Rozdział 49

231 18 25
                                    

Shey

Co się stało?

Wszystko się naprawia?

Pocałowała mnie ...i normalnie przytulała. Pozwalała na wszystko, chociaż tak naprawdę nie robiłem nic, ale ona robiła.

No i jadła.

Widziałem, że niechętnie, ale i tak jej darowałem, bo.. mogła się sprzeciwić, a jak tak dalej pójdzie to może i przytyje..

Na ekranie pojawiły się napisy.

Koniec? Już? Tak szybko?

Jebać i tak nie wiem o czym był.

Wyłączyłem telewizor i przeniosłem wzrok na wtuloną we mnie dziewczynę.

Ślicznotka

Ostrożnie ją podniosłem i wszedłem do sypialni. Ułożyłem ją na łóżku i usiadłem obok.

Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym położyć się obok. Niestety, to jeszcze nie ta chwila. Mimo tego jak zachowywałaś się przed chwilą, rano twoja reakcja może być całkiem odwrotna. Jeszcze nie teraz.

Pochyliłem się nad nią i delikatnie pocałowałem w policzek.

- Dobranoc ślicznotko - przykryłem ją i chciałem odejść, ale poczułem ból na wewnętrznej części dłoni.

Krew?

Włożyłem rękę do kieszeni bluzy dziewczyny i znów poczułem ból, który powodowała ...żyletka.

Przyjrzałem się ostrzu i zagryzłem policzek.

Co jak się pocięła?

Na rękach nic nie widać, ale uda, żebra. Tam może coś być, ale przecież nie sprawdzę.

Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni gdzie wyrzuciłem ostrze. Zawinąłem na szybko skaleczenia. To pierwsze nie jest za małe, a drugie nie za płytkie... kurwa. Wróciłem do salonu i gdy wszystko sprzątnąłem, usiadłem na kanapie i przytuliłem psa.

Co jak znów zaczęła to robić? Jeszcze przed chwilą wszystko było pięknie, a teraz? Wszystko znów wróciło do starego. Jeśli coś zrobiła to na pewno nie za groźne skoro nic po niej nie widziałem. A jeśli kiedyś zrobi coś poważniejszego? Nie chcę jej tracić... Jak się potnie, mogę nie zdążyć i ...kurwa

Przetarłem twarz dłońmi, a mój wzrok automatycznie poleciał na butelkę whiskey na barku. Sięgnąłem po nią i przyjrzałem się dokładnie. Czemu wszystko musiało się spierzyć? Było już tak dobrze i musiał pojawić się ten pieprzony Morgenstern. Wszystko się zmieni jak zapomni, a zapomni, jak nie będzie wspomnień. San Francisco dobrze jej zrobi.

Taką mam nadzieję..

Póki co.. Nie chcę być jak ojciec.

Odstawiłem butelkę spowrotem.

Jeszcze wszystko da się naprawić ...dla mojej małej Mag.

*

Oparłem się o barierki balkonu. Świeże powietrze dobrze mi zrobi. Dochodzi 9, a ja nadal siedzę i próbuje ogarnąć myśli. Usłyszałem odsuwające się drzwi, więc spojrzałem w tamtym kierunku.

- Jezu Shey.. Co się stało..? Wyglądasz.. Co jest? - zbliżyła się do mnie srebrnowłosa

- Nic nie jest - wzruszyłem ramionami i lekko się uśmiechnąłem, ale chyba mało przekonująco - już wstałaś? - wyciągnąłem papierosa odpalając go.

- Nie widać? Mów o co chodzi.. Proszę - spojrzała w moje oczy.

- Nie spałem - rozejrzałem się po okolicy.

Żyjmy Na Nowo ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz