Rozdział 16

30 4 0
                                    

Amnezja

Yoongi całą noc kręcił się po farmie. Nie potrafił znaleźć Ann. Wraz z Mei i chłopakami przeszukali każdy zakamarek. Po dziewczynie nie było śladu. Nad ranem padli zmęczeni. Junhui wyruszył na polowanie. Tym razem obrał trochę inną drogę. Ruszył w kierunku jaskiń kawałek za chatą. Zobaczył kawałki rozerwanych ubrań. Podążając tym śladem natknął się na ciała dwóch mężczyzn. Nigdy wcześniej ich nie widział. Zmartwił się, że zombie doszły aż tak blisko farmy. Jednak mężczyźni nie wyglądali na zombie. Przypominali bardziej, strasznie dziwnych żołnierzy. Szedł dalej. Kolejne rozerwane ciuchy, gdzieś jakieś buty i torba sportowa. W końcu pod drzewem leżało kolejne ciało. Było ono w worku na zwłoki. Chłopak podszedł bliżej, otworzył worek i zamarł. Szybko przywołał swojego towarzysza. Zabrali worek do chaty. Ułożyli go na podłodze w pokoju dziennym. W koło niego szybko uzbierało się sporo ludzi. Wszyscy patrzyli przerażeni na zwłoki. Była to Ann z wbitym w skroń nożem. Nie oddychała, była bladosina. Do chaty wpadł Yoongi. Zaczął płakać, krzyczeć. Nie dowierzał swoim oczom. Pogrążył się w rozpaczy. Mei zareagowała podobnie, lecz ona wybiegła szukać ciał żołnierzy. Miała nadzieję że znajdzie ich i dowie się kto zabił jej siostrę. Reszta postanowiła pochować dziewczynę. Pani Han nakazała im wyciągnąć ostrze. Ku ich zdziwieniu dziewczyna otworzyła oczy. Zaczęła szybko oddychać i podniosła się. Tae jak to zobaczył od razu pobiegł po Mei. Wszyscy byli zaskoczeni. Większość odsunęła się od dziewczyny. Yoongi podbiegł do niej i przytulił ją mocno.

-Nie strasz mnie tak więcej!- krzyknął odrywając się od niej zapłakany. Ann lekko go odepchnęła od siebie. Rozejrzała się po pomieszczeniu.

-Kim jesteś? I kim są oni?- zapytała cicho.

-Nie zgrywaj się... przecież...- zaczął Jimin.

-Przepraszam ale muszę wracać do domu.- odparła wstając.

-Ann... Ann czekaj!- powiedział Namjoon zatrzymując dziewczynę. Spojrzała na niego zaskoczona.

-Kim jesteś? I kim jest Ann?- spytała lekko zdziwiona.

-Ann... Ty żyjesz!- krzyknęła Mei wchodząc do chaty. Od razu rzuciła się na dziewczynę i przytuliła ją.

-Przepraszam panią... nie znam żadnej Ann. Nie dotykaj mnie...- burknęła rozkojarzona i wyszła przed chatę.

-Co... co się stało?- spytała zaskoczona Mei.

-Wygląda na to że ma amnezje...- oznajmił Junhui zaniepokojony.

-Przecież ona musi mnie pamiętać!- wrzasnęła wkurzona niebieskowłosa. Na dworze pod drzewem siedziała zapłakana Sho. Przytulała do siebie Lolka, który nie bardzo wiedział co się dzieje. Ann podeszła do nich powoli.

-Przepraszam... nie wiecie może, w którą stronę powinnam iść żeby dotrzeć do ulicy zielnej?- zapytała spokojnie. Dziewczynka spojrzała na nią. Lolek od razu się rozpromienił.

-Mama!- krzyknął zadowolony. Ann przekręciła głowę i rozejrzała się.

-Gdzie jest Twoja mama?- spytała.

-Mama.- powiedział przytulając się do niej.

-Ale... ale ja nie mam dzieci... o co wszystkim chodzi?- zapytała zdezorientowana.

-Niczego nie pamiętasz?- spytała Sho stając przed nią.

-Pamiętam dużo rzeczy... że mieszkam na ulicy zielnej. Wczoraj na śniadanie jadłam płatki. A jutro muszę iść do szkoły. Inaczej tata będzie zły. Moja siostra pewnie też się martwi. Jest trochę młodsza od Ciebie... tak myślę... tydzień temu byłyśmy na balu przebierańców.- mówiła spokojnie. Z każdym słowem ból głowy zwiększał się. Pojawiały się przed nią dziwne obrazy. W końcu nie wytrzymała i musiała usiąść.

Projekt 7006Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz