Konfrontacja
Towarzystwu udało się w końcu dojechać do Katowic. Musieli pojechać objazdami, gdyż drogi były niesamowicie zawalone i w większości miejsc, nie mieli nawet gdzie przerzucić, reszty samochodów. Wysiedli na rynku, do którego i tak z ledwością się dostali. Ich droga wydłuża się o całe 10 godzin. Byli zmęczeni ciągłym podróżowaniem.
-Yoongi jestem głodna.- mruknęła Ann przeciągając się na łóżku.
-Jesteś pewna?- zapytał z niedowierzaniem.
-Cholernie głodna... daj mi coś jeść...- mruczała dalej tuląc się do chłopaka. Usiadła na nim okrakiem i wpiła się w jego szyję. Pocałunki z chwili na chwilę zmieniały się. Były coraz bardziej brutalne i porządliwe. Usłyszeli głośny trzask na dachu kampera. Szyberdach odleciał a do środka wpadła postać ubrana na czarno.
-Żryj ołów koszmarna podróbo.- powiedziała rudowłosa pociągając za spust. Celny strzał upiększył wnętrze auta krwią i cząstkami mózgu. Powoli bezgłowe ciało zmieniało się w szarą, humanoidalną postać.
-Ann?!- krzyknął zaskoczony Jungkook.
-Ale...- wydukał zasapany Yoongi.
-Jak nie dziwki z LA to potwory... już serio wolałabym jakbyś mnie zdradzał z facetami. PS ZOSTAWILIŚCIE MNIE KURWA W JEBANYCH NIEMCZECH WY KUTASY!- wrzasnęła najgłośniej jak umiała.
-Czekaj... co?- zapytała Mei zszokowana.
-No to co słyszysz... odpłynęłam w lesie trochę... wracam na drogę a was kurwa nie ma... dobrze że na stacji był motor, którego odpaliłam. Jak tu przyjechałam musiałam kurwa na was czekać... 5 godzin... dzięki bardzo.- wytłumaczyła Ann.
-Kochanie ja nie wiedziałem...- zaczął Yoongi schodząc z łóżka. Dziewczyna wyciągnęła chusteczki nawilżające z torby i wytarła mu twarz.
-Masz kawałek mózgu o tutaj.- powiedziała pokazując mu na koszulkę. Chłopak złapał ją za dłonie i ucałował je.
-Przepraszam.- powiedział cicho.
-Dobra, dobra. Chodźcie już. To nie będzie przyjemne i chce mieć to za sobą.- odparła ruszając do wyjścia. Przed wejściem do spodku, stało kilkunastu mężczyzn, uzbrojonych po zęby. Otworzyli przed nimi drzwi i wpuścili ich do środka.
-Co tu sie dzieje?- spytała Mei. Wszyscy byli w szoku. Ann szła przed siebie. Zatrzymało ją dwóch mężczyzn.
-Proszę opróżnić kieszenie.- nakazali.
-A jak nie to co?- burknęła wkurzona.
-Zostawcie ich.- powiedział mężczyzna, którego Ann widziała w swojej wizji.
-Muszę przyznać... w prawdziwym życiu jesteś jeszcze piękniejsza.- dodał po chwili.
-Posłuchaj mnie kutasiarzu...- warknął Yoongi wkurwiony jak jeszcze nigdy.
-Czego ode mnie chcesz?- rzuciła szybko dziewczyna.
-Chciałem tylko genu... jednakże... ostatnie wydarzenia dały mi do myślenia. Opowiedz mi proszę, czym jest dymna postać, która zakłóciła naszą rozmowę.- powiedział spokojnie podchodząc do dziewczyny.
-Nie mam pojęcia o czym mówisz.- oznajmiła Ann.
-Jesteś pewna?- zapytał wlepiając w nią, swój przenikliwy wzrok. Ciało dziewczyny zadrżało. Poczuła się tak strasznie słaba. Mężczyzna znów nawiązał więź. -Pokaż mi wszystko.- nakazał. Świat rozmył się. Stali przed szkołą. Była noc. Siedmiu wandali demolowało pomnik dyrektora. -Nie po to tu jestem.- syknął facet poddenerwowany. Przeskoczyli dalej. Byli na dachu.
CZYTASZ
Projekt 7006
FanfictionKażdy z nas jest w jakimś stopniu buntownikiem. Każdego dnia ponosimy konsekfencję naszych czynów. Co jeśli przyjdzie czas, gdy będziemy musieli udźwignąć błędy kogoś innego? Czy nasi bohaterowie dadzą radę zmienić swoje życie, a co ważniejsze czy d...