Rozdział 35

22 3 0
                                    

Coś na uspokojenie

Mei podeszła do Ann i położyła jej rękę na ramieniu. Ruda spojrzała na dziewczynę i uśmiechnęła się lekko.

-Lepiej Ci trochę?- spytała niebieskowłosa. Ann skinęła głową.

-Kurwa, za wieki nie uda nam sie odpalić, żadnej z tych bryk...- rzucił wkurzony Yoongi.

-Nie denerwuj się tak... na pewno coś się zaraz znajdzie.- powiedział spokojnie Jin.

-Może zostawimy chłopaków... niech sie bawią... a my skoczymy sobie na małe zwiadzanie... które z resztą mi obiecałaś.- zaproponowała Mei. Ann skinęła głową i uśmiechnęła się lekko.

-Gdzie idziecie?- zapytała Masha.

-Zabić bestię z katakumb.- odparła ruda spokojnie.

-Siostrzany wypad robimy... więc będziemy później...- rzuciła niebieskowłosa. Wskoczyły na konie i pojechały w głąb miasta. Dojechały do jednego ze starych kościołów. Zostawiły konie i ruszyły do środka. Wielkie wrota, powoli się otworzyły. Ich oczom ukazało się wnętrze, które pomimo ciał i krwi, mieściło w sobie również rzeźby z pięknymi zdobieniami. Na ścianach i sufitach widniały przeróżne malowidła. Podeszły do ołtarza i rozejrzały się raz jeszcze. Mei dostrzegła drzwi, stanęła obok nich i nasłuchiwała.

-Tak. To tutaj.- odparła Ann podchodząc. Weszły do środka i ruszyły sporym korytarzem. Szły patrząc na ceglane ściany, dla których czas wydawał się nie istnieć. Zeszły po schodach na dół. Stanęły przed drzwiami. Były zamknięte na klucz i oplecione łańcuchem, spora kłódka zwisała mimowolnie.

-Pozwól że ja się tym zajmę.- odparła Mei. Wyciągnęła z plecaka, nożyce do metalu i szybko rozcięła łańcuch.

-No brawo... a co zrobimy z resztą?- zapytała Ann. Dziewczyna wyciągnęła wsówkę z włosów.

-To pomoże?- spytała ze słodkim uśmieszkiem.

-To za stare drzwi. Wystarczy zrobić tak...- powiedziała Ann. Kopnęła w drewniane wrota. Jej noga utknęła na chwilę w dziurze. Roześmiała się i ją wyciągnęła. Mei podała jej małą siekierę z plecaka. Dziewczyna szybko odrąbała cześć drzwi, która trzymała się metalowej klamki. W końcu przekroczyły próg. Stanęły w małej sali. Było tam pełno świec i kolejne drzwi. W koło nich po łacinie, wypisane były ostrzeżenia. Dziewczyny otworzyły drzwi. Wyciągnęły latarki i naszykowały broń.
-Gotowa?- zapytała Ann patrząc na siostrę.

-Gotowa.- oznajmiła Mei z ekscytacją. Ruszyły znów w dół po schodach.

-Jak myślisz... bestia istnieje czy nie?- spytała ruda, idąc przodem.

-Co za bestia?- zapytała jej siostra.

-No jest teoria taka... że tu w katakumbach, mieszka bestia, która pożera wszystkich, którzy zabłądzą.- odparła Ann.

-I Ty w to wierzysz?- spytała Mei zaskoczona.

-Nie powinnam... moje "zdolności" obdzierają mi życie z magii i niepewności... pokazują mi, że ten potwór, to tylko zombie i kilka szczurów... a ludzie ginęli tu lub umierali od śliskiego terenu, obsuwających się kamieni, lub zwyczajnie przedawkowywali.- oznajmiła ruda ze smutną miną.

-Wolałabyś mitycznego stwora?- zapytała łagodnie niebieskowłosa. Ann skinęła głową robiąc słodką minkę. -To uciekaj bo jestem straszliwym stworem z katakumb! Rawr!- krzyknęła biegnąc za siostrą. Obie śmiały się i szalały jak dzieciaki. Po kilku minutach zabaw, w końcu dotarły do części gdzie, były chowane ciała. Rozejrzały się zachwycone. W koło otaczały je kości. Siostry spojrzały na siebie z ogromnymi uśmiechami. -Dobra to... właściwie bierzemy kości i spadamy?- spytała Mei.

Projekt 7006Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz