14

351 14 3
                                    

Minęły już dwa miesiące od kłótni z Mikiem i nie powtórzyła sie ona nigdy. Właśnie przygotowywałam się na sylwestra u Moniki kiedy do domu wparował Jake.Oczywiście nie zapukał ani nie zadzwonił dzwonkiem ale typowe dla niego było przewracanie krzesła w korytarzu więc wiedziałam że to on.Wszedł na górę do łazienki gdzie właśnie się malowałam.

- Gdzie idziesz?-zapytał i usiadł na brzegu wanny.

- Do Moniki, będę z Mikiem-powiedziałam i kontynuowałam makijaż.

-Długo będziesz?- zapytał jakby z nudów.

- Co za idiotyczne pytanie Jake- powiedziałam i odłożyłam pędzel. -Właśnie zrobiłam najwspanialszy makijaż w moim życiu.

-Brawo- skomentował Jake. Wyszłam z łazienki i udałam sie w kierunku schodów.-Eliza, a będzie ci to potrzebne?

-Co niby?- zapytałam i odwróciłam sie, Jake trzymał moją torebkę.- Ach,tak. Dziękuję

-Nie ma sprawy.-powiedział i zeszliśmy, zaczęłam zakładać szpilki- Gdyby coś się działo dzwoń.Przyjadę po ciebie koło 12 jutro.Nie pij za dużo, nie mam ochoty jutro słuchać twoich jęków że głowa cie boli-pouczał mnie Jake.

- Dobrze, nie masz sie o co martwić.Wszystko będzie dobrze.-powiedziałam i założyłam płaszcz.-Wszystkiego najlepszego.

-Najlepszego.-odpowiedział.W tym samym momencie Mike podjechał pod dom. Pożegnałam sie z Jakem i wyszłam. Wsiadłam do samochodu i Mike mnie pocałował na przywitanie.

-Pięknie wyglądasz.-powiedział patrząc na mnie.Po kilku minutach pojechaliśmy. U Moniki byliśmy koło 19. Większość już była, byli to ludzie głownie ze szkoły ale parę z zewnątrz się znalazło.Przywitaliśmy sie i poszliśmy do stołu, tam spotkaliśmy Chrisa i Klarę.Gadaliśmy chwilę a Mike podał mi piwo.Sam wypił już chyba ze dwa, zabrałam mu trzeci kubeczek i odstawiłam na stół. Koło godziny 20, zapoznałam się z kilkoma nowymi dziewczynami.
Dwie zdążyłam wkurzyć a z jedną się zaprzyjaźniłam. Później okazało się że jest to przyjaciółka Moniki. We trzy siedziałyśmy i gadałyśmy. Kiedy wybiła godzina 23 zaczęłam szukać Mikea który mi gdzieś zniknął. Poszłam do pokoju Moniki. Idąc tam natknęłam się na jakąś obściskującą się pare. Weszłam do pokoju  przyjaciółki. To co zobaczyłam wywołało we mnie mieszane uczucia. Byłam wściekła i zrozpaczona.

W pokoju zobaczyłam Mikea leżącego na jakiejś suce. Obściskiwali się. Postanowiłam im nie przeszkadzać. Podeszłam tylko do fotela,tak że Mike mógł mnie zobaczyć i wzięłam torebkę.

-Eliza?!-usłyszałam za sobą kiedy wychodziłam. Nie obchodziły mnie jego wytłumaczenia. Zdrada to zdrada. Zeszłam na dół i znalazłam Monikę na parkiecie, pożegnałam sie z nia mówiąc co sie stało i zabraniając jej iść ze mną. Wyszłam z domu i zadzwoniłam do Jakea. Odebrał natychmiast.

-Co się dzieje?-zapytał zaniepokojony.

-Przyjedź, wytłumaczę ci w domu.-powiedziałam z całych sił próbując się nie rozpłakać.

-Już jadę. Będę za 10 minut.-powiedział i się rozłączył.Stałam na mrozie i czekałam na wybawczy samochód. W trakcie czekania przyszedł do mnie Mike i próbował przeprosić ale ja go ignorowałam. Wiedziałam że żadne słowa go tak nie zranią jak milczenie. Nic go tak nie zrani jak  on zranił mnie. Po 10 minutach podjechał Jake. Chyba zrozumiał o co chodzi bo jak tylko wsiadłam odjechał jak najszybciej. W czasie jazdy nie wytrzymałam, łzy same leciały mi z oczu. Starałam sie to ukryć odwracając wzrok, Jake i tak zauważył bo położył mi rękę na kolanie.

Do domu dojechaliśmy po kilkunastu minutach. Wysiadłam ledwo sie nie zabijając, ten płacz nie wykończył. Jake podał mi ręke i zaprowadził do domu. Tam poszłam na górę i przebrałam sie w piżamę. Następnie zeszłam na dół, Jake zaparzył herbatę. Podeszłam do niego i wzięłam jeden kubek, poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Siedzieliśmy w milczeniu pijąc herbatę.

-Jedź na swoją imprezę zaraz północ. -powiedziałam patrząc na zegar na ścianie.

-Wolę zostać przy tobie, z resztą lepiej siedzieć we dwójkę niż samemu- powiedział uśmiechając się.

-Siedziałeś sam te kilka godzin?-zapytałam z niedowierzaniem.- Nie...

-Mam znajomych i przyjaciół- powiedział śmiejąc się- Tylko nie lubię sylwestra. Jest to wymuszanie zabawy na siłę.

-Masz rację, żadnej zabawy nie było dzisiaj -powiedziałam wbijając wzrok w podłogę. Po pewnym czasie milczenia spojrzałam na mojego towarzysza a on spojrzał na mnie.- Mogę cię przytulić?

- Jasne, po tym co przeszłaś porządnie trzeba cie wyprzytulać. - powiedział i przysunął się do mnie. Wtuliłam sie w niego.

-Czemu wy jesteście tacy niezdecydowani i niestali?-zadałam pytanie retoryczne powoli ulegając kolejnej fali rozpaczy.

-Czemu mówisz w liczbie mnogiej?-zapytał nadal mocno mnie przytulając.

-No bo....-zawahałam sie, rzadko mówię o sobie.-To nie pierwszy raz kiedy... mężczyzna mnie...zdradza.-po tych słowach znowu poleciały łzy. Jake sięgnął po chusteczkę.

-Faktycznie mężczyźni nie potrafią wybrać ale spowodowane jest to tym że kobiety niepotrzebnie kuszą.-powiedział mężczyzna.

-Najlepiej wszystko zrzucić na kobiety.Wszyscy jesteście tacy sami.-powiedziałam z zażenowaniem w głosie. Siedzieliśmy tak przytuleni do siebie, przesiedzieliśmy fajerwerki. Ja co jakiś czas wybuchałam cichym płaczem. Po pewnym czasie obejrzeliśmy kilka filmów.Koło 2 nad ranem zasnęliśmy na kanapie przytuleni do siebie.

WychowawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz