◇He's us strange◇

9.7K 504 159
                                    

- Taehyung wyjdź z łazienki! - krzyknął uderzając pięścią w drzwi. Miałem to w dupie czy je rozpierdoli, po tym co zrobił i co powiedział nie chciałem go widzieć. Właściwie to bałem się tej jego pewności siebie i tego, że mógł ze mną robić co chciał.
Lubiłem wolność, dlaczego więc miałbym się godzić na takie uwięzienie przez tego faceta? Fakt, był przystojny i cholernie mnie pociągał, ale nie chce płacić takiej ceny, tym bardziej, że jeśli mu się nie spodobam będzie chciał się mnie pozbyć. Nie chce być zabawką, którą kiedyś się znudzi i po prostu ją wyrzuci.

Na samą taką myśl kuło mnie coś w okolicy serca.
Siedząc skulony pod kabiną prysznicową, zacząłem obmyślać plan jak uciec z tego domu, ponieważ nie zamierzałem spać z tym facetem. Na pewno nie po tym co się stało.

- Taehyung ostrzegam cię! Jeśli nie wyjdziesz wyważę te pieprzone drzwi! - krzyknął ostrzegawczo powodując, że spojrzałem w stronę drzwi i zmarszczyłem brwi.

- Spierdalaj! - krzyknąłem z gniewem, a po tym jedynym słowie drzwi się otworzyły z impetem, a ja podniosłem się z podłogi przywierając plecami do kabiny prysznicowej.
Dobra nie spodziewałem się tego, że to zrobi..
Zaraz po tym wszedł do środka i spojrzał na mnie z gniewem.
Szczerze? Miałem gdzieś jego gniew. On był zbyt pewny jak na początek naszej znajomości.
Przeraża mnie również fakt, że on wydaje się przygotowany na mnie i moją obecność w tym domu.
Czy ciotka zwariowała?
Pozwę ją i tego Jeona!
Będą gnić w więzieniu..

Ciemnowłosy zaczął się zbliżać do mnie - Nie podchodź do mnie! - krzyknąłem zdenerwowany, a on zatrzymał się. - Myślisz, że się boję twojego grożenia? - zapytałem. - Myślisz, że chce bawić się w twoją grę? Nie! Nie zamierzam robić tego na co ty masz ochotę! - krzyknąłem na niego, a jego spokojny, nie wzruszony wyraz twarzy naprawdę zaczynał mnie wkurwiać. Kim on do cholery jest?!

- Myślę, że nie masz wyjścia - powiedział beznamiętnie. Zmarszczyłem brwi, a moje ciało nieposłusznie drżało ze strachu? Czy może z bezsilności?

- Proszę... pozwól mi odejść - poprosiłem czując się bezsilnie przy jego władzy. Ten zdenerwowany ujął silnie dłonią moją twarz przywierając ją bardziej do szyby kabiny. Zacisnąłem powieki modląc się by mnie jednym uderzeniem nie zabił.

- Nigdy nie proś mnie o to.. - wycedził przez zęby i zbliżył się do mojego ucha - Bo to jedyna rzecz jakiej nie mogę ci dać - dodał i wgryzł się w mój płatek ucha przez co kolana mi się ugięły. - Grzecznie pójdziesz spać do łóżka, zrozumiano? - zapytał, a ja pokręciłem głową.

- Nie chce spać z tobą dlatego pozwól mi chociaż tu zostać - wydusiłem z siebie z drżeniem w głosie.

- Dobrze. Możesz tutaj zostać. Ale chodź chociaż coś zjeść - odsunął się ode mnie, by spojrzeć mi w oczy.

- Nie jestem.. - i w tym momencie zaburczało mi w brzuchu. Fuck! Zarumieniłem się. - Dobra jestem - dodałem speszony, a chłopak parsknął śmiechem, po czym chwycił moją dłoń.
Nie opierałem się i poszedłem z nim do kuchni, gdzie usiadłem przy stole, a on zaczął coś dla mnie szykować.
Przyglądałem mu się z uwagą i palcami o stół wystukiwałem jakiś rytm. Być może robiłem to na tle nerwowym. Ciało człowieka to czysta zagadka, a jak przyjdzie co do czego to potrafi zaskoczyć.
Nie widziałem za bardzo czy mogę coś powiedzieć, ponieważ zdążyłem zauważyć, że chłopak jest bipolarny.
- Dlaczego taki jesteś? - pomyślałem patrząc na niego i niekontrolowanie zagryzłem swoją wargę. Ten koleś naprawdę był intrygujący, a zarazem przerażający.

- Jaki niby? - uniósł brew na mnie. Kurwa powiedziałem to na głos!! Co robić? Co robić?! Chciałem ukryć zaskoczenie i błądziłem oczami po wnętrzu kuchni chcąc coś wymyślić w pośpiechu.

- No taki dziwny? - zabrzmiałem niepewnie. Normalnie na miejscu facepalm.

- Taki już jestem. Przyzwyczaj się - rzekł beznamiętnie stawiając mi pod nosem kanapki i sok pomarańczowy. Niepewnie spojrzałem w jego oczy i cicho westchnąłem. Chyba trochę zajmie mi rozgryzienie tego chłopaka. - Jedz lepiej - dodał siadając obok mnie.
Zrobiło mi się jakoś niekomfortowo, ale trudno zacząłem jeść, bo głodny byłem. Żułem powoli kawałek kanapki i czując na sobie wzrok chłopaka spojrzałem ponownie na niego z żalem.

- Dlaczego mi się tak przyglądasz? Mam coś na twarzy? - zapytałem wzdychając.

- Nie, wszystko w porządku z twoją buźką - uśmiechnął się. Zmarszczyłem brwi jak obrażone dziecko w ogóle nie ogarniając tego zmiennego zachowania ciemnowłosego. - Przyglądam się ci tylko dlatego, że lubię na ciebie patrzeć - dodał. Wywróciłem oczami. Trochę to banalne, ale słysząc to z jego ust jest to całkowicie urocze.

- Fajnie. Tylko mi to przeszkadza, nie lubię kiedy ktoś tak na mnie patrzy - mówię zakrywając się ręką.

- To polub to, bo ja nie przestanę ci się przyglądać i mówię to bardzo dosłownie, Taehyung - skrzyżował ręce. Zmrużyłem oko zastanawiając się nad jego słowami.

- Dosłownie czyli jak? - zapytałem i napiłem się soku.

- Tak, że od dnia dzisiejszego wszystko w twoim życiu się zmieni i nie będziesz mógł robić tego na co miałeś ochotę. Dlatego będę cię obserwował synku.. - patrzył na moje usta, które otarł kciukiem, a w moim podbrzuszu poczułem ucisk. Moje ciało spięło się pod wpływem jego dotyku.

- Dlaczego chcesz zmieniać moje życie? - zapytałem nie rozumiejąc jego poglądu co do okazywania "uczuć" jeśli jakieś w ogóle żywił do mnie, bo jeśli mam go zadowalać w łóżku to wolę podciąć sobie żyły i skończyć to zanim to się zacznie.

- Bo jest ono w moich rękach - odpowiedział patrząc mi w oczy. Nie wiedziałem co o tym myśleć, ale pragnąłem mieć przy sobie kogoś do kogo mógłbym się przytulić. Teraz nawet Jimin był bezcenny mimo jego dziwnych pomysłów.

- Wciąż tego nie rozumiem.. - wyznałem spuszczając wzrok.

- Jeśli nie będziesz robił problemów, nie będziesz musiał tego rozumieć. Dlatego bądź grzeczny, Tae - ujął mój podbródek, a ja mimowolnie spojrzałem w jego oczy i przytaknąłem głową - sam nie wiem dlaczego.
Być może nie miałem sił do walki z nim, przynajmniej dzisiaj.
Odsunąłem moją twarz od chłopaka i dopiłem sok, a następnie wstałem chcąc wrócić do łazienki, jednak moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa i zachwiałem się podtrzymując się na stole.
Obraz przed moimi oczami stał się mało wyraźny, a ja sam stawałem się cholernie senny wbrew swojej woli.

- C-co mi jest? - zapytałem sennym tonem i zaraz poczułem na swoim ciele ręce chłopaka, który przysunął swoje usta do mojego ucha.

- Teraz posłusznie pójdziesz ze mną - wyszeptał i zaraz po tym mogłem wyczuć jego mokre wargi na mojej szyi.

- N-nie.. - wychrypiałem chcąc go odsunąć od siebie, jednak nie miałem na to siły. Chłopak stojący za mną obejmował mnie swoimi silnymi ramionami, a ja nie mogłem się bronić przed nim. Moja głowa bezwładnie opadła na jego ramię, a on składał delikatnie pocałunki na mojej żuchwie. Zaraz po tym podniósł mnie i zaprowadził do pokoju, gdzie położył mnie na łóżku, pochylając się nade mną.

- Mówiłem żebyś mi się nie sprzeciwiał - usłyszałem i patrzyłem na niego, jednak obraz przede mną był tak bardzo zamazany, że ledwo widziałem Jungkooka. Ten chuj musiał mi czegoś dosypać do soku. Jak mogłem tego nie zauważyć?!
Łatwowierni idioci właśnie tak kończą...

- Po..po.. pamiętasz... mnie, Jungkook.


Witajcie!

Przepraszam za zwłokę z tym rozdziałem,ale rozumiecie święta i brak czasu ;-;

Na szczęście udało się go napisać i mam nadzieję,że jesteście zadowoleni ^-^

Oczekujcie kolejnych!

Zostawcie:

Głosy i Komentarze

Należysz do Mnie | K.Th & J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz