Razem z Jackiem oczekiwaliśmy reakcji jego rodziców, z niepokojem wymalowanym na twarzy. Nagle w pomieszczeniu zapanowała zupełna cisza,która towarzyszyła nam przez paręnaście sekund. Wtuliłam się mocniej w mojego chłopaka,przymykając chwilowo powieki i w myślach licząc do dziesięciu. Ta czynność pozwoliła mi się trochę uspokoić. Tylko trochę...Od nas obydwu biło wielkie zestresowanie. Na chwilę spojrzałam na twarze państwa Nowaków. Jednak ich miny były niewyraźnie i nie dało się wyczytać z nich czegokolwiek. Pozostało nam tylko czekać na jakiekolwiek słowa. Za pewne usłyszymy pełno zniewag skierowanych w naszą stronę,wnioskując po ostrej wymianie zdań,która miała przed chwilą miejsce.
-Wiecie co...-zaczął pan Radosław wyraźnie zszokowany-Całkowicie nas zaskoczyliście. Nawet nie myśleliśmy,że w najbliższym czasie doczekamy się wnuków-mężczyzna przeskakiwał wzrokiem z Jacka,na mnie-Jeżeli chodzi o mnie,muszę sobie to wszystko przemyśleć-dokończył mężczyzna,rzucając nam jakby przepraszające spojrzenie. Chwilę później w kuchni zostaliśmy we trójkę.
-A ty mamo?-spytał nagle Jacek,kierując słowa w stronę rodzicielki-Powiesz coś? Tylko proszę Cię,daruj sobie niemiłe komentarze i docinki. Nie potrzebujemy ich-wyraźnie podkreślił blondyn,po czym złożył subtelny pocałunek na moich ustach. Spoglądnęłam na kobietę,która jeszcze tak niedawno mnie uraziła. I jest w dodatku matką mojego chłopaka. W sumie,to aż chore. Jakaś dziwna sytuacja.
-Muszę wyrazić swoją opinię na ten temat-zaczęła kobieta,jednak wyglądała tak,jakby zaraz jej usta miała opuścić wiązanka nieodpowiednich wyrazów-To niedorzeczne! Zawsze ci mówiłam Jacek,że zanim zabierzesz się za dzieci z byle jaką dziewczyną , musisz wziąść ślub,A twoja żona ma być porządną, taktowną i odpowiednią kobietą-i znów poczułam się urażona i nawet poniżona. Bo w końcu mnie uważa za byle jaką dziewczynę, bez krzty przyzwoitości i kultury - To moje zdanie w tej kwestii. I nie zmienię go-Nowak pokiwała przecząco głową,jakby na znak,że ta cała sprawa jest dla niej wręcz nienormalna. Pff...Przypominam iż żyjemy w czasach,gdzie każdy człowiek ma prawo robić to,co lubi, wybierać to, co dla niego najlepsze, a nie w czasach,gdzie to rodzice decydują o życiu swojego dorosłego dziecka.
-Czyli rozumiem,że nie chce brać pani udziału ani w najmniejszym stopniu w życiu wnuka bądź wnuczki?-spytałam,choć nie wiem czy dokładnie przemyślałam pytanie,zanim je zadałam.
-Dziewczyno,przecież nic takiego nie powiedziałam-oburzyła się kobieta,patrząc na mnie jakby od niechcenia-To w końcu będzie mój wnuk lub wnuczka,więc mam prawo się z nim widzieć gdy się urodzi. Chyba nie możecie mi tego zabronić,prawda?-Nowak gestykulowała rękami-Po prostu okropnie nie podoba mi się fakt okoliczności. Młodzi ludzie,nie mają jeszcze kompletnie w czymkolwiek doświadczenia na temat wychowania dziecka ani samego życia...Są parą od niedawna,nawet za dobrze się nie poznali,a już pakują się w rodzicielstwo...Nie podobne..Jacek,przecież wiesz ,nigdy w naszej rodzinie nie zdarzyło się nic podobnego. Nie chcę,żeby potem ciotki nas krytykowały! A co dopiero wuj z Australii!-krzyknęła Nowak,przenosząc wzrok na syna.
Jacek zacieśnił uścisk,dzięki czemu czułam opiekuńczość i troskę jaką mnie darzył. To wspaniałe,że mam go przy sobie. Mam nadzieję,że kiedy nasze dziecko już przyjdzie na świat,rodzina Jacka sobie odpuści. Zależy mi na wspólnych,rodzinnych i dobrych relacjach. Liczę na to ,że matka Jacka w końcu sobie odpuści i zacznie mnie postrzegać jako normalną osobę. Dzięki temu nasz maluch będzie miał również normalną rodzinę,żyjącą ze sobą w zgodzie.
-Rozumiemy,że to jest twoje zdanie,jednak nie powinnaś już na wstępie krytykować Ali i uważać ją za byle jaką. Ja naprawdę ją kocham,jest to kobieta z którą chcę spędzić życie i wychować dziecko. Niezależnie,czy ci się to podoba czy nie. Zachowaj się jak ojciec. Chociaż nie rób awantur i nie myśl tylko o tym,że sobie nie poradzimy I że zostaniemy skrytykowani przez rodzinę. Dla nas liczy się miłość,dobre relacje, wzajemne szczęście a dla ciebie widocznie nie-przemówił Jacek, po czym westchnął. Chciałam coś dopowiedzieć,tak,aby moje słowa były zrozumiane przez matkę Jacka tak,jak ja chciałabym,aby były zrozumiane.
-Pani Nowak,nie zależy mi na kłótniach,tylko na wspólnych,dobrych relacjach. Jeżeli pani nie chce takowych utrzymywać,przecież nie zmusimy panią do tego. Ale mam nadzieję,że w końcu nasze relacje się unormują-uzupełniłam wypowiedź mojego chłopaka, starając się brzmieć adekwatnie do sytuacji,która nie ukrywam,za dobra nie była.
Kobieta nie odezwała się już nic,tylko opuściła kuchnię. Sami nie wiedzieliśmy,gdzie się udała,zapewne tam gdzie jej mąż. Jacek objął mnie jeszcze mocniej,układając dłoń w dole moich pleców. On naprawdę dawał mi wsparcie,choć dla niego samego nie było łatwo i lekko.
-Kochanie nie zadręczajmy się tym na razie. Pomyślmy o tym co dobre-odezwał się opiekuńczym głosem-Znam swoich rodziców. W końcu im przejdzie. To tylko kwestia czasu. Zobaczysz. Nie ma się co przejmować-blondyn starał się myśleć pozytywnie,co szczerze nie było łatwe.
Po chwili również i ja myślałam w małym stopniu pozytywnie. Nie wiem czy ten cały incydent ma jakieś plusy. Może po pewnym czasie uda nam się je znaleźć? Tego nie wiem.
-No dobrze..-zgodziłam się-sprawdźmy,czy twoi rodzice są jeszcze. W końcu nie dokończyliśmy deseru-westchnęłam.
Trzymając się za ręce udaliśmy się do salonu. Tam pan Nowak kończył spożywać deser,natomiast kobieta ubierała płaszcz na korytarzu. Ojciec Jacka rzucił nam trochę smutne i zdziwione spojrzenie. Dosiedliśmy się do stołu by również dojeść swój deser. Po paru minutach matka Jacka gotowa do wyjścia oznajmiła:
-Radosław ja już idę do samochodu. Na razie,synu....do widzenia...Alicjo....-pożegnała się z niepewnością kobieta po czym w tempie natychmiastowym opuściła mieszkanie.
Nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć.
Po zjedzeniu pan Radosław również się z nami pożegnał,jednakże w mniej chaotyczny sposób niż pani Barbara. No i zostaliśmy sami. Posprzątaliśmy że stołu i umyliśmy brudne naczynia. Przy tych czynnościach towarzyszyła nam cisza. Została dopiero ona przerwana,gdy usiedliśmy na kanapie w salonie.
-Kochanie nie zadręczaj się tym. Będzie co ma być. I tak na nich nie wpłyniemy i na ich zdanie. Wstyd mi za nich,że tak sceptycznie i z krytyką do Ciebie podeszli. A zwłaszcza matka...Naprawdę przepraszam,to się nie powinno wydarzyć. Kocham Cię i uważam Cię za najlepszą kobietę mojego życia. A słowami matki się nie przejmuj. Taa ,bo ona niby wie najlepiej co dla mnie najlepsze i z kim mam się spotykać,z kim ożenić,a z kim mieć dzieci... Moje życie,moje decyzje. I to właśnie ty będziesz idealną i odpowiedzialną matką dla naszego maluszka-jego słowa zadziałały na mnie jak jakieś leki uspokajające. Dosłownie. W tamtym momencie nie liczyło się dla mnie zdanie innych. Niemal od razu przytuliłam Jacka,czując wsparcie,jakie mi niesie. Czym sobie zasłużyłam na takiego faceta.
-Kochanie dziękuję za te słowa. Szczerze mnie uspokoiły i utwierdziły w przekonaniu,że tworzymy wspaniałą rodzinę-uśmiechnęłam się,a po moim policzku ukradkiem spłynęło parę łez wzruszenia. To aż dziwne,że tak niedawno byłam urażona słowami matki Jacka, a już teraz za sprawą jedynie słów, potrafię płakać ze wzruszenia. Już wiem ile słowa potrafią zdziałać. I to nie tylko te pozytywne...
- Nie płacz,spokojnie..-Nowak gładził mnie po głowie w geście opiekuńczym i wsparcia-Wszystko będzie dobrze,A moi rodzice jeszcze się przekonają,że będziemy świetnymi rodzicami-mężczyzna wstał,a ja również konsekwencji tego czynu,gdyż byłam do niego przytulona. Jacek zaczął delikatnie nami kołysać. Na chwilę wypuścił mnie z objęcia by włączyć romantyczną muzykę. Następnie powróciliśmy do poprzedniej pozycji i na środku salonu zaczęliśmy tańczyć jakiś powolny taniec. Szczerze? To aż nieprawdopodobne i dziwne,że atmosfera jakby za sprawą czarodziejskiej różdżki zmieniła się z nerwowej i smutnej w...może nie wesołą,Ale zdecydowanie spokojniejszą..Nie wiedziałam,że po tym incydencie dzięki kilku czynom i słowom tak szybko dojdę do siebie..Po paru minutach wolnego tańca,Jacek odezwał się:
-Usiądź na kanapie a ja za chwilkę wrócę-oznajmił szybko i opuścił mnie na chwilę.
Zgodnie z jego zaleceniem,usiadłam na kanapie i oczekiwałam jego powrotu. Jestem ciekawa cóż to on wymyślił,ale naprawdę skutecznie zmienił mój nastrój. Kocham go,a pod sercem noszę owoc i dowód naszej miłości. W tamtej chwili miałam gdzieś co sobie inni pomyślą..
Po niespełna dwóch minutach Nowak wrócił do salonu wraz z dwoma opakowaniami w dłoniach. Stanął przede mną i przełożył opakowania do jednej dłoni,a wolną dłoń podał mi . Dzięki jego drobnej gestowi,który swoją drogą był oznaką szarmancji ,wstałam z kanapy. Przyjrzałam się dokładnie opakowaniom. Były to opakowania płynów do kąpieli. Cóż ten Jacek nawymyślał?
-Różany czy Lawendowy?-spytał mężczyzna.
Po chwili zastanowienia,odparłam:
-Różany.
Niby dość oklepane i przereklamowane,jednak kocham zapach róż i to zdecydowanie moje ulubione kwiaty.
-Tak więc zapraszam-odezwał się blondyn z romantyzmem w głosie,po czym ruszyliśmy do łazienki.
Opakowanie z płynem lawendowym Jacek odłożył do szafki,a opakowanie z płynem różanym wyciągnął. Wlał trochę płynu do wanny napełnionej wodą,a chwilę później łazienkę wypełnił cudowny zapach. Do tego mój chłopak zapalił świeczki ,które tylko dodawały klimatu. Naprawdę czyny czynią cuda.
-Kochanie nie mogę w to uwierzyć. Jeszcze przed chwilą prowadziliśmy ostrą wymianę zdań,A już teraz mamy zamiar brać kąpiel pośród świeczek i tego cudownego zapachu-zaśmiałam się pod nosem.
-Dziwne,wiem-Jacek również się zaśmiał-Mam nadzieję,że taka atmosfera zostanie do wieczora,bo mam niespodziankę.
Zdziwiłam się. Jeszcze wczoraj byliśmy w rynku,A przedwczoraj w kinie. Chociaż...te wieczorne wyjścia we dwoje są bardzo romantyczne.
-Naprawdę? Czyli co my codziennie będziemy gdzieś chodzić?-parsknęłam śmiechem.
- Na to wygląda -mężczyzna puścił mi oczko-Musisz się zgodzić.
-Jasne,że się zgodzę,a właściwie już to zrobiłam-powiedziałam rozbawiona.
-Wspaniale-uradował się mężczyzna-A teraz,musimy się odprężyć...
CZYTASZ
Miłość nie zawsze jest idealna//Ala i Jacek//Policjantki i Policjanci
Fanfiction× Alicja Morawska i Jacek Nowak... Co lub kto połączy te dwie osoby? Czy ich historia zakończy się happy ende'm? Czy jednak ich miłość przyniesie ze sobą dużo problemów? A może oni nigdy tak naprawdę nie darzyli się tym uczuciem? × O...