Rozdział 20

33 3 0
                                    

Zemsta

-Czyli... mówisz mi że nie mogę już odzyskać moich dzieciaków?- spytała Ann niesamowicie spokojnym i pozbawionym emocji głosem. W odpowiedzi dostała jedynie, przeraźliwy krzyk kobiety. -O jejciu boli? Uwierz że jeszcze zatęsknisz za tym bólem.- powiedziała ze złośliwym uśmiechem. Przypięła blondynkę do drugiego krzesła. Przejechała palcami po stole z narzędziami. Złapała za skalpel, którym szybko zrobiła nacięcia na kolanach brunetki. Odsłoniły one złączenie kości. Ann sięgnęła po dłuto i młotek. -Niezłe eksperymenty musiały się tu dziać...- rzuciła. Przystawiła dłuto do rzepki w kolanie kobiety. Silnym uderzeniem rozwaliła je, kości się rozeszły a brunetka zemdlała z bólu. -A mogłyśmy się pobawić...- burknęła. Blondynka ocknęła się.

-Przepraszam. Błagam puść mnie. Proszę puść. Wiem jak ich ocalić. Naprawdę. Tylko mnie wypuść błagam.- prosiła płacząc. Ann wlepiła w nią wzrok.

-Zdajesz sobie sprawę z tego że mnie nie można oszukać?- spytała w końcu. Teitiana spojrzała na nią. -Widzisz naprawdę się do nich przywiązałam. Kochałam ich najmocniej na świecie... mimo że miałam ich przy sobie tak krótko. Chodźbym wyrwała Ci na żywca serce, dalej nie zaznałabyś bólu, który odczuwam. Ale nie martw się... coś wymyślę.- odparła ocierając łzy. Wszystkie emocje uciekły z niej. Zaczęła spokojnie. Złapała za obcęgi i zbliżyła się do blondyny. Powoli złapała za jeden z jej paznokci i szybko go wyrwała. Teitiana krzyknęła z bólu. Yoongi podbiegł do drzwi od pokoju. Zaczął się do nich dobijać. Ann włączyła muzykę, zagłuszając chłopaka. -A teraz powiedz mi gdzie jest mój pies.- nakazała z mordem w oczach.

-Zastrzeliliśmy go.- burknęła Carmen.

-Wy naprawdę chcecie zginąć w cierpieniach.- odparła Ann. Podeszła do dziewczyny i rozbiła jej drugie kolano. Brunetka znów odpłynęła. -W jedną noc odebrałyście mi część rodziny.- oznajmiła Ann. Podeszła do blondynki i wyrwała jej kolejnego paznokcia. Co minutę pozbywała się kolejnych. Łamała im kości i robiła nacięcia. Zdzierała im skórę z ciała. Okładała je pięściami. Krew tryskała na wszystkie strony. Ann wpadła w istny szał ale przestawała kiedy tylko traciły przytomność. Usiadła w rogu pokoju i odpaliła papierosa. -Najchętniej zabiłabym was miliard razy na różne sposoby. Nie czuję się dobrze wiedząc, że dalej nie cierpicie tak jak ja. Wy marne kurwy bez polotu.- syczała. Kiedy spaliła połowę papierosa, zaczęła je przypalać. Spędziła z nimi w pokoju kilka godzin.

~~~~~~~~~~~~~~

Przed pokojem

-Czemu nie rozwalimy tych drzwi?!- krzyknęła wkurzona Mei. -Co jak to ją jednak tam krzywdzą?!- wrzeszczała chodząc w kółko.

-A słyszałaś jej głos chociaż raz?- zapytał Yoongi.

-Ty mnie nie wkurwiaj lepiej!- krzyknęła i próbowała go uderzyć. Zatrzymał jej rękę i spojrzał na nią.

-Proszę Cie. Uspokój się.- powiedział cicho. Dziewczyna wyrwała się i wyszła na zewnątrz.

-Może poszukamy jakiś informacji, które powiedzą nam gdzie dokładnie jesteśmy.- zaproponował Jin.

-Idźcie. Tae, skocz zobaczyć czy z młodą jest wszystko ok. Ja tu zostanę.- oznajmił Yoongi. Chłopaki rozeszli się. Czerwonowłosy podszedł do tuby. Przyłożył do niej rękę. Spojrzał na dzieciaków. Przypomniał sobie radosny śmiech Sho i głos Lolka. Zakuło go serce i padł na kolana. Zaczął płakać.

~~~~~~~~~~~~~~~

Przed budynkiem

Mei stała wkurwiona. W ręce trzymała siekierę. Podbiegła do samochodu stojącego przed budynkiem. Zaczęła krzyczeć i płakać. Rozwalała go jak szalona. Tae spojrzał na nią i oparł się o ścianę. Patrzył nieprzytomnie w jeden punkt. Kiedy dziewczyna się zmęczyła padła na kolana i skuliła się. Taehyung ruszył w jej stronę. Przytulił się do jej pleców i również zaczął płakać.

~~~~~~~~~~~~~

Ann w końcu wyszła z pokoju. Yoongi siedział dalej zapłakany na schodach. Rudowłosa była cała we krwi i trzęsła się. Chłopak podszedł do niej szybko. Spojrzała na niego pustym wzrokiem i bez słowa zeszła na dół. Zajrzał do pokoju. Unosił się tam obrzydliwy odór. Yoongi spojrzał na ciała. Były cholernie zmasakrowane. Ann udusiła brunetkę przy pomocy jej jelit. Blondynka zaś miała roztrzaskaną czaszkę. Wyszedł stamtąd i zszedł do Ann. Dziewczyna stała przy tubie.

-Yoongi... dlaczego oni musieli akurat ich nam odebrać?- zapytała ze łzami w oczach.

-Ann...- szepnął chłopak. Chciał podejść ją przytulić.

-Dlaczego kurwa ich?!- krzyknęła na cały głos. Przez to reszta bandy szybko zebrała się w sali. Ann zaczęła uderzać, wszystkim co miała pod ręką w tubę. Urządzenie nie chciało się rozwalić. W końcu Ann wyciągnęła pistolet i oddała kilka strzałów. Szkło pękło. Woda rozlała się a ciała Sho i Lolka wypłynęły. Ruda podbiegła do nich i przytuliła ich. Byli lodowaci i bladosini. Nie oddychali. Ich serca nie biły. -Moje maleństwa... chciałam was jeszcze tyle nauczyć i tyle wam pokazać. Chciałam was wychować i dbać o was. Chciałam was mieć przy sobie do końca świata...- mówiła rozpaczliwie. Yoongi w końcu podszedł do niej. Położył jej rękę na ramieniu.

-Ann... skarbie...- zaczął. Dziewczyna przytuliła się do jego nóg i płakała. Przykucnął. Objęła go i łkała w jego tors.
-Jestem przy Tobie...- szepnął chłopak.

-Dlaczego nie posłuchaliśmy Hoseoka?- spytała w końcu.

-Ann... wiem do czego zmierzasz...- odparł Hobi.

-Jakbyśmy... jakbyśmy Cie posłuchali... oni... spędzilibyśmy kilka dni dłużej...- wyjąkała ruda. -Myślałam... myślałam że... skoro wiem że umrą... będzie mi łatwiej to przyjąć... ale...- znów wtuliła sie w Yoongiego.

-Wiadomo co z Lucyferem?- zapytała Mei ze łzami w oczach.

-Zastrzelili go...- wydukała Ann. Niebieskowłosa przytuliła się do Tae i płakała.

~~~~~~~~~~~~~~~

Kilka godzin później

Stali nad wielkim świeżo wykopanym dołem. Jungkook powoli i ostrożnie ułożył ciała dzieci w ziemi. Wyszedł z dołu i zaczął zasypywać ciała. Ann odwróciła się i odeszła kawałek. Nie mogła na to patrzeć. Mei dołączyła do niej i złapała ją za rękę. Przytuliła ją i poszły w stronę auta. Niedługo potem chłopaki dołączyli do nich. Wszyscy siedzieli w grobowej ciszy. Jin kierował gdyż udało im się poznać ich lokalizację. Po kilku godzinach byli na miejscu. Wskoczyli do kampera i odjechali, jak najdalej od tego miejsca. Jechali już dwa tygodnie. Towarzystwo w końcu zaczęło się godzić z tym co sie stało. Jin kierował. Cała reszta siedziała na kanapach i patrzyła na siebie.

-To co robimy?- zapytał w końcu Jimin.

-Powinniśmy odnaleźć wszystkie siedziby NR i ich zarżnąć.- powiedział Yoongi.

-To nic nie da.- odparła Ann.

-To co mamy robić?- zapytała Mei.

-Na razie. Może po prostu się zaszyjemy gdzieś... nie wiem... chce zwyczajnie odpocząć. Chce... chce iść na plażę.- powiedziała Ann.

-Brzmi jak plan...- odparł Namjoon.

-Chyba faktycznie przyda nam się odpoczynek.- oznajmił Jungkook. Yoongi spojrzał na Ann.

-W końcu to Ty widzisz co się stanie... ale jak w końcu odpoczniesz... wracamy i zajmujemy się tą sprawą.- powiedział chłopak. Ann przytuliła się do niego.

-Kocham Cię. Nie zostawiaj mnie nigdy proszę.- powiedziała tuląc chłopaka. Cmoknął ją w czoło i przytulił do siebie.

Projekt 7006Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz