Rozdział 37

15 1 0
                                    

Konfrontacja

Towarzystwu udało się w końcu dojechać do Katowic. Musieli pojechać objazdami, gdyż drogi były niesamowicie zawalone i w większości miejsc, nie mieli nawet gdzie przerzucić, reszty samochodów. Wysiedli na rynku, do którego i tak z ledwością się dostali. Ich droga wydłuża się o całe 10 godzin. Byli zmęczeni ciągłym podróżowaniem.

-Yoongi jestem głodna.- mruknęła Ann przeciągając się na łóżku.

-Jesteś pewna?- zapytał z niedowierzaniem.

-Cholernie głodna... daj mi coś jeść...- mruczała dalej tuląc się do chłopaka. Usiadła na nim okrakiem i wpiła się w jego szyję. Pocałunki z chwili na chwilę zmieniały się. Były coraz bardziej brutalne i porządliwe. Usłyszeli głośny trzask na dachu kampera. Szyberdach odleciał a do środka wpadła postać ubrana na czarno.

-Żryj ołów koszmarna podróbo.- powiedziała rudowłosa pociągając za spust. Celny strzał upiększył wnętrze auta krwią i cząstkami mózgu. Powoli bezgłowe ciało zmieniało się w szarą, humanoidalną postać.

-Ann?!- krzyknął zaskoczony Jungkook.

-Ale...- wydukał zasapany Yoongi.

-Jak nie dziwki z LA to potwory... już serio wolałabym jakbyś mnie zdradzał z facetami. PS ZOSTAWILIŚCIE MNIE KURWA W JEBANYCH NIEMCZECH WY KUTASY!- wrzasnęła najgłośniej jak umiała.

-Czekaj... co?- zapytała Mei zszokowana.

-No to co słyszysz... odpłynęłam w lesie trochę... wracam na drogę a was kurwa nie ma... dobrze że na stacji był motor, którego odpaliłam. Jak tu przyjechałam musiałam kurwa na was czekać... 5 godzin... dzięki bardzo.- wytłumaczyła Ann.

-Kochanie ja nie wiedziałem...- zaczął Yoongi schodząc z łóżka. Dziewczyna wyciągnęła chusteczki nawilżające z torby i wytarła mu twarz.

-Masz kawałek mózgu o tutaj.- powiedziała pokazując mu na koszulkę. Chłopak złapał ją za dłonie i ucałował je.

-Przepraszam.- powiedział cicho.

-Dobra, dobra. Chodźcie już. To nie będzie przyjemne i chce mieć to za sobą.- odparła ruszając do wyjścia. Przed wejściem do spodku, stało kilkunastu mężczyzn, uzbrojonych po zęby. Otworzyli przed nimi drzwi i wpuścili ich do środka.

-Co tu sie dzieje?- spytała Mei. Wszyscy byli w szoku. Ann szła przed siebie. Zatrzymało ją dwóch mężczyzn.

-Proszę opróżnić kieszenie.- nakazali.

-A jak nie to co?- burknęła wkurzona.

-Zostawcie ich.- powiedział mężczyzna, którego Ann widziała w swojej wizji.

-Muszę przyznać... w prawdziwym życiu jesteś jeszcze piękniejsza.- dodał po chwili.

-Posłuchaj mnie kutasiarzu...- warknął Yoongi wkurwiony jak jeszcze nigdy.

-Czego ode mnie chcesz?- rzuciła szybko dziewczyna.

-Chciałem tylko genu... jednakże... ostatnie wydarzenia dały mi do myślenia. Opowiedz mi proszę, czym jest dymna postać, która zakłóciła naszą rozmowę.- powiedział spokojnie podchodząc do dziewczyny.

-Nie mam pojęcia o czym mówisz.- oznajmiła Ann.

-Jesteś pewna?- zapytał wlepiając w nią, swój przenikliwy wzrok. Ciało dziewczyny zadrżało. Poczuła się tak strasznie słaba. Mężczyzna znów nawiązał więź. -Pokaż mi wszystko.- nakazał. Świat rozmył się. Stali przed szkołą. Była noc. Siedmiu wandali demolowało pomnik dyrektora. -Nie po to tu jestem.- syknął facet poddenerwowany. Przeskoczyli dalej. Byli na dachu.

Projekt 7006Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz