2

514 17 0
                                    

Wieczór spędziłam w towarzystwie Mikea i kilku jego znajomych. Na szczęście nie byłam jedyna dziewczyna. Nie lubię takich sytuacji, kiedy jestem jedyną dziewczyną, powoduje to u mnie dyskomfort. Po zamówieniu pizzy szybko rozwinęła się przyjemna rozmowa. Po około 30 min przyszła do nas kelnerka z zamówionym jedzeniem. Schyliłam się do mojej torebki i wyciągnęłam kosmetyczkę z której wyciągnęłam dwie tabletki. Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni.

- Przyzwyczajcie się, mam wrodzona naczyniakowatość krwotoczna.  - widząc ich miny szybko zaczęłam tłumaczyć - trudna choroba z ktora borykam się od 18 lat. Mam skłonność do krwawienia. Czyli jak się ztne mogę wykrwawić się na śmierć jeżeli nikt mi nie przyklei plasterka oczywiście.

Kiedy skończyłam wszyscy pokiwali głowami i zaczęli jeść. W między czasie ja połknęłam moje lekarstwa i przyłączyłm się do nich. Kiedy skończyliśmy rozkoszować się smakiem pysznej pizzy  do restauracji wszedł mój nowy wychowawca. Mike wstał i przywitał się miło. Widać ze albo się  bardzo lubią albo Mike ma złe oceny i już przed rokiem szkolnym musi się podlizywać. Obaj faceci podeszli do stolika. Jake zajął miejsce naprzeciwko mnie i uśmiechnął się miło, Mike zajął swoje wcześniejsze miejsce. Moglam teraz dobrze przyjrzeć sie mojemu  nowemu wychowawcy. Był przystojnym mężczyzną, brązowe oczy, biały uśmiech, czarne dość długie włosy.Uczesany był młodzieżowo ale co się dziwić, miał pewnie jakieś 20 lat, chociaż nie raczył odpowiedzieć na moje pytanie. Mike postanowił zacząć coś mówić i bardzo dobrze bo siedziałam i gapiłam się na mojego nauczyciela.

- Panie Jake, to Elizabeth nasza nowa koleżanka z klasy- przedstawił mnie Mike a ja uśmiechnęłam się zawadiacko.

-Wiem Mike. Poznaliśmy się już, prawda Elizabeth?- zapytał mnie mój wychowawca

- Tak to prawda. Dowiedziałam się dzisiaj ze jesteśmy sąsiadami - odpowiedziałam miło ale z cieniem szyderstwa w głosie.

- El, mówiłaś ze go nie znasz- zaczął jęczeć Mike. Przewróciłam oczami.

- Powiedziałam ze  może się zaprzyjaźnimy a nie ze się nie znamy. - po tych słowach Jake spojrzał na mnie zaskoczony . Zadowolona uśmiechnęłam się do niego. Rozmawialiśmy przez jakąś godzinkę kiedy wychowawca zbierał się do domu. Wykorzystałam te okazje żeby Mike nie musiał jechać specjalnie dla mnie. Poprosiłam wiec Jakea żeby mnie podwiózł skoro mieszkamy koło siebie. Kiedy siedzieliśmy jeż w samochodzie zapytał mnie:

- Czemu chciałaś ze mną jechać? Przecież mnie nie lubisz

- Po prostu nie chciałam ciągać Mkiea we wszystkie strony.- odpowiediałam i wbiłam wzrok w ulice przed nami. Jake jechał szybko jak na środek miasta,  chyba chciał mnie zestresować co mu się nie udało. Mam twarde nerwy poza tym nie boje się prędkości. Pod jego dom dojechaliśmy w mniej niż 10 mni. Wysiadając pożegnałam się z nadzieja ze spotkamy się na rozpoczęciu roku.

WychowawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz