o korzenie. Upadła i jęknęła z bólu. Jej pies zniknął gdzieś między drzewami.

Projekt 7006Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz