Rozdział 7

42 5 0
                                    

Cisza przed burzą

Yoongi ocknął się na poboczu. Koło niego dalej stał motor, lecz po wypadku nie było nawet śladu. Wyciągnął telefon. Miał 20 nieodebranych połączeń od Jimina. Zadzwonił do niego.

-Kurwa stary gdzie jesteś?- zapytał zmartwiony chłopak.

- W lesie... nie do końca pamiętam co się stało...- wydukał Yoongi trzymając się za głowę.

-Siedzimy w domu. Wracaj szybko. Zaatakowali nas... chuj wie kto... Ann jest nieprzytomna. Nie chcieli jej przyjąć do szpitala... jakaś plaga jest i nigdzie nie ma miejsc. Kurwa nie mam pojęcia co mam robić...- rzucił Jimin załamany.

-Spokojnie. Niedługo będę. Nikomu nie otwierajcie.- nakazał chłopak. Po 15 minutach dotarł na miejsce. Wbiegł do domu szybko. Od razu skierował sie na górę. Wpadł do swojego pokoju. Na łóżku siedziała Ann. Chwilę wcześniej się obudziła. Przetarła oczy.

-Yooni... gdzie ja jestem?- spytała cicho. Chłopak od razu podbiegł do niej i ją przytulił. Następnie bez słowa zaczął szukać śladów na jej ciele. -Co Ty robisz?- zapytała zaskoczona. Do pokoju weszła reszta bandy, wraz z Mei.

-Co sie stało?- spytał Jin patrząc na nich. Zaskoczyły go bardzo zmiany, które dostrzegł. Mianowicie, Ann i Yoongi po prawej stronie włosów, mieli siwe pasma. Nie przypominał sobie żeby mieli je w szkole. Nawet kiedy przynieśli tu dziewczynę, niczego takiego nie zauważył. Oprócz tego ich oczy zrobiły się bardziej czarne. Mimo światła w pokoju, źrenice nie zwężały się.

-Ann wszystko dobrze?- zapytał Yoongi.

-Napiłabym się wody.- oznajmiła dziewczyna. Chłopak spojrzał na resztę.

-Podacie jej tą wodę czy nie?!- krzyknął zbulwersowany. Ann złapała się za głowę.

-Nie krzycz tak!- wrzasnęła. Wszyscy zebrani spojrzeli na nią i na chłopaka. Stali w szoku. Patrzyli na nich jakby wyszli z wariatkowa.

-Co się tak gapicie?- burknął Yoongi.

-Hyung... czemu milczysz?- w końcu zapytał Jungkook. Chłopak spojrzał na niego. Otworzył usta.

-O czym Ty mówisz?- zapytał.

-No w końcu... już myślałem że coś Ci się stało.- oznajmił Jimin.

-Przecież... przecież rozmawialiaśmy i on krzyknął i...- zaczęła Ann.

-Wybacz siostrzyczko ale ja słyszałam tylko Twój krzyk... nie ruszaliście ustami tylko patrzyliście się na nas.- oznajmiła Mei.

-Jak to możliwe?- spytała. Yoongi spojrzał na nią.

-Ann...- zaczął chłopak. Widział że ma zamknięte usta a mimo to ją słyszał. Nagle usłyszeli dźwięk strasznie dziwny. Ich ciała zadrżały. Coś ich wołało. Stanęli przy oknie. Ich oczy były całkiem białe. Wszystkie żyły na ciele wyszły. Patrzyli w jeden punkt. Chłopaki krzyczeli coś do nich. Nic jednak nie potrafiło zagłuszyć dźwięku. Otworzyli okno i wyskoczyli. Szli powoli przed siebie. Cała banda wybiegła za nimi. Próbowali z nimi rozmawiać na próżno. Próbowali ich też zatrzymać ale nie dało się. Jakimś cudem mieli strasznie dużo siły. Dalej podążali przed siebie. W końcu Mei nie wytrzymała. Stanęła przed nimi i oblała ich wodą. Ann na chwilę odzyskała świadomość.

-Nie idź za mną. Schowaj się gdzieś.- powiedziała. W tym momencie Yoongi złapał ją za rękę. Dziewczyna zbladła patrząc na niego. Jego oczy były przekrwione. Usta sine. Kły nagle urosły wystając lekko spod wargi.

-On czeka.- oznajmił. Dziewczyna znów usłyszała dźwięk. Ścisnęła mocno rękę chłopaka. Doszli do wielkiej jaskini w lesie. Kawałek pod miastem. Stanęła przed wejściem i z całej siły kopnęła Yoongiego w brzuch. Chłopak padł na ziemię. Z ust wyciekła mu, bliżej nie zidentyfikowana czarna maź. Ann złapała go za twarz.

-Yoongi. Ocknij się! Spójrz na mnie! Nie wolno Ci tego zrobić!- krzyknęła na chłopaka. Dalej był jakby w szale. Dziewczyna widziała jak rozszarpuje ciała ich towarzyszy. -Nie! Zabraniam Ci! Nie jesteś taki zrozum!- krzyczała dalej. Nic nie pomagało. Chłopak wstał powoli i szedł w strone Jimina. Ann w zaledwie sekundę stanęła przed chłopakiem. Spoliczkowała Yoongiego i spojrzała mu prosto w oczy. Dopiero teraz czerwonowłosy ocknął się. Padł na kolana. Podniósł głowę.

-Ann... ja nie chce być jego marionetką.- wydusił. Dziewczyna kiwnęła głową.

-Uciekajcie stąd.- nakazała. Jednak zanim zdążyli się ruszyć, światło w jaskini rozbłysnęło. Blask był oślepiający. Ann gdzieś zniknęła. Ze środka wydobył się przeraźliwy skrzek. Yoongi znów się zmienił. Z jaskini wypełzła postać. Był to humanoidalny pająk-jaszczurka. Ciężko było powiedzieć co to dokładnie jest. Zbliżało się do nich szybko. Szło w stronę Mei. Dziewczyna poczuła ukłucie. Później chłopaki zaczęli padać na ziemię jak muchy. Postać zawijała je w kokony. Podeszła do Yoongiego. Chłopak raz po raz wracał i dawał się temu ponieść. Nigdzie nie widział Ann. Znów odpłynął. Monstrum złapało go za głowę.

-Żałossssssne.- wysyczało. Otworzyło paszczę szeroko. Zamiast jednak głowy chłopaka, w jego przełyku znalazł się metalowy pręt. Przebił go na wylot i wbił w ziemię. Ann odciągnęła Yoongiego. Stwór wydał z siebie kolejny krzyk. Po chwili opadł bezsilnie. Całe towarzystwo ocknęło sie.

-Co to kurwa było?- wrzasnął przerażony Jin.

-Projekt 7006. Początek naszego koszmaru.- oznajmiła Ann.

Projekt 7006Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz