28

224 11 0
                                    

Równo o 20 przyszły dziewczyny. Przywitałam je i poszłam na chwile do kuchni gdzie siedział Jake.
- Dzięki za zakupy, weź co chcesz i idź na górę- powiedziałam- Przepraszam że ci to robię.
- Nie ma sprawy.- powiedział i spojrzał w kierunku salonu- Masz na górze swój komputer?
- Tak- zaśmiałam się - jest w prawej szufladzie biurka. Tylko żadnych niedopowiedzeniach stron.
- Dobrze- zaśmiał się i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się i poszłam do salonu. Przeprosiłam dziewczyny że mnie nie było tak długo i zaczęłyśmy oglądać filmy. Po dwóch godzinach zamówiliśmy pizzę. Przyszłam z jedzeniem do dziewczyn i wzięłam dwa kawałki na talerz.
- Zaniosę Jakowi - powiedziałam i wstałam.
- Nigdy nie widziałam jeszcze żeby ktoś kogoś tak bardzo kochał- powiedziała Monika i uśmiechnęła się. - Ja z Joshem nigdy sie tak nie dogadywaliśmy
- Nie martw się- powiedziałam - Ja i Jake czasy czas sie kłócimy i wyzywamy.
- A ja jestem wolna i szczęśliwa- powiedziała Zofija i ugryzła pizzę. Ja i Mon zaśmiałyśmy się i poszłam do Jakea. Weszłam do pokoju. Chłopak leżał na łóżku i oglądał jakiś film na komputerze. Podeszłam do niego i podałam talerz z pizza.
- Dzięki- powiedział nie odrywając wzroku od ekranu. Widziałam ze był niezadowolony z tego ze musi tu siedzieć.
- Nie ma sprawy- powiedziałam i wyszłam. Poszłam do dziewczyn i dalej oglądałyśmy filmy. Koło 12 powiedziały mi że jednak musza iść wcześniej. Trochę mnie to zdziwiło ale pożegnałam się z nimi i poszłam do mojego chłopaka. Siedział na łóżku wpatrzony w pościel.
- Czemu tu jesteś ?- zapytał nie patrząc na mnie.- Nie powinnaś być teraz na koleżankami?
- Nie, poszły do domów - powiedziałam i usiadłam koło niego. Spojrzałam na talerz. Nic nie zjadł.- Nie jesteś głodny?
- Nie.- odpowiedział krótko
- Jesteś zły na mnie ze cie wygoniłam.- powiedziałam i przybliżył się do niego.
- Nie - zaprzeczył i nie patrząc na mnie objął mnie w pasie.
- Kłamiesz.
- Nie kłamie- znów zaprzeczył.
- Co się dzieje? - zapytałam zmartwiona. - Czemu jesteś smutny, zły , taki nieobecny?
- Nic się nie dzieje- powiedział. Cały czas kłamał, nie wiedziałam co zrobić. Patrzyłam na niego i próbowałam wyczytać z niego co się dzieje. Kłamał, na pewno. Coś się stało.
- Co się dzieje?- zapytałam naprawdę zmartwiona.
- Nic- powiedział i spojrzał na mnie . W jego oczach zauważyłam ból i smutek.
- Nie kłam- powiedziałam walcząc ze łzami- Albo coś się stało albo próbujesz mnie załamać.
- Nie kłamie i nie chce cie załamać- powiedział. Przytulił mnie.
- Kłamiesz- wyszeptałam - Cały czas kłamiesz .
- Nie prawda.
- Czy ty mnie w ogóle kochasz?- zapytałam przez łzy.
- Oczywiście- powiedział i westchnął.
- To czemu kłamiesz?- zapytałam i odsunęłam się od niego.
- Ponieważ nie jestem gotowy na prawdę- odpowiedział. Nic nie zrozumiałam.
Jake
Nie mogłem jej powiedzieć prawdy. Mogło by to ja zbyt zainteresować i zaczęła by zadawać pytania. Kiedy siedziała na dole zadzwonił do mnie ojciec. Jest w szpitalu. Nie widziałem go od kilku lat. Nie chce jej krzywdzić wiec nie mogę powiedzieć jej że nie skończyłem studiów ponieważ uciekłem z domu. Niech wierzy że zachorowałem. Narazie nie może nic wiedzieć.

WychowawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz