Wstałam dość późno bo koło 11, no ale cóż jest sobota wiec mogę spać ile chce. Zwłaszcza że są jeszcze wakacje, ostatni tydzień. Wstałam po dłuższym odleżeniu. Podeszłam do szafy i wyjęłam coś do ubrania czyli czarne szorty i jasno lawendową koszulkę z krótkim rękawem. Poszłam z rzeczami do łazienki żeby się ogarnąć i ubrać. Nałożyłam typowy dla mnie delikatny makijaż i rozpuściłam swoje brązowe długie włosy. Zeszłam na dół do kuchni. Oczywiście nikogo tam nie zastałam, ten tydzień jestem sama w domu ponieważ rodzice i mój kochany braciszek jeszcze relaksują się nad włoskim morzem. Zjadłam wiec śniadanie w samotności i poszłam jeszcze raz do pokoju po moja torebkę, przy okazji umyłam po raz drugi zęby i zeszłam. Poszłam na przystanek. Jechałam do mojej nowej szkoły, ostatnio się przeprowadziliśmy do tego miasta i musiałam zmienić szkołę akurat na klasę maturalna. Musiałam jeszcze złożyć ostatnie papiery i będę wolna przez cały tydzień, może kogoś poznam? Czekałam na autobus przez kilka minut i ruszyłam do nowego "więzienia".
Budynek był duży ale co się dziwić w końcu szkoła prywatna. Moi rodzice sporo zarabiają i bardzo dużo pieniędzy wkładają w moja i mojego brata edukacje. Weszłam do budynku głównym wejściem i zaczęłam szukać sekretariatu. Po niecałych 5 minutach udało mi się dotrze do celu wyprawy. Zapukałam cicho i weszłam. W niewielkim pomieszczeniu znajdowało się biurko i kilka regałów z papierami. Za biurkiem siedziała kobieta w średnim wieku a przy regale z nią stał mężczyzna odwrócony do mnie tyłem wiec nie mogłam określić jego wieku.
- Dzień dobry , chciałam złożyć papiery dotyczące mojego stanu zdrowia. Jestem Elizabeth Swan.- powiedziałam uprzejmie do pani siedzącej za biurkiem a kiedy na mnie spojrzała uśmiechnęłam się do niej
- Ach, tak. Dzień dobry dziecko, cieszę się ze przyniosłeś mi je wcześniej a nie w roku szkolnym.- kobieta również się do mnie uśmiechnęła - Mam i ja dla ciebie kilka papierów do wypełnienia.
- Tak dużo papierów, po co w ogóle szkołę zmieniać - odezwał sie mężczyzna nie odwracając się do mnie. Obrzucałam go mimo to wrogim spojrzeniem
- Po co wsadzać nos w nie swoje sprawy - odgryzłam sie i wzięłam papiery od pani sekretarki. Podpisałam i wypełniłam je.
- Elizabeth to twój nowy wychowawca, Pan Jake Richard.-powiedziała sekretarka a ja obrzuciłam pana mądrego lekceważącym wzrokiem.
- Czyli to ona jest moim nowym wychowankiem- odezwał się mężczyzna nie kierując słów do nikogo konkretnego.- Może miło byłoby gdybyś wyrażała do mojej osoby więcej szacunku?- teraz byłam pewna że to zdanie jest kierowane do mnie. Nie polubiłam go, arogancki dupek. Może i ja jestem arogancka?
- A jak miałabym go wyrazić? Ukłonić się, ucałować pierścień?- zaszydziłam sobie z mojego nowego wychowawcy. W tym momencie kobieta obserwująca nas podała mi papiery do wypełnienia.
-Czy tego wszystkiego nie powinni wypełniać twoi rodzice?- zapytał mężczyzna.
- Czy nie jesteś za młody na wychowawstwo?- zapytałam zmieniając temat, nie lubię mówić o sobie.
- Najpierw odpowiedz na moje pytanie, później przeproś za nie użycie formy grzecznościowej Pan a następnie odpowiem na twoje pytanie.- odpowiedział patrząc na mnie wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu. Jednak ja jestem osobą którą taki wzrok tylko bardziej zachęca do sprzeciwiania się i robienia wszystkiego na opak.
- Jake, moi rodzice są na wakacjach- powiedziałam uśmiechając się słodko
- Zapomniałaś o formie grzecznościowej i przeprosinach więc nie odpowiem na twoje pytanie.
- No cóż i tak do tego dojdę- uśmiechnęłam się do niego i do sekretarki, której oddałam wypełnione papiery- Do widzenia Pani.
- A ja?
- Do widzenia panie profesorze- odpowiedziałam na odchodnym. Wyszłam z gabinetu i tą samą drogą ruszyłam do wyjścia. Szłam na przystanek kiedy ktoś złapał mnie za rękę, odwróciłam się przerażona i moim oczom ukazał się mój stary przyjaciel, Mike.
- Mike?!- wykrzyknęłam radośnie.
-Elizabeth?!- zawtórował mi chłopak- Będziesz chodzić do tej szkoły?
- Tak, ty też do niej chodzisz?- zapytałam z bananem na twarzy. Dawno go nie widziałam a kiedyś byliśmy bardzo zżyci.
- Tak, ostatni rok- odpowiedział zakłopotany jakby zapomniał że jesteśmy w tym samym wieku.
- Ja też ostatnia klasa. Do której klasy chodzisz?
- A- odpowiedział i spojrzał na mnie znacząco- Wydoroślałaś przez te ostatnie lata– Było to prawdą, nie widzieliśmy się dobre kilka lat a natura obdarzyła mnie dość sporym biustem i zgrabnym tyłeczkiem. Dzięki temu że jestem dość wysoka(175) wszystko ładnie się komponuje. Rozmawiałam z Mikem chwile, wymieniliśmy się telefonami i umówiliśmy na pizze w okolicach obiadu. ruszyłam w kierunku przystanku kiedy chłopak znów za mną krzyknął. Odwróciłam się w jego stronę a on zaproponował mi że mnie odwiezie do domu samochodem. Zgodziłam się, poszłam za nim w kierunku jego wozu i podałam adres mojego domu.
- A ty wiesz że to obok naszego wychowawcy? - zapytał mnie beztrosko Mike. Po tym zdaniu myślałam ze zemdleje, mój wychowawca z którym od samego początku jestem w słabych kontaktach mieszka koło mnie.
- Ooo może się zaprzyjaznimy- odpowiediałam. Poszliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do mnie. Kiedy już byliśmy na miejscu uzgodniliśmy ze Mike przyjedzie po mnie o 18. Zadowolona ze spotkania weszłam do domu. Stwierdziłam ze mam mnóstwo czasu wiec poszłam do kuchni i wzięłam paczkę wafli ryżowych. Z moim jedzeniem ruszyłam do salonu. Usiadłam i zaczęłam oglądać telewizje. Koło 16 postanowiłam zmienić nieco swoje położenie wiec poszłam do pokoju. Czytałam tam przez godzinę . O 17 poszłam się wykapać. Równo o 18 pod mój dom podjechał Mike.
CZYTASZ
Wychowawca
RomanceElizabeth Swan zmienia szkołę i poznaje swojego wychowawcę. W trakcie ich wspólnej drogi do miłości na wieki dziewczyna przechodzi przez trudne chwile a Jake Richard cały czas przy niej trwa i jej pomaga UWAGA mogą wystąpić wulgaryzmy i\lub sceny er...