Siedemnastoletnia [T. I.] stała za ladą kina Bijou w swoim rodzinnym miasteczku, Riverdale. Od dobrego roku tak mijały jej każde piątkowe i sobotnie wieczory. Z tą różnicą, że około pół roku temu na premierę Love, Simon po raz pierwszy do kina przyszła urocza, niezbyt wysoka dziewczyna z różowymi pasemkami we włosach. Jej imię brzmiało Toni.
Tamtego dnia zamówiła karmelowy popcorn i największą Colę. Wtedy [T. I.] zażartowała, że jest ona większa od niej samej. Dziewczyna zareagowała śmiechem i powiedziała jej krótkie "niezła jesteś" zanim wkroczyła na salę. Od tamtego pamiętnego piątku przychodziła już co tydzień.
Z czasem nawet zaczęła przychodzić na godzinę przed seansem, byleby tylko z nią pogadać, a od tematów aż się roiło. Głównie były to natomiast filmy, które obie uwielbiały oglądać. Nieważne, czy horrory, komedie, czy filmy akcji. Ważne, żeby były to po prostu filmy.
Tak było też dzisiaj; Toni przekroczyła swoim dumnym krokiem próg kina i rozejrzała się. Widząc [T. I.] uśmiechnęła się szeroko i podeszła do lady, kołysząc biodrami.
Dziewczyna natomiast stała tyłem do niej, zamiatając i słuchając swojego ulubionego zespołu na słuchawkach, podrygując lekko i śpiewając po cichu. Miała w końcu jeszcze pół godziny, zanim ludzie przyjdą po bilety i przekąski, więc chciała zrobić to, co musiała.
— Przepraszam — powiedziała Topaz. — Przepraszam —powtórzyła i zadzwoniła dzwonkiem, gdy [T. I.] jej nie usłyszała.
Dziewczyna podskoczyła i ściągnęła słuchawki, patrząc na Topaz. Po chwili uśmiechnęła się i podeszła bliżej, opierając dłonie na ladzie.
— Co dziś oglądamy, Topaz? — zaczęła. — Shazam, After, Kapitan Marvel?
— Właściwie, tym razem przyszłam po coś innego, [T. N.].
[T. I.] uniosła brwi, niezbyt wiedząc o co chodzi dziewczynie. Ta oblizała wargi ze śmiechem i również oparła dłonie na ladzie tak, że niemal się stykały.
— Przyszłam powiedzieć Ci o czymś ważnym. . . O czymś, co dotyczy Ciebie.
— No, zamieniam się w słuch. — [T. I.] spojrzała w jej czekoladowe oczy, które potrafiły zahipnotyzować niejedną osobę.
— Chodzi o to, że zajebiście mnie kręcisz — powiedziała nagle.
Dziewczyna na początku poczuła tylko, jak jej serce bije szybciej. Po chwili jednak uśmiechnęła się szeroko, przybliżając się jeszcze bardziej do jej twarzy.
— Czy to jakaś marna próba powiedzenia "kocham Cię"?
Topaz tylko skinęła głową, oblizując wargi i składając po chwili krótki pocałunek na ustach [T. I.]. Ta oddała go, niewiele później jednak się odsuwając.
— Kocham Cię — odezwała się cicho, łapiąc za dłoń Toni.
Brązowowłosa spuściła na chwilę wzrok na ich dłonie. Pogładziła tą należącą do niej kciukiem i ponownie podniosła głowę, by spojrzeć jej w oczy.
— Kocham Cię.
Wyszło bardziej gówniane, niż myślałam
Adzinka