◾34.◾

233 10 4
                                    

6 miesięcy później// 2 kwietnia 2020

🌺Rozdział dedykuję Carmelovy_Piesek🌺

(Od autorki: uznajmy, że nie było koronawirusa, żeby książka była przyjemniejsza)

*Ala*

Dzisiaj Jacek kończy 31 lat, no cóż, taka kolej rzeczy, że z każdym rokiem przybywa nam coraz to więcej lat, ale najważniejsze, że  starzejemy się w obecności naszych najbliższych, ukochanych osób, więc ten proces w związku z tym aż tak nie doskwiera. Chociaż my się dziś mamy tym nie zamartwiać, tylko świętować. Właściwie to świętujemy podwójne urodziny, bo Kubuś ma jutro, ale nie chcieliśmy robić dwóch osobnych bo by się nie opłacało.

Na tą uroczystość zaprosiliśmy prawie całą rodzinę i najbliższych znajomych, ale z tych takich najważniejszych osób to rodziców Jacka, moją mamę, oraz jej nowego partnera - Marcina, którego poznała parę miesięcy temu, mieszkają razem w Warszawie i jest od niej niewiele straszy, z tego co nam wiadomo, pracuje w salonie meblowym. Będą Zapałowie, inni znajomi z komendy z panią komendant na czele. No i dalsza rodzina, nasi wujkowie, kuzynostwo.

-Kochanie, właściwie już wszystko prawie gotowe, na plus jest to, że Kubuś jest grzeczny i nie przeszkadza - rzuciłam uśmiech w stronę roześmianego chłopca, który bawił się zabawkami na dywanie w salonie

-Tak - przytaknął Jacek również z uśmiechem i doskoczył do mnie, żebyśmy mogli złączyć się w namiętnym pocałunku - Jesteś kochana, że od paru dni tutaj gotujesz, pieczesz i sprzątasz

-Oj tam - zarumieniłam się - To ty i nasz syn jesteście tutaj jubilatami, za to, że codziennie nie zdejmujecie uśmiechu z moich ust, należy wam się przyjęcie w najlepszych warunkach i najlepszej atmosferze - taki argument chyba spodobał się mojemu mężowi, bo po raz kolejny zatopiliśmy się w pełnym uczuć pocałunku.

-No to ja teraz jadę odebrać torty, coś jeszcze załatwić ?- zapytał , zanim wyszedł.

-W sumie to tak. Możesz jeszcze podjechać do galerii bo jest obok tej cukierni i sprawdzić, czy nie ma baloników. Ostatnio sprawdzałam i nigdzie nie było. A wiesz, będą tu też dzieci, Gaja, jakieś dzieci mojej kuzynki, twojej no i oczywiście nasz Kubuś - skwitowałam

-Racja. To ja za jakąś godzinkę powinienem być - pocałował mnie na odchodne i wyszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi.

Była obecnie 10 rano, a przyjęcie ma zacząć się o 17:30 Jest czwartek, więc wcześniej ludzie są w pracy. Teraz dni są coraz dłuższe, ciemno się robi około 19 , jakoś tak więc bedziemy mogli siedzieć z gośćmi trochę na ogrodzie.

Zapomniałam też wspomnieć o dość ważnej kwestii, teoretycznie za parę dni kończy mi się urlop macierzyński. W związku z tym będę musiała wrócić do pracy. Nie bardzo chcemy posyłać Kubę do żłobka, ale koleżanka Emilki prowadzi podobno bardzo fajny żłobek, gdzie Gaja też chodziła, i jest tam bardzo przyjazna, ciepła atmosfera, każde dziecko jest traktowane tak samo. W końcu Emilka to moja przyjaciółka więc zaufałam jej i razem z Jackiem postanowiliśmy, że Kuba będzie tam uczęszczał od przyszłego tygodnia, bo właśnie wtedy wracam do pracy no i zobaczymy co będzie dalej.

Ja musiałam jeszcze jak Jacek wrócić podjechać na chwilę do lekarza, bo od paru dni mam lekkie nudności, wymioty co jakiś czas no i wolę to sprawdzić, ale na szczęście nie przeszkadza mi to aż tak bardzo, że nie mogłabym świętować. Jednak przezorny zawsze ubezpieczony.

Na chwilę obecną odetchnęłam trochę w salonie, włączyłam jakiś serial i pobawiłam się z synkiem. Kubuś potrafi już przejść parę metrów na własnych nogach i jesteśmy bardzo dumni że stawia pierwsze kroki. Podobno dzieci w tym wieku nie umieją usiedzieć w miejscu, wszędzie ich pełno, w sumie to trochę prawda, ale Kubuś to bardzo grzeczne dziecko i nie sprawia dużych kłopotów.

Miłość nie zawsze jest idealna//Ala i Jacek//Policjantki i PolicjanciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz