◾2.◾

560 37 6
                                    

Po tamtym wydarzeniu nic nie pamiętam. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i tak na dobrą sprawę ostatnie co pamiętam to,że po uderzeniu upadłam z całym impentem. Dalej  była ciemność.
Obudziłam się dopiero na szpitalnej sali. Aż po szyję okryta  byłam białą kołdrą. Pierwszą dolegliwością jaką poczułam był straszny ból głowy. Skrzywiłam się z bólu. Podniosłam prawą dłoń na której miałam wenflon i podłączoną kroplówkę. Dotknęłam swojej głowy i poczułam bandaż oraz opatrunki. Przymknęłam powieki czemu towarzyszyło ciche westchnięcie. Postanowiłam dowiedzieć  się czegoś na temat stanu mojego zdrowia i dowiedzieć się jak się tu znalazłam i kto mi to w ogóle zrobił. No i czy z Szymonem i z tamtą kobietą wszystko w porządku. Lecz najbardziej bałam się o siebie. Zauważyłam czerwony guzik obok łóżka więc ostrożnie podniosłam się na przedramionach i nacisnęłam go. Po krótkiej  chwili do sali wszedł lekarz w średnim wieku w białym kitlu a za nim pielęgniarka.
-Dzień dobry. Jak się Pani czuje?-zapytał od razu mężczyzna patrząc na mnie niepewnie i podchodząc bliżej łóżka.-Pamięta Pani coś?-dopytywał.
-Pamiętam, że dostałam mocno w głowę i upadłam. Później zrobiło mi się czarno przed oczami.-powiedziałam ochrypłym, cichym głosem w stronę lekarza.-Strasznie boli mnie głowa.-zacisnęłam zęby z bólu.
-Miała Pani wstrząs mózgu. Na szczęście zapobiegliśmy nieszczęściu i w miarę szybko udało nam się Panią uratować. To wszystko dzięki Pani koledze.-wyjaśnił, a ja pomyślałam, że to Zieliński mnie uratował.
-Dobrze, a...ile będę musiała zostać w szpitalu?-zapytałam przymykając na chwilę oczy.
-Myślę że około trzech dni. Musimy zostawić  Panią na obserwację.-odpowiedział zapisując coś w jakiejś teczce z papierami, której wcześniej nie zauważyłam.-Na razie jest wszystko z Panią w porządku, a ból głowy to normalne po takim czymś. Mogą się jeszcze pojawić nudności lub wymioty ale to również normalne w tym wypadku.-dodał a ja kiwnęłam głową w geście zrozumienia.
-Dobrze..Dziękuję.-odezwałam się prawie szeptem po czym lekarz i pielęgniarka wyszli  z sali lecz przed tym sprawdzili jeszcze moje parametry, ciśnienie i inne rzeczy.
Chciałam podziękować Szymonowi za ratunek. Jednak teraz nie miałam na to siły. Zamknęłam więc oczy i w pomieszczeniu słychać było tylko mój spokojny oddech. Nikogo oprócz mnie nie było na sali i to dobrze. Już miałam odpłynąć do Krainy Morfeusza ale widocznie nie było mi to dane bo przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam.....Jacka Nowaka. Spojrzał na mnie z uśmiechem, który pomimo bólu odwzajemniłam. Przysunął metalowe krzesełko obok łóżka i usiadł na nim.
-Hej..-przywitał się lustrując mnie wzrokiem.
-Hej..-odpowiedziałam tym samym a na moje policzki wkradł się mały rumieniec.-Mógłbyś mi opowiedzieć co się tak dokładnie stało? Nie pamiętam nic od momentu kiedy upadłam.-zapytałam na co on się zgodził.
-Okazało się, że sprawcą tego wszystkiego byli mężczyźni z tej samej szajki przestępczej o której mówiła dziś rano Jaskowska. Było ich trzech. Dwaj się do niczego nie przyznali ale jeden współpracował. Najpierw włamali się do domu tamtej kobiety pod jej nieobecność, okradli ją i kręcili się w okolicach jej domu. Kiedy zobaczyli, że wezwała policję gdy wróciła to chcieli ją napaść. Kiedy przyjechaliście i weszliście do domu oni weszli na ogród z bronią i zaczęli strzelać w powietrze. Kiedy wyszliscie zobaczyć o co chodzi wtedy zaatakowali Cię od tyłu, uderzyli w głowę kijem bejsbolowym a później chcieli zaatakować Szymona jednak  obok przejeżdzały dwa patrole które pomogły obezwladnic tych typów  i teraz siedzą już w areszcie.-opowiedział wydarzenia, które nie były przyjemne.-No a dalej to...Szymon wezwał szybko karetkę i zanim oni przyjechali to odpowiednio działał dzięki czemu skończyło się tylko na wstrząsie mózgu. Lekarz mówił, że gdyby Zieliński nie udzielił ci pomocy mogło by się skończyć o wiele gorzej.-dodał a ja cieszyłam się ,że pracuję z takimi ludźmi.  No ale chyba każdy postąpił by tak samo.
-Za dużo emocji jak na jeden dzień.-stwierdziłam ze zdecydowaniem.
-Prawda.-potwierdził Nowak.
Po jego słowie nastąpiła trochę niezręczna cisza. Została ona przerwana przez mężczyznę.
-Wiesz może dlaczego Mikołaj i Karolina się dziś rano pokłócili?-zapytał mnie ale ja nie znałam odpowiedzi na jego pytanie.
-Nie...-zaprzeczyłam.-Im ostatnio się nie układa.-skomentowałam.
Dopiero teraz poczułam, że ból głowy ustąpił. I całe szczęście.
-Czyli nie tylko ja to zauważyłem.-westchnął.-Olka ostatnio też coś się dziwnie zachowuje. Wraca późno do domu, nie chce ze mną rozmawiać. Nie wiem co jest grane. A myślałem, że skoro jesteśmy parą to możemy sobie  mówić o wszystkim i mieć do siebie zaufanie.-powiedział smutnym głosem.
Nie odpowiedziałam już nic bo w sumie nie wiedziałam co. Nigdy nie darzyłam Wysockiej sympatią. Moim zdaniem ona i Jacek zupełnie do siebie nie pasują. Niektórzy mogli by pomyśleć ,że ja chciałabym ich skłócić i doprowadzić do rozpadu ich związku. A później związać się z Nowakiem. Wcale tak nie jest...
A może jest, tylko nie chcę się do tego przyznać? Sama już tego nie wiem.
Ale wracając do tamtych wydarzeń. Chciałam zmienić temat. Tak też zrobiłam.
-A jak myślisz, kogo Emilka wybierze na druhnę na ślubie? A Krzysiek na dróżbę?-spytałam ciekawa odpowiedzi.
-Sam nie wiem...Ale Emilka coś wspominała, że chciałaby wziąść Ciebie na druhnę.-powiedział ku mojemu miłemu zaskoczeniu.
-O to fajnie.-skwitowałam.-A ja myślę, że Krzysiek na dróżbę weźmie Ciebie. Jesteś jego najlepszym kumplem.
-Fajnie by było...
I znów cisza. Żadne z nas widocznie nie wiedziało co powiedzieć. Więc po chwili rozdzwonił się telefon Jacka.
-Przepraszam.-powiedział wstając z krzesła i wyciągając telefon z kieszeni.
Następnie opuścił salę a ja zaczęłam rozmyślać o Emilce i Krzyśku. To moi najbliźsi znajomi. Im się tak świetnie układa. Urodziła im się córeczka, za dwa tygodnie biorą ślub, Tosiek dostał niedawno stypendium sportowe i zajął pierwsze miejsce w Polsce w zawodach z lekkoatletyki. Wszyscy tworzą wspaniałą rodzinę ,która niestety nie jest mi przypisana. Odkąd zdradził mnie narzeczony nie mogę sobie znaleźć żadnego mężczyzny. Gdyby Jacek się mną zainteresował byłabym szczęśliwa. Moje uczucie wobec niego jest coraz większe ale boję się mu to powiedzieć. Bo on nie czuje tego samego. A właściwie to czuje ale nie do mnie. Do Oli. Jak ja bym chciała być na jej miejscu. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Szybko spojrzałam w wspomiane miejsce. Zobaczyłam Nowaka który był widocznie smutny i zaskoczony. Postanowiłam go o to zapytać. Stał przed łóżkiem z komórką w ręce.
-Jacek..-spojrzał na mnie ze smutkiem.-Co się stało? -dopytywałam i słychać było w moim głosie troskę.
Tak, troskę. Bo to mój przyjaciel. Ale czemu tylko przyjaciel?
-Ola dzwoniła...-powiedział cicho ale jego głos był przepełniony żalem, smutkiem, rozpaczą, tęsknotą.
Kompletnie nie wiedziałam o co chodziło.
-I co mówiła?-byłam coraz to bardziej ciekawa.
-Że ma innego. To koniec naszego związku..-powiedział z trudem a ja miałam w tamtej chwili mieszane uczucia.
Czy niedługo zastąpie miejsce Oli?-ta myśl siedziała  mi  wtedy w głowie.

\_/\_/\_/\_/\_/\_/\_/\_/\_/\_/\_/\_/

Cześć!

I jak rozdział? Podoba się?

Liczę na wasze gwiazdki i komentarze, które bardzo motywują do pisania!❤❤

Jak myślicie, czy Jacek będzie z Alą?

Next powinien pojawić się we wtorek/środę ale to zależy od tego ile będę miała wolnego czasu.

/Jula/

Miłość nie zawsze jest idealna//Ala i Jacek//Policjantki i PolicjanciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz