◾26.◾

185 13 4
                                    

Ten rozdział dedykuję dla Zoka789 Dziękuję za motywację w moich książkach💚 Jesteś super osobą💛

~Dwa dni później~

//Ala//

Dzisiaj wyjeżdżamy na trzy dni do Krakowa. Szczerze mówiąc to bardzo się cieszę, ponieważ jest to miasto, z którym jestem związana. Tutaj się urodziłam, spędziłam znaczną część młodości. W wieku 18 lat przeprowadziłam się do Wrocławia z powodu dostania się tutaj do pracy. *

Ale nie mówię,że nie lubię Wrocławia, bo lubię równie jak Kraków. To tu poznałam swojego męża, to tu urodziłam synka, to tu wzięłam ślub. Więc z tymi obydwoma miastami jestem równie związana.

- Kochanie, wszystko spakowałaś? Wszystko masz? Rzeczy Kubusia ?-Jacek chciał mieć stuprocentową pewność. Zawsze lepiej sprawdzić

- Tak. Sprawdzałam już  ale sprawdzę ponownie.-powiedziałam i kucnęłam przed moją małą walizką

-Dobrze kochanie. To ja zaraz będę zanosił bagaże do samochodu- oznajmił i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Pogłębiliśmy go, ale kiedy zaczęło nam brakować powietrza, oderwaliśmy się od siebie.

- No pewnie - uśmiechnęłam się lekko i rozpięłam walizkę. Przejrzałam wszystkie rzeczy i tak jak wcześniej, okazało się,że wszystko mam - Jest wszystko. A u Ciebie?

-Też mam wszystko. To ja kochanie zaniosę te bagaże, A ty weź Kubusia i przyjdźcie do mnie do samochodu- zadecydował Nowak, ponownie mnie pocałował, tym razem w policzek, wziął w dwie ręce nasze walizki i wyszedł z domu.

Ja zapięłam Kubusia w jego wózku, mały ma już pół roku , a w samochodzie jeździ w pierwszym foteliku, tyłem do kierunku jazdy. Wzięłam moją torebkę, zgasiłam wszystkie światła, zasłoniłam rolety i wyszłam z domu. Zamknęłam go dokładnie kluczami,bo - jak już się wiele razy przekonaliśmy z naszej pracy - domy jednorodzinne są częstym celem włamywaczy i złodziei.

Udałam się na podjazd przed dom,pchając wózek, a Jacek włożył już nasze bagaże do bagażnika. Najpierw przypięliśmy Kubusia w jego foteliku, tyłem do kierunku jazdy. Jest za mały by jeździć przodem. Jacek złożył wózek i włożył do bagażnika. Usiadł za kierownicę, standardowo,a ja na siedzeniu pasażera. Upewniliśmy się jeszcze,że Kuba jest dobrze zapięty i mogliśmy jechać.

- Zamknęłaś kochanie dobrze dom?-upewnił się Jacek. On zawsze tak się dopytuje,ale to w końcu dobrze. Nie chcielibyśmy chyba żeby ktoś nas okradł.

- Tak. Jestem pewna. Możemy jechać-uśmiechnęłam się na wizję tego,że już niedługo będziemy w Krakowie. To jakieś 3 godziny drogi,ale oczywiście nie możemy przewidzieć wypadków (w sensie,broń Boże,żebyśmy w nich uczestniczyli!!)albo robót drogowych. Mamy nadzieję że nic takiego się nie wydarzy i trasa nam spokojnie minie.

- No to jedziemy - chwilę po tych słowach,Jacek włożył i przekręcił kluczyki w stacyjce i włączył się do ruchu.

- Nie mogę się doczekać aż tam będziemy- powiedziałam z uśmiechem. Jak by co, Jacek zarezerwował na 3 dni pokój w jednym z hoteli,z łożem małżeńskim. Można  było też tam wypożyczyć łóżeczko turystyczne dla dziecka, Tak też zrobiliśmy.

- Ja też. To naprawdę piękne miasto - mojemu mężowi również Kraków przypadł do gustu

-Zgodzę się z Tobą. O. Kuba zasnął- oznajmiłam trochę zdziwiona,obracając się momentalnie do tyłu. Zdziwił mnie fakt,że tak szybko zasnął, i w dodatku podczas jazdy.

Miłość nie zawsze jest idealna//Ala i Jacek//Policjantki i PolicjanciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz