*tydzień później*
Dzisiaj ostatni dzień,w którym mamy okazję trochę odpocząć od codziennej rutyny, zwiedzić i poznać nowe miejsca oraz jako tako nacieszyć się chwilami spędzonymi wspólnie. Bardzo podoba nam się w Monachium i gdybyśmy tylko mogli,przedłużylibyśmy nasz pobyt tutaj. Niestety na takie przyjemności pozwolić sobie nie mogliśmy, gdyż Jacek jutro wraca do pracy. Ja mam jeszcze parę dni wolnego i teoretycznie mogłabym tu jeszcze zostać, aczkolwiek nie byłby to w 100% przyjemny pobyt, gdyż nie byłoby ze mną Jacka. Tak więc zgodnie z wszystkim co zaplanowaliśmy, ok.23 powinniśmy być we Wrocławiu. O 15 mamy zamiar niestety opuścić już to piękne miasto...
Jeżeli chodzi o tamten icydnet z Olką - podobne rzeczy na szczęście nie miały już do tej pory miejsca. I mieliśmy nadzieję, że tak zostanie.
***********************************
Dzisiejszego dnia obudziłam się pierwsza, co nie miało jeszcze miejsca podczas naszego pobytu w Monachium. Postanowiłam to wykorzystać i przynieść mojemu ukochanemu śniadanie,można by powiedzieć, 'do łóżka'. Tak więc podniosłam się cicho z łóżka, żeby nie obudzić Nowaka i podeszłam do szafy na ubrania. Wyjęłam wczoraj przygotowany komplet ubrań - różowy T-shirt i krótkie jeansowe spodenki a na nogi włożyłam moje czarne Vansy.
Na moim nadgarstku zagościła również złota bransoletka. Ta,którą Jacek podarował mi w restauracji,gdy zostaliśmy parą. W łazience spędziłam około piętnastu minut. Dziś postawiłam na rozpuszczone włosy, jedynie je lekko pofalowałam. Wykonałam również lekki makijaż składający się z podkładu, korektora i pudru . Tak gotowa przeglądnęłam się jeszcze w lustrze i opuściłam pokój, nie zamykając go na klucz. Przyjdę za chwilę, z resztą Jacek chyba się nie obudzi w ciągu tych pięciu czy dziesięciu minut. Zeszłam po schodach na parter, gdzie znajdowała się stołówka. Podeszłam do stołu na którym leżały naczynia oraz sztućce. Chwyciłam dwa talerze oraz dwie szklanki,widelce i noże. Podeszłam do dużego stołu z jedzeniem,a wybór był naprawdę obszerny. Po paru minutach zdecydowałam się na parówki, jajka sadzone a do tego dwie kromki chleba z masłem, czyli właściwie typowe niemieckie śniadanie. Dla Nowaka wzięłam to samo. Do picia kawa,standard. Uważając żeby sie przez przypadek nie potknąć,wyszłam ze stołówki i schodami weszłam na górę. Weszłam po cichu do pokoju , gdzie - jak przypuszczałam - mój chłopak nadal spał. Postawiłam talerze i kubki na stoliku i usiadłam na brzegu łóżka, spoglądając przez okno. Chodnikiem szli różni ludzie. Mieszkańcy, turyści..Dzieci, grupy nastolatków, inne osoby w naszym wieku czy starsze osoby..Zaczęłam sobie rozmyślać na różne tematy. Zatracona w swoich myślach nie usłyszałam, kiedy blondyn się obudził. Poczułam jego ręce na moich barkach i obróciłam się. Mężczyzna uśmiechał się szeroko, a ja odwzajemniłam gest.
-Hej kochanie-przywitałam się.
-Hej. Co tu tak ładnie pachnie?-zapytał, spoglądając na mnie pytająco.
-Postanowiłam przynieść śniadanie do pokoju. Możemy zjeść tylko w swoim towarzystwie.-wyjaśniłam, wskazując ruchem głowy na stolik przed nami,na którym leżały naczynia.
-Z chęcią zjem-powiedział rozbawiony i złożył na moim karku parę pocałunków.
-W takim razie zapraszam -odparłam równie rozbawiona i podeszłam do stolika.
Chwyciłam dwa talerze i podałam jeden Jackowi. Mężczyzna co chwilę komplementował jedzenie,przyznam,że i mi zasmakowało. Niby zwykłe jedzenie,nic specjalnego,ale to miało bardzo dobry smak. Chwilę później zostały już tylko puste talerze.
-Przyniosłam jeszcze kawę -podałam blondynowi jedną z dwóch szklanek przepełnionych brązową cieczą.
-Dziękuję kochanie -podziękował przejmując szkło i upijając łyk-Dobra,spróbuj.
Spróbowałam więc gorącego napoju i mogę powiedzieć o nim to samo co o jedzeniu. Znakomite. Dzisiejsze śniadanie zaliczam do udanych. Po posiłku zbliżała się godzina dziesiąta . Wspólnie ustaliliśmy,że wykorzystamy jakoś ten ostatni dzień tutaj. Może nawet i nie dzień, a te trzy czy cztery godziny. Wiadomo że jedną czy dwie godziny trzeba przeznaczyć na pakowanie i tym podobne sprawy. Zdecydowaliśmy, że wybierzemy się na mecz Bayernu Monachium,jako że oboje jesteśmy fanami piłki nożnej, a ten klub jest naszym ulubionym. A na sam koniec kupimy jakieś pamiątki. Mecz był za półtorej godziny,a mieliśmy nadzieję, że w kasach na stadionie będą jeszcze bilety. Postanowiliśmy już wychodzić, lepiej być wcześniej niż później, a sam dojazd na stadion zajmuje około pół godziny.
-Jaki przeciwnik?-zapytałam, gdyż były to rozgrywki Bundesligi,jeżeli ktoś by nie wiedział, jest to liga piłkarska w Niemczech,tak samo jak np. W Polsce Ekstraklasa.
-Borussia Dortmund-odparł, czyli jest to jeden z ważniejszych meczy.
Cieszyłam się , że będziemy na tym meczu. Naprawdę całym sercem kibicuję Bayernowi i to wspaniałe,że będę mogła siedzieć na trybunach Allianz Areny i dopingować drużynę i w końcu będę miała okazję zobaczyć na żywo Roberta Lewandowskiego, mojego ulubionego piłkarza. Możecie uznać to za dziwne, że ja,kobieta interesuję się piłką nożną, ale to praktycznie moja pasja od dzieciństwa. A przecież robi się to co się kocha.
Ale wracając do tamtejszych wydarzeń. Szybko zebraliśmy się i wyszliśmy z pokoju,zakluczając go. Zjechaliśmy windą na parter i wyszliśmy z hotelu udając się w stronę najbliższej stacji metra. Zeszliśmy schodami na podziemną stację i stanęliśmy na peronie. Spojrzałam na elektryczną tablicę na której wyświetlane były odjazdy i przyjazdy metra. Wynikało,że nasz transport powinien być za minutę. Na peronie było już trochę kibiców.
-Kochanie metro już jest-oznajmił nagle Jacek,a ja odwróciłam się i zobaczyłam pociąg metra który wjechał na stację.
Złapałam ukochanego za rękę i weszliśmy przez otwarte drzwi do pojazdu. Zajęłam miejsce przy oknie a blondyn usiadł obok mnie. Objął mnie ramieniem i chwilę później jechaliśmy już szybko w ciemnym tunelu..
CZYTASZ
Miłość nie zawsze jest idealna//Ala i Jacek//Policjantki i Policjanci
Fanfiction× Alicja Morawska i Jacek Nowak... Co lub kto połączy te dwie osoby? Czy ich historia zakończy się happy ende'm? Czy jednak ich miłość przyniesie ze sobą dużo problemów? A może oni nigdy tak naprawdę nie darzyli się tym uczuciem? × O...