33

196 13 0
                                    

Obudziłam się przez budzik, było strasznie wcześnie. 6 rano.Kiedy otworzyłam oczy Jakea nie było obok mnie. Stał przy oknie i rozmawiał z kimś przez telefon.
-Rozumiem, dziękuje za wiadomość- powiedział i rozłączył się. Chwile stał przy oknie ale zaraz się do mnie odwrócił.
- Coś się stało?- zapytałam kiedy podszedł do mnie. Usiadł na brzegu łóżka a ja podniosłam się na przedramionach.
-Mój ojciec nie żyje- powiedział i położył się na mnie.
- Tak mi przykro- powiedziałam i zaczęłam głaskać go po jego puszystych, i mięciutkich włosach.
- I tak nie miałem z nim dobrego kontaktu- wymruczał mi w szyje i pocałował.
- Och ale wiesz, to zawsze rusza człowiekiem.- powiedziałam.
- Nie prawda.- wymruczał i wstał ze mnie.
- Nie udawaj twardziela, nie wiedziałeś go bardzo długo ale to i tak był twój ojciec. Napewno cie to poruszyło.- powiedziałam i wstałam. Podeszłam do szafy i wyjęłam ubrania.
- Ruszyło, ale nie w ten sposób co ci się zdaje- powiedział i podszedł do mnie.
- A w jaki sposób mogło cie to ruszyć?- zapytałam i ruszyłam do łazienki. On ruszył za mną.
- Ulżyło mi- posiedział kiedy otwierałam drzwi od łazienki. Zamurowało mnie. Stałam tak i patrzyłam na ścianę w pomieszczeniu i próbowałam się uspokoić. - Kochanie? Wszytko dobrze?
- Jak? Jak ma być dobrze? Twój tata nieżyje a ty mi mówisz że ci ulżyło?!- wykrzyczałam zdenerwowana. Weszłam do łazienki i chciałam zamknąć drzwi ale Jake mi przeszkodził.
- Wiem że to dziwnie brzmi ale nie znasz mojej relacji z nim- powiedział i spróbował wejść do środka. Odpuściłam po chwilowej przepychance.
- Dziwnie?! To brzmi strasznie!- powiedziałam i odłożyłam rzeczy na kosz z praniem. - Wytłumaczysz mi wszystko później, teraz chce się wykapać.
- Dobrze, zarobię śniadanie- powiedział i wyszedł. Wzięłam gorącą kąpiel. Szybko ubrałam się we wcześniej wybrane rzeczy czyli w czarne rurki i fioletową bluzę z kapturem. Zrobiłam delikatny makijaż i pobiegłam po plecak ze spakowanymi książkami. Dorzuciłam jeszcze telefon i kosmetyczkę i zbiegłam na dół.
- Dzięki za śniadanie- powiedziałam i usiadłam przy stole. Zaczęłam jeść grzanki w pośpiechu a Jake podał mi kawę.
- Nie ma sprawy ale nie musisz się tak spieszyć- powiedział i usiadł na przeciwko.
- Jak to?- zapytałam i spojrzałam na niego zdziwiona.
- Jedziemy razem samochodem. Zajmie nam to 5 minut- powiedział i również zaczął jeść.
- Tak, ale jest 7:50 i myśle ze jednak warto się pospieszyć jeżeli chcemy dojechać na 8:00.- powiedziałam i odstawiłam talerz do zlewu. Złapałam Jakea za rękę i pociągnęła do wyjścia.
- Co ty robisz?- powiedział zdziwiony - Muszę jeszcze wytłumaczyć ci cała sytuacje z ojcem!
- Wytłumaczysz po szkole-powiedziałam i zamknęłam dom. Wsiedliśmy do samochodu i w milczeniu pojechaliśmy do szkoły.
Lekcje minęły sprawnie. Po dzwonku pogadałam jeszcze chwile z Monika i Mikem. Po chwili jednak Jake zaczął się do mnie dobijać wiec musiałam pójść do jego samochodu. Podeszłam do wozu, Jake siedział w środku i ustawiał coś w radio. Wsiadłam i postawiłam torebkę na ziemi. Schyliłam się do niej żeby włożyć telefon a kiedy się wyprostowała Jake już wyjeżdżał z parkingu szkoły.
- Chciałeś pogadać- odezwałam się na światłach.
- Tak- powiedział po chwili ciszy chłopak i spojrzał na mnie. - Ale to w domu.
- Po co to przekładać?- zapytałam i złapałam go za rękę.
- No cóż, skoro naciskasz...- powiedział i ruszył.- Na osiemnastkę zażyczyłem sobie od rodziców wycieczkę samochodową po Niemczech, na jednej z autostrad ojciec dal mi prowadzić. Było już ciemno więc widoczność był słaba. Na poboczu stał nieoświetlony tir. Chciałem zmienić pas ale kierownica minusie omsknęła i wpadłem na tira, nie widziałem go wcześniej.W wypadku zmarła moja matka. Policja stwierdziła winę kierowcy tira ale ojciec obwiniał mnie. W domu wystawił moje rzeczy przed drzwi i powiedział że nie chce mnie więcej widzieć. Ze szpitala zadzwonił tylko po to żeby mi powiedzieć że cały swój majątek przepisał na swojego brata a ja jak jakiś głupi myślałem ze chce się pogodzić.- skończył kiedy podjechaliśmy pod mój dom. Wysiadałam szybko nic nie mówiąc i poszłam otwierać dom.
- Faktycznie trudna relacja- powiedziałam i szybkim ruchem zamknęłam drzwi przed nosem chłopaka. Chciałam pójść do kuchni kiedy usłyszałam zgrzyt przekręconego zamka.
- Mam klucze do tego domu kochana- powiedział i podszedł do mnie.- Wiem ze trudno to zrozumieć ale przynajmniej spróbuj.
- Próbuje cały dzień- powiedziałam i przytuliłam się do niego.

WychowawcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz