24

256 10 0
                                    

Wstaliśmy koło 9. Mdłości nie ustąpiły, do tego doszła jeszcze głowa i dostałam kataru. Potrząsnęłam lekko Jakem, otworzył jedno oko i uśmiechnął się. Przytulił się do mnie i znowu zasnął.

-Jake, wstawaj- powiedziałam starając się powstrzymać jeszcze chwilę torsje. Jake otworzył oczy - To nie zła dieta.-powiedziałam szybko i pobiegłam do łazienki. Jake przyszedł i złapał mi włosy.

-Faktycznie to nie dieta. Kręci ci się w głowie?-zapytał kiedy się wreszcie uspokoiłam i ogarnęłam.

-Nie, tylko boli i mam katar.-odpowiedziałam i sięgnęłam po chusteczkę.

-Czyli nie ciąża -powiedział a ja obrzuciłam go wrogim spojrzeniem.- Może ci coś zaszkodziło na stoku.

-Możliwe, wiem tyle że na pewno nie idę dzisiaj z wami. Zostaję w hotelu.-powiedziałam i wstałam z sedesu. -Idę się położyć.

-Dobrze, poproszę dziewczyny żeby ci przyniosły coś czym się zajmiesz na czas oczekiwania na mnie i pójdę po śniadanie dla ciebie.-powiedział Jake i poszedł do szafy z której wyjął koszulkę z krótkim rękawem i spodnie. Ja położyłam się w łóżku i zamknęłam oczy, sama nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi.

-Cześć mała-powiedziała Monika i podeszła do łóżka - Jak się czujesz?

-Tak średnio-powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Mamy dla ciebie kilka czasopism i twój komputer -powiedziała Zofija, spojrzałam pytająco na Monikę.

-Dzięki ale skąd macie mój komputer?-zapytałam zaskoczona.- Schowałam go przecież do torby w szafie.

-Tak tak ale my sobie go pożyczyłyśmy-powiedziała rozbawiona Mon.

-Kiedy?-zapytałam i zmrużyłam oczy.

-Wczoraj.-odpowiedziała Zofija. Wzięłam komputer i czasopisma i położyłam je koło łóżka. Chwile gadałyśmy z dziewczynami ale niestety spieszyły sie na stok więc ich nie przetrzymywałam. Poprosiłam tylko żeby pozdrowiły chłopaków i zaczęłam bawić się programem do rysowania na komputerze. Po kilkunastu minutach do pokoju wszedł Jake.Podał mi talerz z grzanką i kubek z ciepłą herbatą.

-Dziękuję-powiedziałam i upiłam łyk mięty.

-Dziewczyny już poszły?-zapytał i podszedł do szafy z której wyciągnął kilka teczek pełnych klasówek. -Sprawdzasz ze mną?

-Tak i nie ma mowy-odpowiedziałam na oba pytania i włączyłam Netflixa.

-Czemu?-zapytał i zrobił słodkie oczy-Przecież ostatnio tak świetnie się bawiliśmy.

-Ponieważ tym razem wolałabym nie dowiedzieć się o jakiś dziwnych relacjach czy uczuciach. Ty sobie sprawdzaj a ja obejrzę serial.-powiedziałam i włączyłam Friends.

-Ugh, no dobrze, tylko użyj słuchwek.- spełniłam jego prośbę i spojrzałam na niego.
- Może chcesz obejrzeć ze mną?- zapytałam uprzejmie i uśmiechnęłam się słodko .
- Czego potrzebujesz , moja najdroższa ?- zapytał i tym samym zaskoczył mnie że już tak dobrze mnie zna.
- Jak ty dobrze mnie znasz- wyraziłam swój podziw - Potrzebuje chusteczek, leków, czekolady, lodów i dużo podpasek- powiedziałam i jeszcze raz uśmiechnęłam się słodko.
- Dobrze już idę- powiedział i wstał z łóżka.
- Tak bez żadnych oporów? - zapytałam bo mnie naprawdę zaskoczył swoją uległością. Nigdy nie ruszał się jak nie musiał.
- Moja kobieta jest w potrzebie, nie mogę zawieść.- odpowiedział i mrugnął.Podkurczyłam  palce u nóg i uśmiechnęłam się szeroko.
- Potrafisz być bardzo czarujący - powiedziałam a mój chłopak podszedł do mnie w kurtce narciarskiej i ucałował w czoło.
- Wiem- odpowiedział i wstał.
- I jesteś szczery do bólu - powiedziałam udając zażenowaną.
-Nie przesadzaj. Wole być szczery żeby nie stracić tak wspaniałej i kochanej kobiety.- zaczął mi mydlić oczy i wyciągnął dłoń po mój telefon nie przerywając kontaktu wzrokowego. Nie umiem oprzeć się jego oczom.
- Jesteś taki kochany- powiedziałam - Ale idź po te leki bo zaraz tu umrę- dodałam i szybko pobiegłam do łazienki. Włosy miałam związane wiec nie potrzebowałam pomocy. Po opróżnieniu żołądka załatwiłam potrzeby kobiece w każdym miesiącu i położyłam się.
- To idę - powiedział Jake i wyszedł.

WychowawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz