◾10.◾

347 62 4
                                    

*miesiąc później*

Dzisiejszego dnia obudziłam się chwilę przed ósmą. Dziś Jaskowska kazała mi przyjść do pracy dopiero na dziewiątą, ponieważ było jakieś szkolenie czy coś. W związku z czym,mogłam pospać sobie dwie godziny dłużej. Kiedy zwlekłam się z łóżka, pościeliłam je i wpuściłam do sypialni trochę słońca, odsłaniając rolety. Wczoraj przygotowałam sobie komplet ubrań na dziś : czarne rurki, różowy pudrowy T-shirt a ten zestaw dopełnił złoty zegarek.
Tak  więc ubrałam się i przeszłam do łazienki. Tam oczywiście wykonałam poranną toaletę. Włosy rozczesałam i związałam w wysokiego kucyka. Natomiast mój dzisiejszy makijaż składał się jedynie z pudru i maskary.
Do wyjścia miałam piętnaście minut. Postanowiłam je przeznaczyć na zrobienie i zjedzenie śniadania.  Niedawno odkryłam szybszą drogę na komendę - pociąg podmiejski, którego stacja znajdywała się praktycznie pod moim blokiem,a dojazd zajmował tylko piętnaście minut,w przeciwieństwie do autobusu..
Kiedy byłam już w kuchni zdecydowałam się zjeść kanapki,które wiadomo jeżeli chodzi o przygotowanie,nie zajmują dużo czasu. Zrobiłam takie najzwyklejsze,z szynką i pomidorem. Szybko zjadłam i umyłam zęby. Na korytarzu ubrałam czarne Conversy a do torebki spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Tak gotowa wyszłam z mieszkania. Zamknęłam je na klucz. Zjechałam windą na dół i ruszyłam w kierunku stacji,przy okazji podziwiając niektóre elementy Wrocławia,które były naprawdę piękne. Dzielnica ta była naprawdę bardzo malownicza. Chwilę później dotarłam na stację a pociąg przyjechał parę minut później. Ze środka wysiadło kilka osób, ja natomiast wsiadłam i zajęłam miejsce przy oknie. Zaczęłam przeglądać coś w telefonie.

*godzina 17:00*

Skończyłam  właśnie służbę, swoją drogą była ona bardzo spokojna. Mieliśmy jedno wezwanie do chłopca, który zgubił się w mieście i jedno do drobnej kradzieży w sklepie, jednak i jedno i drugie szybko się wyjaśniło. Kiedy przebrałam się z munduru, do pomieszczenia wszedł Jacek, z którym praktycznie widziałam się dziś tylko dwa razy - na odprawie i podczas przerwy.
-Hej -przywitałam się, a on pocałował mnie,po  czym przytulił-Może byśmy gdzieś wyskoczyli razem? Kiedy kończysz pracę? -spytałam, ponieważ jednak w obliczu obowiązków i pracy nie za często jest nam dane spędzić czas we dwoje.
-Właściwie to zaraz. A i mam pomysł. Może kino? Wiem,że dość oklepane ale jest jakiś nowy horror. A oboje przecież je uwielbiamy-zaproponował,śmiejąc się.
Uznałam, że to bardzo dobry pomysł. Jako że oboje lubimy horrory,wybranie się na taki film może być fajnym spędzeniem czasu w swoim towarzystwie.
-Dobry pomysł -przyznałam-Sprawdzałeś godziny, w jakich puszczają film?-zapytałam.
-Dwudziesta trzydzieści,a później jakoś w nocy-oznajmił.-To co? Może jakoś przed dwudziestą przyjadę po Ciebie i pojedziemy razem do kina?-zaproponował, a mi to wszystko pasowało
-Jasne-uśmiechnęłam się -Więc, do zobaczenia kochanie.
-Na razie-na pożegnanie pocałował mnie i wyszedł.
Przez chwilę kompletnie zapomniałam,że w pomieszczeniu jest też Krzysiek. Kiedy przypomniałam siebie o tym,na moją twarz wkradły się rumieńce.Nie,że przeszkadza mi jego obecność, tylko...Gdy jestem z Jackiem to jakoś tak dziwnie mi w obecności przyjaciela czy innej osoby. Krzysiek wyraźnie wyczuł o co mi chodzi, więc odezwał się:
-Ala,spokojnie,nie spinaj się -zaśmiał się Zapała-Ale fakt,podsłuchiwałem. Więc udanego wypadu do kina-powiedział, podchodząc do mnie.
-No dzięki Krzychu. Leć do Emilki i do dzieci-uśmiechnęłam się do przyjaciela-Radzę ci, wyskocz gdzieś z Emilką. Ostatnio żaliła mi się, że nie macie za dużo czasu dla siebie-wspomniałam o odbytej niedawno rozmowie z przyjaciółką.
-Mam zamiar ją zabrać do spa jakoś na weekend,ale nie wiem z kim zostawić dzieciaki. Moja matka jest w Katowicach u jakiejś przyjaciółki i wraca dopiero za tydzień, a mama Emilii również gdzieś wyjechała. Wolimy nie zostawiać dzieci pod opieką opiekunki, nigdy nie wiadomo kim może okazać się ta osoba i jakie ma zamiary..Pod opieką Tośka też nie bardzo, bo nie wiadomo czy poradził by sobie sam z Gajką, wiadomo,przy niemowlaku jest pełno roboty. Niby ma te dwanaście lat  i jest bardzo rezolutny i mądry jednak nigdy nie ma tej pewności. A chciałbym też pojechać tam z Emilką,żeby nie spędzała tam w tym spa czasu sama-westchnął Zapała,a ja pomyślałam,że mogłabym zająć się Tośkiem i Gają przez ten jeden weekend,aby Zapałowie mogli również spędzić czas we dwoje.
-Krzysiek,rozumiem, jeśli odrzucisz moją pomoc,ale mogłabym się nimi zająć. To tylko ten jeden weekend,a jeśli Jacek by chciał to też by mi pomógł-zaproponowałam, a w oczach mężczyzny pojawiła się jakaś nadzieja.
-Naprawdę mogłabyś? Zależy mi na dobrych relacjach z Emilką,chcę ją uszczęśliwić i pokazać, że bardzo ją kocham i jakoś spędzić ten czas we dwoje-brunet spojrzał na mnie .
-Jasne. Wasze dzieci są grzeczne i bezproblemowe i z chęcią zajmę się nimi te dwa czy trzy dni-powiedziałam ku radości i wdzięczności Zapały.
-Bardzo ci dziękuję i jestem wdzięczny. Ja zarezerwuję już pobyt w tym spa,tylko...To jest na Słowacji. Ale to chyba nie problem?-zapytał ,ale mi w zupełności to nie przeszkadzało.
-Nie,Krzysiek,coś Ty. Żaden problem. Jeszcze się dokładnie umówimy w tej sprawie. Teraz muszę lecieć -powiedziałam, żegnając się z przyjacielem.
-Na razie-rzucił tylko i rozdzwonił się jego telefon.
A tego co słyszałam,dzwoniła Janina. Żeby mu nie przeszkadzać, wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z pokoju prewencyjnego. Udałam się na dół po schodach i pożegnałam z Zośką. Wyszłam z komendy i udałam się na prosto na stację. Miałam dużo czasu żeby przygotować się na wyjście z Jackiem...

Miłość nie zawsze jest idealna//Ala i Jacek//Policjantki i PolicjanciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz