BILL DENBROUGH

1.3K 68 10
                                    

Mrs-kwas

[T. I.] siedziała już dobrą godzinę na balu zimowym w swojej szkole. Nudziła się niemiłosiernie, bo jej przyjaciółka się rozchorowała i była tak naprawdę sama, a cóż, chłopaka nie miała. W sensie, chciałaby wiedzieć. Nawet wiedziała kogo, ale nie było opcji, żeby zapytała go o chodzenie. W końcu to było coś, co wykraczało poza jej możliwości.

Westchnęła ciężko, obracając w dłoni plastikowy, czerwony kubeczek z ponczem. Piła już chyba trzeci, a czas mijał i tak tylko wolniej, i wolniej. Co prawda teoretycznie mogłaby iść do domu, ale mieszkała pięć kilometrów dalej. Poza tym, zima była tak okrutna, że autobusy nie kursowały. Z mamą natomiast była umówiona na 24:00, a więc przed nią jeszcze trzy godziny udręki.

— H-Hej, [T. I.]. . .  — Z przemyśleń wyrwał ją znajomy głos.

Uniosła głowę i zamrugała parę razy, nie wierząc własnym oczom.

Nad nią stał on, Bill Denbrough. Ten Bill Denbrough, w którym podkochiwała się od czwartej klasy i ten, który parę miesięcy wcześniej pożyczył jej swoją bluzę do przewiązania w pasie, gdy przeciekła w autobusie. Najzabawniejsze było to, że nadal mu tej bluzy nie oddała. Zdarzało się, że w niej spała wyobrażając sobie, jakby to on był obok. 

— U-Um. . . Hej, Billy — powiedziała cicho.

Chłopak miał na sobie garnitur i granatowy krawat. Wyglądał naprawdę, ale to naprawdę uroczo. To, jak go nazwała spowodowało u niego rumieńce na policzkach.

— J-J-Ja. . . — Podrapał się po karku. — Z-Zatańczysz ze mną?

Tym razem poczuła, jak ona także płonie na policzkach. Mimo to, wiedziała że to jej jedyna szansa i wstała, ujmując dłoń chłopaka.

Denbrough spojrzał nieśmiało na ich dłonie i zaczął prowadzić ją na parkiet. Poczęła rozglądać się na boki nerwowo, czy też czasem Richie Tozier nie rzucił takiego wyzwania chłopakowi. Jednak intuicja podpowiadała jej, że Bill taki nie był.

Gdy już znaleźli się na środku, położyła delikatnie dłonie na jego ramionach. Ten umiejscowił swoje na jej talii tak nieśmiało, że ledwo jej dotykał, ciągle się rumieniąc.

— Jest okej, Bill. — Zachichotała cicho. — Nie bój się, na tym polega taniec.

Ten zaledwie skinął głową i bardziej pewnie położył dłonie na jej talii. Uśmiechnęła się na ten gest i po chwili oboje już kołysali się w rytm Take My Breath Away

Na początku patrzyli tylko w dół, bojąc się w ogóle patrzeć na siebie. W końcu jednak nadszedł ten moment, w którym [T. N.] podniosła głowę. Jak się okazało, Denbrough też już na nią patrzył od jakiegoś czasu. Twarze obu czternastolatków przybrały kolor jasnoczerwony, a oni sami znowu wrócili do patrzenia na buty.

Jednakże im dłużej tańczyli, tym bardziej się do siebie przybliżali. W pewnym momencie byli na tyle blisko, że zmuszeni byli do ponownego spojrzenia na siebie.

Patrzyli tak sobie w oczy dobre dziesięć sekund, aż w końcu chłopak niespodziewanie przywarł pospiesznie wargi dziewczyny do swoich. Ta nawet nie zdążyła tego oddać, gdyż było to zaledwie delikatne cmoknięcie.

Spojrzeli sobie ponownie w oczy i uśmiechnęli się, a dziewczyna oparła czoło o jego podbródek. Ten uśmiechnął się, tańcząc dalej i przytulając ją do siebie.  

Wedle niej, tak mogłoby być zawsze


mam nieoczekiwaną wenę więc pojawi się kilka imaginów woo

Adzinka


✓ | imaginesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz