15

368 12 2
                                    

Obudziłam sie koło 14, spalam 12 godzin i nadal byłam wykończona. Leżałam na łóżku więc Jake musiał mnie przenieść.Po kilkunastu minutach leżenia zeszłam na dół do kuchni.Zastałam Jakea stojącego przy kuchence. Podeszłam do zlewu i nalałam wody do szklanki.

-Królewna wstała-powiedział widząc mnie Jake.

-Wstała ale nadal chce spać.-odpowiedziałam i wypiłam wodę.usłyszałam dźwięk mojego telefonu, podeszłam do stołu i sprawdziłam kto napisał. Mike. Rzuciłam telefon z powrotem na stół i usiadłam.

-Jesteś głodna?-zapytał mnie mężczyzna zmieniając kierunek moich myśli.-Robię naleśniki.

-Tak, bardzo.-odpowiedziałam.-Czemu on nie jest w stanie zrozumieć że mam go gdzieś?-powiedziałam kiedy Mike napisał jeszcze raz.

-Może mu na tobie naprawdę zależy.-powiedział Jake a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem.

-Naprawdę? Serio go bronisz?-zapytałam.

-Wiem jak to jest kiedy tobie na kimś zależy.Dbasz o niego, starasz sie żeby nigdy nie był smutny, ostrzegasz przed złymi związkami.-powiedział Jake podając mi talerz z naleśnikami i siadając na przeciwko mnie.

-Nigdy już nie będę pakować się w niepoważne , głupie i bezsensowne związki.-powiedziałam i zaczęłam jeść.

-No i masz noworoczne postanowienie.-powiedział i również zaczął jeść.

-No może...-zastanowiłam się-A ty, jakie noworoczne postanowienie?

-Dbać o tą na której mi cholernie zależy.-odpowiedział.Nie lubiłam wtrącać sie w czyjeś życie więc nie pytałam o kogo mu chodzi.Miałam nadzieję tylko że ta dziewczyna go zaakceptuje.Jedliśmy dalej w milczeniu.Po zjedzonym posiłku poszłam do łazienki przebrać się i umyć.Jake zapakował zmywarkę i poszedł po jakieś klasówki do swojego domu, powiedział że będę mu pomagać je sprawdzać i że może dostanę jakąś dobrą ocenę. Bardzo bym mi sie ona przydała więc sie zgodziłam.

Po 20 minutach siedziałam na kanapie w piżamie i sprawdzałam klasówki pierwszoklasistów. Mimo że byłam skupiona, Mike cały czas rozpraszał mnie swoimi telefonami i wiadomościami.W pewnym momencie Jake wstał i zabrał telefon do innego pokoju.

-Masz sie skupić na klasówkach a nie na chłopaku.-powiedział Jake siadając na kanapie obok mnie.

-Dobrze.-odpowiedziałam i poprawiłam sie na kanapie, siedziałam teraz z podwiniętą nogą przodem do niego. Teraz kiedy wreszcie była cisza i tak nie mogłam sie skupić. zastanawiałam sie na kim tak zależy Jakeowi.

-Jake?-zapytałam wreszcie,ale chciałam podejść go z innej strony-Czemu mężczyźni udają że im na kimś zależy?

-Nie udają-odpowiedział nie patrząc na mnie.

-Mike udawał.-powiedziałam cicho spuszczając wzrok.

-Na pewno nie udawał. Poza tym, ostrzegałem cię przed nim.-powiedział

-Jakoś nie widzę żeby mu na mnie zależało.-powiedziałam już serio przygnębiona tymi rozmyślaniami. Jake odwrócił się do mnie i usiadł tak jak ja, przysunął się.

-Ty nic nie widzisz.-powiedział rozczarowany, nie miałam pojęcia o co mu chodzi.

-Oo co ci chodzi?-zapytałam zdziwiona.

-Nie widzisz kiedy komuś na tobie zależy.-powiedział i wrócił do sprawdzania klasówek.Siedziałam i myślałam o jego słowach. Wreszcie zrozumiałam o co mu chodziło.

-Jake- zaczęłam niepewna czy dobrze wyciągnęłam wnioski.-O kogo dokładnie ci chodziło kiedy mówiłeś swoje postanowienie noworoczne?

-Nie ważne.-odpowiedział.

-Ważne. Może ci pomogę?-powiedziałam przysiadając się jeszcze bliżej.

-Gdybyś wiedziała...-zaciął się

-Skoro ci tak na niej zależy to może druga dziewczyna by ci pomogła w zdobyciu jej-powiedziałam zachęcająco przekrzywiając głowę.

-El, ty nic nie rozumiesz?-powiedział Jake i odłożył klasówkę.

-Tak się składa że paru faktów nie rozumiem-powiedziałam.

-Nie ma innej-powiedział patrząc mi w oczy, zacięło mnie-Jesteś tylko ty, rozumiesz?

-C...co-wydukałam zaskoczona.

-Jesteś dla mnie bardzo ważna, cholernie.Nie masz pojęcia jak się czułem kiedy wszystko robiłaś z Mikem, ale to nie było najgorsze. Najgorsze było patrzeć na to jak cierpisz po jego zdradzie.

-Jake- przerwałam mu potok słów, cały czas tonęłam w jego cudownych brązowych oczach.-Nie masz pojęcia jak teraz mi głupio. Ale to jest równie przerażajace jak mi głupio, nie wiem czy ...

-Chyba mam. Chce tylko wiedzieć czy dzielisz moje uczucia?- zapytał z nadzieją w głosie, identyczną jak Mike.

-N...nie wiem-powiedziałam szczerze- Nie uważasz że to dziwne? Poza tym to na pewno nie legalne. I do tego jeszcze nie zakończyłam związku z Mikiem. Nie chcę ani ciebie ani go ranić. Za trudne pytanie jak na dzisiejszy wieczór. Ja ... ja jeszcze się nie ogarnęłam po wczorajszym wieczorze ...

- Oddychaj.-tym razem to on przerwał mój potok słów.- Chcę tylko wiedzieć czy czujesz to samo co ja do ciebie.

-Nie wiem. Naprawdę.-powiedziałam zrezygnowana.-Poza tym znasz moje postanowienie noworoczne. To jest decyzja która jak podejmę ja pochopnie może się bardzo źle skończyć dla mnie i dla ciebie.

-Uważasz że związek ze mną będzie bezsensowny, głupi i niepoważny?-zapytał mnie Jake, wstałam z kanapy i zaczęłam chodzić po pokoju. Jake najwyraźniej nie mógł tego wytrzymać ponieważ wstał i złapał mnie za ręce.- Przestań łazić bez celu. Powiedz mi czy chcesz być ze mną? Wiem że to dla ciebie trudna decyzja ale proszę odpowiedz.

-Jake! Nie wiem-powiedziałam zirytowana jego natręctwem.

-Proszę, odpowiedz tak lub nie- powiedział łamiącym sie głosem.

-Nie wiem, poza tym nie chciałabym cie ranić. Mi w pewnym sensie również na tobie zależy.-powiedziałam ściskając jego dłonie. Miał bardzo ciepłe ręce. - Ale musisz wiedzieć ze jest to dla mnie bardzo bardzo trudna decyzja.

-To dlaczego nie odpowiesz?-zapytał

-Ponieważ to może być zbyt poważna decyzja-odpowiedziałam. Bałam się tej decyzji.

- Nie bój sie tego, wszystkie konsekwencje wezmę na siebie.-powiedział podchodząc jeszcze bliżej.

-Nie będziesz wszystkiego brał na siebie.-odpowiedziałam lekko zestresowana.

-Wezmę, chyba ze sie zgodzisz być ze mną-powiedział pewnie.Chwilę milczałam, wiedziałam że mnie owinął sobie wokół palca i że mną teraz manipuluje ale jakoś nie chciałam z tym walczyć. Spojrzałam w jego brązowe oczy i zatonęłam w nich. Gdyby nie ścisnął mojej ręki pewnie nigdy bym sie z nich nie wydostała.

-Ugh, przeszkadzasz , nie dam się zmanipulować.-powiedziałam przewracając oczami- Do niczego mnie nie zmusisz. Nie ma opcji, po prostu nie.

- El, proszę - błagał mnie Jake.

- Daj mi ta jedna noc na przemyślenie decyzji.- powiedziałam i spojrzałam mu prosto w oczy. Zacisnął szczęki , zirytował się moim zachowaniem. - Nie będziesz się o to wkurzał.

- Dobrze- odpowiedział spuszczając wzrok a ja poszłam do pokoju. Usiadłam  na łóżku i zaczęłam wypisywać wszystkie plusy i minusy. Koło 12 zasnęłam nad zeszytem.

WychowawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz