◾3.◾

489 33 1
                                    

Jacek ze smutnym wyrazem twarzy oparł się o ścianę przy czym westchnął. Następnie przetarł dłonią twarz i spojrzał na mnie ze zrezygnowaniem. W pierwszej chwili chciałam go jakoś  pocieszyć jednak  szybko zrezygnowałam. Wolałam się nie odzywać, żeby jeszcze bardziej nie przytłaczać mężczyzny. Z pewnością chciał by pobyć w tej sytuacji sam więc jedynie zaproponowałam:
-Jacek, idź do domu. Musisz odpocząć i odreagować tą całą sytuację.-odezwałam się cicho.
Nowak posłuchał  widocznie mojej rady , bo chwilę później rzucił krótkie "na razie" i opuścił salę i zdążyłam tylko zobaczyć  zanim drzwi się zamknęły,jak skręca korytarzem w prawo. No i zostałam sama z moimi myślami, które nie dawały mi spokoju. Może teraz, gdy nie ma już Wysockiej, wszystko jest prostsze?-zastanawiałam się. Ale jeśli Jacek nie jest mną zainteresowany? Ehh, czyli to nie jest takie łatwe jak mi się wydawało. Z moich zamyślen przerwał mi dźwięk mojego telefonu. Właśnie, gdzie on jest? Odgłos dobiegał z szafki nocnej umiejscowionej po mojej prawej stronie. Chwyciłam urządzenie jednym ruchem ręki i spojrzałam na wyświetlacz. "Emilka"-widniało. Właściwie to chyba już się dowiedziała o moim wypadku. Odebrałam.
-Halo, Emilka?-zapytałam pierwsza czekając aż Drawska się odezwie.
Po paru sekundach dostałam odpowiedź:
-Hej Ala. Wiemy od Jaskowskiej o wypadku. Jak się czujesz?-dopytywała z zaniepokojeniem w głosie.
-Nie jest najgorzej. Jeżeli wszystko będzie dobrze to za 3 dni powinnam wyjść ze szpitala.-odpowiedziałam tym samym zapewne uspokajając kobietę.
-O  to dobrze, bo już się baliśmy, że coś się stało bardziej poważniejszego.
-Bądźcie o mnie spokojni.-zapewniałam.-A jak tam mała?-zmieniłam temat.
-Zarówno ona jak i ja czujemy się świetnie. I też wychodzimy ze szpitala za 3 dni jak będzie wszystko okej. Postanowiłam z Krzyśkiem, że jak wyjdziemy ze szpitala to od razu wracamy do Wrocławia.-wyjaśniła.
-No to super. A macie jeszcze jakieś inne plany na wakacje?-dopytywałam z zaciekawieniem.
-Tak.-przytaknęła.-Za tydzień jeszcze lecimy na Cypr, ale bez małej. Ustaliliśmy z matką Krzyśka, że ona się zaopiekuje Gajcią w czasie gdy my będziemy na wakacjach.
-Ale ja wam zazdroszczę.-przyznałam  z lekkim rozbawieniem.-Ja prawdopodobnie odwiedzę matkę w Warszawie i może jeszcze pojadę z koleżanką do Monachium.-opowiedziałam o swoich planach.
-To też fajnie. Krzysiek z Tośkiem odwiedzili nas rano w szpitalu a teraz są na Stadionie Energa na meczu reprezentacji Polski.
-A no tak na tym meczu Polska Dania? I ten Stadion Energa jest w Gdańsku?-dopytywałam ponieważ jestem fanką piłki nożnej.
-Tak, tak.-przytakiwała.-Na razie prowadzimy 1:0 i jest czterdziesta minuta. Strzelił Zieliński w osiemnastej minucie.-wyjaśniła wszystko.
-No to super. Wiesz, muszę kończyć, bo jest obiad.-rzuciłam szybko widząc przez szybę pielegniarke z wózkiem z jedzeniem.
-No to wszystkiego dobrego. Na razie, do zobaczenia.
Odpowiedziałam jej tym samym i zakończyłam połączenie. Telefon odłożyłam na poprzednie  miejsce i w tym samym momencie do sali weszła pielęgniarka i od razu zapachniało mi spaghetti.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.-odparłam podnosząc się do pozycji pół siedzącej.
-Proszę.-powiedziała podając mi talerz z posiłkiem który ma u mnie status ulubionego.-Smacznego.
-Dziękuję...-powiedziałam szybko i cicho przejmując naczynie.
Kiedy blondynka wyszła ja w spokoju zaczęłam spożywać posiłek. Teraz zdałam sobie dopiero z tego sprawę, że nie powiedziałam Emilce o tym, że Olka zerwała z Jackiem i ma innego. Właśnie, swoją drogą...Jakiego ona sobie znalazła faceta lepszego od Jacka?
Ja miałabym z tym ogromny problem...

*3 dni później*

Dzisiaj w końcu wychodzę ze szpitala. Wprawdzie nie byłam tu długo, ale nienawidzę szpitali i mam nadzieję, że długo tu nie wrócę. Dzisiejszego poranka wstałam chwilę po siódmej. Czuję  się już doskonale a lekarz nie ma żadnych zastrzeżeń co do mojego stanu zdrowia. Jeżeli chodzi o Jacka , nie widziałam się z nim od tamtego czasu gdy Olka z nim zerwała. Pewnie musi pobyć chwilę sam z tą sytuacją i się z nią pogodzić. Co do Emilki i Krzyśka - dzwonili wczoraj i mówili, że dziś rano tak samo jak mnie wypuszczą Gajkę  i Emilkę ze szpitala i wracają do Wrocławia. Cieszę się, że się z nimi zobaczę. Tak więc jak wstałam ubrałam się w biały T-shirt z Adidasa a do tego czarne rurki bodajże z Tommy'ego Hilfiger'a. Cały ten outfit podkreślała złota  bransoletka, która ostatnio często gości na moim nadgarstku. Następnie udałam się do łazienki, którą na szczęście miałam w sali. Postanowiłam się za  bardzo nie malować więc użyłam tylko podkład i różowy błyszczyk. Spakowałam swoją torbę z rzeczami i upewniłam się, że wszystko wzięłam. Tak gotowa wyszłam z sali i korytarzem ruszyłam w stronę gabinetu lekarskiego by dostać wypis. Była mała kolejka więc usiadłam na krzesłach obok gabinetu. Chwilę przed ósmą nadeszła moja kolej. Zapukałam  do gabinetu i usłyszałam ciche "proszę". Weszłam więc i stanęłam obok drzwi. Lekarz siedzący za biurkiem uśmiechnął się i wskazał krzesło na przeciwko swojego biurka. Zajęłam miejsce i  zaczęłam:
-Dzień dobry. Przyszłam po wypis.-odezwałam się chcąc nie chcąc odwzajemniając uśmiech.
-Już, chwileczkę. Muszę go tylko wydrukować.-odparł mężczyzna w  białym kitlu i podniósł się z fotela.
Następnie włączył drukarkę i wrócił do komputera. Sprawnie klikał  przyciski na klawiaturze i chwilę później wypis został wydrukowany. Brunet zostawił jeszcze swoją pieczątkę i zamaszysty podpis.
Następnie podał mi kartkę i rzekł:
-Ma tam Pani wypisane zalecenia i całą historię hospitalizacji. -wyjaśnił a ja kiwnęłam głową w geście zrozumienia.
-Dziękuję serdecznie. Do widzenia.-powiedziałam i opuściła gabinet a wypis włożyłam do torebki uprzednio składając go  na pół. Usłyszałam jeszcze tylko ciche "do widzenia" i ruszyłam korytarzem w kierunku wyjścia z oddziału. Zeszłam po schodach na parter i wyszłam z budynku . Postanowiłam iż wrócę do domu pociągiem bo szpital ten znajdował się kompletnie po drugiej stronie miasta niż mój dom. Ruszyłam więc spacerowym tempem w kierunku stacji kolejowej. Po jakichś pięciu minutach moim oczom ukazała się niewielka, dwuperonowa stacja "Wrocław-Żerniki" oraz budynek stacyjny. Co prawda trochę zniszczony ale co tam...Spojrzałam na rozkład jazdy, z którego wynikało, że 'mój' pociąg powinien  być dopiero za kwadrans więc usiadłam na ławce i zajęłam się  przeglądaniem  Social media. Pomyślałam też żeby napisać do Emilki i zapytać się czy ona i mała też już dostały wypis i czy jadą już do Wrocławia. Więc weszłam w Messegnera i napisałam: "Hej. I jak tam? Jedziecie już do Wrocławia?" I wysłałam. W oczekiwaniu na odpowiedź włożyłam słuchawki i włączyłam moją playslistę i przeglądnęłam powiadomienia z Facebooka.
Po niecałych dwóch minutach dostałam odpowiedź od Drawskiej: "Tak, już wyjechaliśmy z Gdańska i jedziemy autostradą. Jak będziemy pod Wrocławiem to napiszę".
Odpisałam po prostu "Ok, szerokiej drogi ;)" i wróciłam do poprzednich czynności. Czas szybko zleciał bo usłyszałam głośnik umieszczony na stacji: "Pociąg Kolei Dolnośląskich do stacji Oława przez stację Wrocław Główny, Wrocław Brochów wjedzie na tor drugi przy peronie drugim. Prosimy o zachowanie ostrożności i odsunięcie się od krawędzi peronu."
Tak więc wstałam z zajmowanej ławki i wypatrywałam pociągu. Chwilę później wjechał na stację. Drzwi otworzyły się a ze  środka wysiadło kilka osób. Ja wsiadłam  i zajęłam wolne miejsce przy oknie. Po chwili pojazd odjechał a ja patrząc przez szybę i słuchając jednej z piosenek jak zwykle zaczęłam myśleć o Jacku...

*pół godziny później*

W domu byłam po jakichś dwudziestu minutach. Rozpakowałam torbę i postanowiłam sobie zrobić jakieś porządne śniadanie. Postanowiłam, że zrobię naleśniki czyli to co uwielbiam zaraz po tostach. Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam robić masę. Chwilę później była gotowa. Następnie nagrzałam patelnię olejem i wlałam trochę masy na patelnię. Zaczęłam smażyć. Kiedy jedna strona naleśnika się przypiekła, przerzuciłam go na drugą stronę. Chyba każdy wie  jak się robi naleśniki. Później zrobiłam sobie jeszcze  dwa oraz herbatę i udałam się do salonu. Usiadłam przy stoliku przed telewizorem i włączyłam jakiś program rozrywkowy zajadając się posiłkiem. Było paręnaście minut przed dziewiątą czyli jak dla niektórych jeszcze bardzo wcześnie. Mój posiłek przerwał  telefon. Zawsze kiedy coś jem to ktoś dzwoni...Chwyciłam urządzenie ze stolika kawowego i spojrzałam na ekran gdzie ku mojemu zaskoczeniu widniał numer Jacka. Zastanawiałam  się co on może chcieć  i postanowiłam się tego dowiedzieć więc odebrałam.
-Halo?-zapytałam przeciągle po czym upiłam łyk herbaty.
-Hej, Ala. Możemy się spotkać za dwie godziny w parku Szczytnickim? To ważne.-jego propozycja jeszcze bardziej wzbudziła we mnie zdziwienie i zaskoczenie lecz pomimo tego postanowiłam się zgodzić.
-No dobra. To o jedenastej obok placu zabaw.-zadecydowałam.-Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i od razu zaczęłam się zastanawiać  dlaczego Nowak chce się ze mną spotkać. Mówił, że chodzi o coś ważnego więc jeszcze  bardziej górowała mną ciekawość i zdziwienie.
Za dwie godziny wszystkiego się dowiem...

*2 godziny później*

Chwilę przed jedenastą byłam w umówionym miejscu czyli w Parku Szczytnickim. Usiadłam na ławce obok placu zabaw gdzie beztrosko bawiły się dzieci w różnym wieku. Och  ale ja bym chciała mieć takiego malucha...Ale to tylko marzenia.  Moje myśli przerwał znajomy głos. Uniosłam głowę i napotkałam spojrzeniem Jacka.
-Hej.-przywitał się na co odparłam tym samym.-Chce Cię o coś poprosić.
-W  takim razie słucham.
-Widzisz...bo...okazało się, że nowym facetem Olki jest Białach. Strasznie się wkurzylem jak się o tym dowiedziałem. On rozstał się z Karoliną i teraz jest z Olką. Długo nad tym myślałem i.....może to nie jest okej, ale ja chce się na niej zemścić.
Nie wiedziałam co powiedzieć po prostu bardzo zostałam zaskoczona. Wiedziałam że Białach i Wysocka coś tam ze  sobą kręcili ale nie wiedziałam, że kiedyś dojdzie do tego że będą ze sobą. Chwilę się zastanawiałam i powiedziałam:
-Ale w czym ja mam ci pomóc? I jak będzie wyglądała ta cała zemsta?
-Wymyśliłem już wszystko. Chcę  udawać przed Olką, że jesteś moją dziewczyną. Wchodzisz w to?
Mnie po prostu zamurowało.
I co mam mu odpowiedzieć?

***********************************
Siema wszystkim!

Wiem, że rozdział miał być już przedwczoraj lub wczoraj ale nie mogłam znaleźć czasu żeby go napisać więc za to sorry, ale dzisiaj napisałam i mam nadzieję, że się cieszycie.

Pytanie do rozdziału : Jak myślicie, co Ala odpowie Jackowi?

Nie chce dokładnie pisać kiedy będzie kolejny rozdział ale tak nieoficjalnie mogę powiedzieć że gdzieś w poniedziałek.

        ×××× Jula

Miłość nie zawsze jest idealna//Ala i Jacek//Policjantki i PolicjanciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz