Wangyo patrzył na Taehyunga, dobrze wiedząc jak młodszy musi się czuć. Było mu go szkoda, jednak również musiał być lojalny wobec Jungkooka, który mu ufa. Nie mógł go zdradzić, jeśli chciał żyć, ponieważ nawet bycie przyjacielem nie liczyło się dla Jeona bardziej od lojalności.
- Lepiej to sobie przemyśl. Jeśli stąd odejdziesz nikt ci nie pomoże, a on mimo swojego zachowania na pewno nie da ci odejść - powiedział patrząc w zapłakane oczy Taehyunga, który zagryzł swoje wargi myśląc nad jego słowami.- Więc mam zgodzić się na takie życie z nim? - zapytał słabo. - Mam patrzeć jak jestem dla niego mało ważny i jak mnie nienawidzi, mimo tego że nic mu nie zrobiłem, oprócz tego, że się w nim zakochałem? - pytał spuszczając swój wzrok.
- Wiem, że to nie jest dla ciebie łatwe, ale wierzę w to, że on również cię kocha. Gdy wyjeżdżał stąd kazał mi się tobą opiekować i dbać o twoje bezpieczeństwo oraz wygodę. Nie wiem co wydarzyło się w Korei, ale on potrzebuje pomocy, której niestety nie przyjmie, bo ma taki a nie inny charakter - westchnął ciężko, by wstać z łóżka.
- Nienawidzę takiego Jungkooka...ból jaki mi zadaje jest gorszy od bólu fizycznego - powiedział przenosząc wzrok na Wangyo.
- Wiem - przytaknął głową. - Lubię cię i wolałbym abyś został tutaj, niż wyjeżdżał do Korei, tam nie masz nikogo, kto byłby po twojej stronie - rzekł patrząc z uwagą na młodszego, który dobrze zdawał sobie sprawę z tego jak wygląda cała sytuacja. Naprawdę nie miał nikogo w Korei. Rodzice nie żyli, a w Seulu było pełno ludzi, którzy źle życzyli samemu Jungkookowi. Nawet w Stanach nie jest bezpieczny, ponieważ i tutaj stracił prawie swoje życie ufając osobie, której nigdy zaufać nie powinien.
- Postaram się to wytrwać...może uda mi się odnaleźć mojego Jungkooka - szepnął, a chłopak uśmiechnął się blado.
- Idź spać i nie martw się. Spróbuję z nim porozmawiać - powiedział ze spokojem, a młodszy uśmiechnął się smutno, gdy Wangyo odszedł w stronę wyjścia zostawiając go samego w pokoju. Schował swoją twarz w drżących dłoniach, czując się naprawdę opuszczonym. Posiadał tylko Jungkooka, a on odwrócił się do niego plecami, pokazując swoje najmroczniejsze oblicze, które przerażało go, a jednocześnie raniło.
Wangyo udał się do salonu, gdzie siedział Jungkook ze szklanką w dłoni, upijając z niej alkohol. Chłopak podszedł do niego, siadając naprzeciwko, gdzie spojrzał na ciemnowłosego, którego ciemne oczy spotkały się z tymi jego. Zwilżył językiem swoje usta, wyczekując na to co do powiedzenia ma mu Wangyo.
- Dlaczego jesteś dla niego taki, Jungkook? - zapytał wprost, chcąc aby chłopak otrząsnął się z tego co robił.
- To jedyne co mogę dla niego zrobić dobrze - odpowiedział mu.
- Pijesz dużo alkoholu i sięgasz po używki, gdy tylko czujesz się sfrustrowany i czegoś się obawiasz...czegoś na co możesz nie mieć wpływu - zauważył chłopak, a Jeon słysząc jego słowa wypchnął nerwowo językiem swój policzek, patrząc jak w trasie na alkohol w swojej szklance. - Co się takiego stało? - zapytał patrząc wyczekująco na Jeona.
CZYTASZ
Należysz do Mnie | K.Th & J.Jk
FanfictionOsiemnastoletni Kim Taehyung nie radzi sobie w swoim dotychczasowym życiu. Wszystko zaczęło się od dnia gdy przeżył wypadek w którym stracił swoich rodziców. Będąc obecnym w dniu tragedii wiedział,że to był zamach na jego rodzinę, dlatego postanawia...