Rozdział 30

31 1 0
                                    

Ból

Ann wbiegła do jednego z wysokich budynków. Niewiele myśląc ruszyła na dach. Natrafiła na zabarykadowane schody. Wyminęła je sprawnie, po chwili znalazła się już na ostatnim piętrze budynku. Po drodze znalazła torbę wojskową. Wyciągnęła z niej uzi. Szła zapłakana korytarzem. Co chwilę ocierała łzy spływające jej po policzkach. Z jednego z pomieszczeń wyczołgał się zombie. Dziewczyna nawet na niego nie patrząc, strzeliła mu prosto w głowę. Dotarła do drzwi. Były lekko uchylone. Do środka wpadał chłodny wiatr. Otworzyła je i od razu skierowała się do krawędzi dachu. Stała tak dłuższą chwilę, bujając się w tył i przód. Łzy przestały lecieć. Znów wróciła fala złości, zagłuszając ból rozdartego serca.

~~~~~~~~~~~~~~~

Yoongi biegał w koło i nawoływał Ann. Znikąd nie było odpowiedzi. Rozglądał się wszędzie. Niczego nie zobaczył. Nagle pojawiły się głosy. Tysiące krzyków i wrzasków. Błaganie o pomoc i groźby przekrzykiwały się wzajemnie. Chłopak padł na kolana. Miał wrażenie że zaraz rozsadzi mu głowę. Krzyk zmienił się w pisk. Wzrastający z każdą chwilą. Dźwięk przybrał techniczną formę. Brzmiał jak zagłuszenia w stacji radiowej. Yoongi stracił przytomność.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Co to za mutanty z fabryki?- spytała Mei poważnie.

-Potwory stworzone przez rząd. Miały być nowymi wojownikami wojskowymi, taką tajną bronią armii, ale nie wyszło to najlepiej. Kilka z nich się wydostało i zniszczyli miasto. Pożerali ludzi żywcem. Razem z kośćmi. Potworny widok. Żeby ich uspokoić, naukowcy rozpylili, przy pomocy fabryki, ten wirus, który wywołał u was agresję. Niestety to też nie wyszło najlepiej.- oznajmiła Masha.

-Czyli ludzi pozamieniało w zombie?- zapytała niebieskowłosa.

-Właśnie nie. Ludzie stali sie agresywni. Tak jak mutanty zjadali się nawzajem. Jakoś udało nam się oczyścić miasto. Jednak nie obyło sie bez strat. Skonstruowałyśmy serum, które podałyśmy chłopakom. Niwelował wirusa... tylko ta chwilowa amnezja...- odparła Rose.

-Mei... my naprawdę niczego nie pamiętaliśmy...- powiedział Namjoon.

-Ann też miała amnezje. Też niczego nie pamiętała. A widzieliście żeby całowała się z ledwo poznanym chłopakiem? No kurwa nie sądzę. Znając ją, pewnie nawet nie o to chodzi. Najbardziej musiało ją zaboleć to, że Yoongi okazał się typowym debilnym facetem. Pomyślał że jest wolny i już pierdolnął w ślinę, z jakąś dziunią od siedmiu boleści.- burknęła dziewczyna. Usiadła na kanapie i schowała twarz w dłoniach.

-Ja niczego nie robiłem tu z nimi.- odparł Tae siadając obok.

-Wiem klucho. Ty to mało co robisz ze mną.- rzuciła patrząc na chłopaka.

-Nie martw się. Jestem pewien że wszystko będzie dobrze.- oznajmił Jimin lekko się uśmiechając.

-Na waszym miejscu, nie liczyłabym na powrót Yoongiego.- odparła Mei, po czym skierowała się na piętro.

-Myślisz że Ann go zabije?- zapytał Tae patrząc na odchodzącą dziewczynę.

-Raczej Ann go nie uratuje. Pomyśl tylko. Znasz ich oboje. Jestem pewien że ona się gdzieś teraz zaszyła... a Yoongi pewnie błądzi uliczkami i jej szuka. Skoro te mutanty wyszły i są takie pojebane, on... może nie mieć szans... na powrót do nas.- powiedział Namjoon. Taehyung spojrzał na okno. Słońce powoli zachodziło, mimo że było jeszcze wcześnie. Nie pozostało im zbyt wiele do roboty. Musieli zwyczajnie przeczekać noc.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Dwie godziny później

Siedzieli spięci. Raz po raz wyglądali przez okno. Nigdzie nie było śladu po ich towarzyszach. Nie bardzo mieli ochotę na rozmowy. Taehyung znudził się i poszedł poszukać Mei. Zajrzał do każdego pomieszczenia, po dziewczynie nie było śladu. Zbiegł do poczekalni gdzie wszyscy siedzieli.

Projekt 7006Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz