Kiedy Mike zniknął za drzwiami poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Schowałam twarz ręce i tak siedziałam. Do pomieszczenia wszedł Jake, widząc mnie od razu do mnie przypadł.Pogładził mnie po plecach.
- Spokojnie,przejdzie mu- powiedział chcąc mnie uspokoić. W tedy wyjęłam twarz z pomiędzy rąk. Nie płakałam, byłam po prostu załamana zachowaniem Mikea.
- Nie będę płakać przez jedną głupią kłótnie- powiedziałam- Za kogo ty mnie masz?
- Nie wiem, niektórzy płaczą po pierwszej kłótni.- na te słowa parsknęłam cicho i wstałam. Poszłam do swojego pokoju.
- Nie będę marnować mojego czasu i energii na bezsensowny płacz.-powiedziałam będąc na schodach.Poszłam na górę i położyłam się z łóżku.Przytuliłam poduszkę i wbiłam wzrok w sufit. Sama nie wiem kiedy zasnęłam.
*
Obudził mnie dźwięk budzika. Wstałam i podeszłam do komody. Wzięłam ubrania, jasne spodnie i beżowy sweter z szerokimi rękawami. Poszłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby i nałożyłam lekki makijaż.Zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Kiedy wchodziłam do pomieszczenia ktoś zasłonił mi oczy. Nie myśląc wiele łokciem uderzyłam prosto w wątrobę.
- Ała!Co ci?- usłyszałam za sobą Jakea. Odwróciłam się i spojrzałam na niego zaskoczona.
- Co ty tu robisz?- zapytałam
- Spałem tu, nie schodziłaś więc poszedłem do ciebie a jak zobaczyłem że śpisz, stwierdziłem że nie będę cię budził.
-Aha, chcesz śniadanie?
- Nie, ja już jadłem. Na stole stoją grzanki, ja idę się umyć. -powiedział i zniknął na schodach. Poszłam do kuchni i zjadłam grzanki z dżemem. Poszłam na górę i widząc że Jake już jest ubrany w nowe ubrania, co mnie bardzo zdziwiło, weszłam do łazienki.Jake spojrzał na mnie zdziwiony.
- Skąd masz nowe ubrania?-zapytałam biorąc do ręki szczoteczkę do zębów.
- Z mojego domu, poszedłem wieczorem. Weszłaś jak do siebie, że tak powiem. Nie wstydzisz się że jesteś z facetem w łazience- zapytał bez ogródek.Wyplułam pianę i przepłukałam buzie, starając sie nie zdemolować makijażu.
- Jesteś ubrany, całkowicie. Poza tym bywałam już w łazience z mężczyzną.-odpowiedziałam spokojnie.
- Tak, z jakim?- zapytał znacząco poruszając brwiami a ja przewróciłam oczami.
- Na przykład z moim bratem?-odpowiedziałam - Zboczeńcu- dodałam wychodząc z łazienki. Poszłam do pokoju po plecak. Kiedy wyszłam Jake stał przy samochodzie, widziałam go przez kuchenne okno.Wyszłam zamykając za sobą dom.Wsiadłam i pojechaliśmy do szkoły, w trakcie jazdy dużo rozmawialiśmy.
Kiedy podjechaliśmy pod budynek podziękowałam za śniadanie i podwózkę.podeszłam do Mikea który standardowo stał pod szkołą. Pocałował mnie na przywitanie.
- Słuchaj El, strasznie cię przepraszam za wczoraj. Pewnie zepsułem ci wieczór-przeprosił Mike i zaczął coś tam jeszcze mówić ale się wyłączyłam.
- Mike, nie ma sprawy, tym razem. Jednak jeżeli taki wybuch agresji się powtórzy nie wybaczę tak łatwo.-uspokoiłam chłopaka i poszliśmy na lekcje. Minęły one szybko i bez zbędnych ceregieli. Po lekcjach razem z Moniką i Mikem poszliśmy na małe zakupy. Po godzinie Jake zaczął się dobijać ale za kazdym razem telefon był w plecaku więc musiałam go szukać i nie zdążałam go odebrać a w oddzwanianie nie chciało mi sie bawić. W końcu po kilku takich nieszczęsnych telefonach udało mi się odebrać.
- Gdzie jesteś-usłyszałam zirytowany głos Jakea
- W centrum handlowym z Mikem i Mon-odpowiedziałam radośnie.-Kupuję właśnie super sukienkę.
-Po co ci sukienka na zimę?Z resztą i tak was kobiet nigdy nie zrozumiem więc nie tłumacz. - zaśmiałam się- Masz wracać do domu albo już nie będzie ci tak śmieszno.
-Dobrze, za godzinkę wrócę. Mike mnie odwiezie.
-Nie, wracasz teraz.- powiedział na tyle stanowczo że zaczęłam się zastanawiać czy go posłuchać.
-Ymmm- udałam zastanowienie- Nie.
- Elizabeth!- był teraz wściekły- Mów gdzie jesteś jadę po ciebie.
- W centrum handlowym. Jeżeli chcesz przyjeżdżać to śmiało, stracisz koło godziny może więcej na szukaniu mnie pośród sklepów.
-Ehhhh, no dobra, tym razem wygrałaś. Masz wrócić przed 20-odpowiedzial mi Jake i się rozłączył.Kupiłam sukienkę i poszłam w kierunku Grycana gdzie umówiliśmy się z Mikem i Mon. Każdy chciał iść do innego sklepu więc się rozdzieliliśmy żeby nie tracić czasu.Kiedy doszłam do kawiarni moi znajomi już tam byli.
- Jake wścieka sie, muszę szybko wracać-powiedziałam siadając w fotelu.
- O, wypij tylko kawę którą ci zamówiłem i odwiozę was do domów- powiedział Mike a ja uśmiechnęłam się na myśl o tym że zamówił mi kawę.
- W sumie to mnie nie musisz podwozić, podobno gdzieś tu kręci się moja mama, znajdę ja i pojedziemy razem.-powiedziała Mon uśmiechając sie do Mikea. Po wypiciu kawy i pogadaniu chwile, pożegnaliśmy się z Moniką i poszliśmy do samochodu Mikea.
Do mojego domu dojechaliśmy dość szybko. kiedy już chciałam wysiąść Mike złapał mnie i pocałował mocno. Śmiejąc się z jego zachowania wysiadłam z samochodu i poszłam do domu.Kiedy tylko przekroczyłam próg Jake podszedł do mnie.
- Czemu nie było cię tak długo?-zapytał a ja przewróciłam oczami.
-Byłam z zaufanymi osobami,nie musisz się tak o mnie trząść. Nawet moi właśni rodzice mnie nie trzymają na takiej krótkiej smyczy.- po tych słowach, wyminęłam Jakea i poszłam do swojego pokoju. Zakupy położyłam na krześle i podłam na łóżku. Po kilku minutach zwlekłam sie z niego i poszłam sie przebrać. Kiedy wyszłam z łazienki Jakea już nie było. Poszłam więc spać.
CZYTASZ
Wychowawca
RomanceElizabeth Swan zmienia szkołę i poznaje swojego wychowawcę. W trakcie ich wspólnej drogi do miłości na wieki dziewczyna przechodzi przez trudne chwile a Jake Richard cały czas przy niej trwa i jej pomaga UWAGA mogą wystąpić wulgaryzmy i\lub sceny er...