Przygoda, przygoda
-Kurwa mać!- krzyknął Jimin wyczołgując się spod gruzu.
-Wszyscy cali?- zapytał Namjoon.
-Hoseok nie wygląda najlepiej...- rzucił Jungkook.
-Coś mi się stało?- spytał spanikowany i zaczął się oglądać z każdej strony.
-A nie. Czekaj. Ty zawsze miałeś taką twarz.- odparł najmłodszy i zaczął się śmiać.
-Ty płodzie wyrośnięty... poczekaj aż Cie dorwę!- wrzasnął Hoseok i zaczął gonić prankstera.
-Uspokójcie się chłopcy!- krzyknęła Rose. Jednak oni dalej się gonili.
-Nic Ci nie jest?- spytał Yoongi podchodząc do Ann.
-Wszystko gra.- rzuciła szybko. Chłopak pomógł jej wstać. Kiedy wyprostowała nogę syknęła z bólu.
-Tae! Przestań mnie dusić! Już wylądowaliśmy... o ile można to tak nazwać.- burknęła Mei.
-Przepraszam. Nie chciałem żeby coś Ci się stało.- odparł zawstydzony chłopak.
-Dlatego próbowałeś mnie udusić?- spytała poważnie unosząc brew.
-Dlaczego jesteś taka niemiła dla mnie?- zapytał ze smutną miną.
-Bo mi się okres spóźnia.- rzuciła.
-Jak długo?- zapytał spanikowany.
-Przynajmniej z jakieś 3 miesiące... ostatni raz go miałam przed apokalipsą.- oznajmiła dziewczyna uśmiechając sie złośliwie.
-Czyli nie będzie dzidziusia?- spytał znów smutny.
-Jeszcze nie.- odparła, po czym podeszła do reszty.
-To gdzie tym razem jesteśmy?- zapytał Jin.
-Po wielkości pól z winogronami... obstawiałabym Francję.- powiedziała Ann.
-Możemy zwiedzić Paryż?- spytała podekscytowana Masha.
-To najbardziej romantyczne miasto na świecie.- odparł Jimin obejmując dziewczynę w talii.
-I prawie pod całym miastem rozciągają się katakumby.- oznajmiła Ann z uśmiechem.
-Suuuuper... możemy tam iść?- zapytała Mei otwierając szeroko oczy, które zalśniły żywym blaskiem radości.
-Zdecydowanie tam idziemy. Ja chce kufa czache.- rzuciła Ann.
-Wy to jesteście jakieś creepy.- odparł Namjoon.
-Tylko jak się tam dostaniemy?- zapytał Hoseok.
-Ktoś z was jeździł konno?- spytała Ann unosząc brew. Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni. Ruszyli do jednego z drewnianych, sporych budynków. Otworzyli drzwi i przeszli przez stajnie. Po drugiej stronie znajdował się wybieg dla koni. Zwierzęta spokojnie jadły trawę. Były lekko zaniedbane ale nie wychudzone.
-Ja biorę rudzielca!- rzuciła Ann podchodząc do jednego z koni.
-*gwizd* do nogi płotka!- krzyknęła Mei patrząc na kasztanowego rumaka z czarną grzywą.
-Chyba nie mamy wyjścia.- odparł Yoongi. Dziewczyny spokojnie podeszły do zwierząt. One jednak były wystraszone i zaczęły uciekać. Grupa dość szybko uspokoiła stado. Umyli i wyczesali zwierzęta. Następnie osiodłali je i wskoczyli. Wszyscy z wyjatkiem Ann, która z tego co zauważyli, wybrała sobie najdzikszego zwierzaka. Strasznie szalał gdy próbowała go umyć i wyczesać. Skończyła cała w pianie i błocie.
CZYTASZ
Projekt 7006
FanfictionKażdy z nas jest w jakimś stopniu buntownikiem. Każdego dnia ponosimy konsekfencję naszych czynów. Co jeśli przyjdzie czas, gdy będziemy musieli udźwignąć błędy kogoś innego? Czy nasi bohaterowie dadzą radę zmienić swoje życie, a co ważniejsze czy d...