20

290 10 0
                                    

Zakładam buty narciarskie i wpinam narty, pomagam mi w tym moja mama a obok na ławce czeka przygotowana do zjazdu Alis. Tata zapina jeszcze kask sobie a później każdej z nas. Mama wpina swoje narty i daje znak Tomowi że może już zjeżdżać , on i mama jadą trudniejszą trasą a ja, Alis i tata jedziemy łatwiejszą. Rodzice stwierdzili że będzie bezpieczniej. Tata również pozwala nam już jechać. Roześmiane odpychamy się kijkami i zjeżdżamy. Tata jedzie za nami.

-Po ścigajmy się-proponuje Alis i odwraca się do taty, ten zgadza się ruchem głowy. Ruszamy szybciej i dalej śmiejąc się jedziemy w dół stoku. Alis wyprzedza mnie a ja ją doganiam. Stok jest bardzo długi więc mamy mnóstwo czasu na zabawę. Niedługo jednak robi się coraz więcej ludzi więc musimy zwolnić.

-Zaczekajmy na tatę- proponuję i staram się zatrzymać z boku.

-Nie no co ty, dogoni nas-powiedziała Alis

-Nie, ja jestem starsza, zatrzymujemy się-powiedziałam zdecydowanie. Alis jednak zignorowała moje słowa i zjechała niżej. Jako ta starsza musiałam do niej dojechać, ona zaczęła się rozpędzać i jechać coraz szybciej w dół. Goniłam ją chcąc ją zatrzymać. Wykrzykiwałam jej imię. w pewnym momencie jakiś mężczyzna wpadł na nią i razem toczyli się w dół. Mężczyzna nie zwracając uwagi na moja siostrę próbował wstać. Cały czas jechałam do nich. Kiedy dojechałam do miejsca wypadku zobaczyłam krew. Alis leżała nieprzytomna a ten mężczyzna trzymał się za nogę. Przyjechał tata i pogotowie. Zajęli się mężczyzną i Alis. Mierzyli jej tętno. Pokręcili głowami, przypadłam do siostry i płakałam. Nie żyła.

-Aliiiiiissssssssss- wrzeszczałam.

Obudziłam sie przepocona i wystraszona. Jake siedział na przeciwko mnie i patrzył na mnie zmartwiony. Przerażona spojrzałam na niego. Moim oczom cały czas ukazywały się oczy mojej siostry cieszącej się zjazdem a później jej pusty wzrok . Chłopak przytulił mnie a ja próbowałam się uspokoić.

-To tylko sen.-uspokajał mnie i głaskał po włosach.

-To nie był tylko sen-powiedziałam przez zaciśnięte gardło

-Wrzeszczałaś jak opętana, nie słyszałem o tym żebyś  znała jakąkolwiek Alis.

-Zna...załam-powiedziałam przez łzy.

-Co się stało?-zapytał zmartwiony jeszcze bardziej Jake.Spojrzałam na niego i wstałam. Poszłam do łazienki. Umyłam twarz zimną wodą i usiadłam na kibelku. Jake przyszedł do mnie u uklęknął przede mną. - Powiedz, co się stało -naciskał.

- Miałam młodszą o rok siostrę-zaczęłam - Byłyśmy bardzo przywiązane do siebie. Wszędzie chodziłyśmy razem... Była naprawdę niesamowitą osobą, radosną i beztroską- przerwałam walcząc ze łzami. - Kiedy miałyśmy po 13 i 12 lat pojechaliśmy z rodzicami w góry, Alpy, do tego hotelu. Któregoś dnia zdarzył sie koszmarny wypadek. Jechałyśmy z tatą łagodnym stokiem, wpadła na pomysł żeby się ścigać. Tata się zgodził, jechałyśmy bardzo szybko. W pewnym momencie jakiś mężczyzna wpadł na nią i razem zaczęli staczać sie w dół. Alis była drobnej budowy i nie miała szans wydostać się spod miażdżącego ciała mężczyzny który z całych sił próbował nie spaść w przepaść z boku stoku. Nie myślał o niej. Połamał jej ...kręgosłup. Nie udało się jej ...odratować.

-To okropne...-zaczął Jake i otarł moje łzy- Naprawdę stacjonowaliście w tym hotelu?-zapytał z niedowierzaniem.

-Tak,- odpowiedziałam uśmiechając się - Alis bardzo chciała tu mieszkać.

- I to dlatego jak podaliśmy tą propozycję nie byłaś tego pewna?

-Tak- powiedziałam wzdychając. - Zmęczył mnie ten sen.

-Wiem, chodź, położymy się. Chcesz się napić?-zaczął mnie wypytywać Jake- Może jesteś głodna? Chcesz sie przejść żeby odetchnąć?

-Jake, chcę spać-odpowiedziałam przewracając oczami. Jake uśmiechnął się i poszedł za mną do łóżka. Przytuliłam sie do niego i zasnęłam, tym razem bez żadnych snów.

WychowawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz