Rozdział 31

25 1 2
                                    

Plan, misja, porażka

-To co robimy?- zapytała w końcu Mei.

-Dokładnie to co planowaliśmy.- oznajmiła Ann.

-Czyli zapieprzamy do białego domu...- zaczęła niebieskowłosa.

-Nie. Już dokładnie wiem gdzie to się zaczęło. Musimy dostać się do Niemiec. Tam rozpylili jako pierwsi wirusa. Również tam będziemy mogli go zniszczyć.- odparła ruda.

-No dobrze. A w jaki sposób chcesz się dostać do Niemiec?- spytał Namjoon.

-Nie wiem. Samolotem, statkiem... jak będzie trzeba to popłynę tam sama.- rzuciła dziewczyna nie zwalniając kroku.

-A teraz gdzie idziemy?- zapytała Cho. Ann odwróciła się. Dopiero teraz dostrzegła bandę dziewczyn, podążających za nimi. Stanęła na chwilę.

-Nie było z wami jeszcze dwóch?- spytała patrząc na Mashe.

-Były. Ale przez Twoją siostrunię i jej ucieczkę, do naszej kryjówki wdarły się mutanty i zabiły Cass i Marie.- powiedziała Sasha z wielkim wyrzutem.

-O chuj wam chodzi? Ja wyszłam przez szyb wentylacyjny. Nie jestem idiotką. Nie zostawiłabym otwartego okna.- odparła Mei.

-Jeden z tych stworów wyglądał jak Ty!- krzyknęła Rose.

-To kurwa przepraszam bardzo, nie potraficie odróżnić mutanta od mutanta?- spytała Ann.

-On był identyczny!- wrzasnęła zapłakana Sasha.

-No po chuju... na bank. To jak mówienie że chińczyk i japończyk wyglądają tak samo. Szkoda że więcej z was nie zdechło. Byłby problem z głowy.- burknęła rudowłosa.

-Ann... dziewczyny... dajcie spokój. Naprawdę współczujemy wam straty. To co wczoraj się stało było potworne. Teraz jesteśmy jedną ekipą więc, proszę przestańcie sobie skakać do gardeł.- powiedział Jimin.

-Jasne.- rzuciła Ann i dalej szła przed siebie.

-To skąd wiesz że to się zaczęło w Niemczech?- zapytała Mei spokojnie.

-Miałam sen o tym. W Niemcacach rozpylili wirusa muzułmanie. Szybko rozeszło się po środkowej Europie i poszło na połódnie. Ludzie masowo wymierali albo zmieniali się w zombie. Kilka dni później, kolejny atak arabów. Tym razem Francja i Włochy. Rosjanie postanowili się zemścić. Ukradli wirusa, zmienili go trochę i rozpylili nad Arabią Saudyjską, Irakiem, Iranem i Tybetem. Dalej się rozprzestrzeniało drogą powietrzną. Później te wybuchy w laboratoriach rządowych. One wszystkie powstały przez te ataki. No... większość. Kilka z laboratoriów w Ameryce było tu przez cały czas.- wytłumaczyła Ann.

-Skąd Ty to wszystko wiesz?- zapytał Jungkook.

-Sho Ci powiedziała?- spytała Mei.

-Nie. Przypomniała mi, że nie mogę widzieć przyszłości, bez znania przeszłości.- odparła Ann.

-Czyli naprawdę Sho tu była?- zapytał Yoongi.

-Ona jest tu cały czas, zawsze przy nas. Gdybyś nie był takim ignorantem, bez problemu byś ją zauważył.- burknęła Ann. Chłopak wiedział że lepiej będzie sie nie odzywać. Ruszyli w stronę lotniska. Dotarli do niezbyt dużego samolotu pasażerskiego. Ann wskoczyła do środka. Opuszkami palców przejechała po konsoli pilota. Pokręciła głową. -Szukamy innego.- nakazała wychodząc z maszyny.

-Może tamten?- spytał Jungkook wskazując helikopter.

-Kukuś... Ty chcesz do Niemiec dolecieć czy wykonać misję w GTA?- zapytała Ann pobłażliwie kręcąc głową. Chłopak obdarował ją ogromnym zawstydzonym uśmiechem i podrapał się po głowie.

Projekt 7006Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz