◾25.◾

192 14 8
                                    

Ten rozdział dedykuję dla Tanczaczypiesel 💜

-Czyli,że naszemu synkowi nic poważnego nie jest?-spytał jeszcze lekko zestresowany Jacek. Nie dziwię mu się,bo sama odczuwałam to samo.

- Nie,proszę się nie martwić. To zwykła alergia ,z którą boryka się wiele osób. Małe dzieci również. Naprawdę, proszę odstawić stres na bok- uśmiechnął się mężczyzna, wyraźnie uspokajając nas

- Dobrze,dziękujemy serdecznie Panie doktorze. Ale na co ta alergia?-zapytałam. Oczywiście podejrzewaliśmy,że na te pyłki i trawy,z którymi miał styczność Kuba,ale nigdy nic nie wiadomo.

-Jeszcze nie wiem. Wyniki będą dziś -odparł specjalista

- No tak..Przepraszam,że ja tak pytam.-niby studiowałam 3 lata medycynę A jednak w obliczu strachu o Kubusia, pewnie informacje zupełnie wyleciały mi z głowy. Wiecie,stres robi swoje.

- To zrozumiałe. W takim razie ja teraz mam kolejnych pacjentów, a państwo mogą już dziś około godziny 21, czyli za jakieś półtorej godziny. Jeśli nie mają Państwo ochoty czekać tu,bo to jednak przyjemne miejsce nie jest, To oczywiście można jutro odebrać wyniki - wyjaśnił facet.

-Dobrze,dziękujemy-podziękowaliśmy jednocześnie,a Jacek podniósł nosidełko z naszym synkiem. Kubie minęły już zupełnie wszystkie objawy i spał kamiennym snem - A zalecenia? Leki?

-Wszystko mają Państwo napisane tutaj - lekarz podsunął nam medyczną kartę z zaleceniami-Proszę się do tego stosować A będzie wszystko dobrze

- Jeszcze raz dziękujemy. I do widzenia- Jacek schował kartkę do swojego plecaka, wziął nosidełko w dłonie i wyszliśmy.

Przeszliśmy spokojnie na parking, gdy już byliśmy w samochodzie, przypięłam nosidełko Kubusia na tylne siedzenie, sama usiadłam już na swoim stałym miejscu pasażera,a Jacek oczywiście za kierownicą. Skoro już po wszystkim to możemy odetchnąć.

- No i co kochanie? Nadal jesteś trochę zestresowana?-spytał mój ukochany, ,,bawiąc się " moimi blond włosami-Możemy jechać?

-Już okej. Tak. Jedźmy. A wyniki to odbierzemy jutro,bo nie mam zamiaru czekać tu dwie godziny wśród chorych. Jeszcze byśmy złapali jakieś choróbsko- skwitowałam , a chwilę później dostałam soczysty pocałunek od męża.

- No to jedziemy - uśmiechnął się lekko blondyn, włożył i przekręcił kluczyki w stacyjce no i odjechaliśmy spod szpitala. To teraz do domu.

Po około pół godzinie byliśmy w końcu w domu. Była jakaś 20:00, a na dworze już ciemno. Czuć było letnio-jesienne wieczorne powietrze, w końcu już prawie październik. Ale i tak jest w miarę ciepło,nie to co rok temu w tym samym miesiącu.

Ale dość o pogodzie. Od razu jak dojechaliśmy,poszliśmy wykąpać synka i uśpiliśmy go. Ale przed tym oczywiście nakarmiliśmy. Nie mieliśmy z tym problemu gdyż mały był po prostu zmęczony.

My również wzięliśmy wspólną, gorąca kąpiel z płynem różanym,ona nas skutecznie odprężyła. Po kąpieli Jacek polecił mi,żebym usiadła sobie przed telewizorem A on zrobi coś dobrego na kolację. Zrobiłam tak i po chwili siedziałam już na kanapie, oglądając jeden z odcinków mojego ulubionego serialu.

Jacek na kolację zrobił omlet. Był serio pyszny ! No i do tego kubki kakao. Super kolacja z super mężem. Zdecydowanie.

Około 22:00 pochłonął nas sen. Troszeczkę wrażeń jak na dziś. Wtedy tylko nie wiedzieliśmy,że jutro też czeka nas wiele wrażeń..Ale.. Tych pozytywnych tym razem! Z resztą co ja będę spojlerować. Przeczytacie dalej to się sami dowiecie !

Miłość nie zawsze jest idealna//Ala i Jacek//Policjantki i PolicjanciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz