•Wedding day•

2.4K 196 97
                                    

Dzień ślubu w końcu nadszedł, a Taehyung nie wiedział co zrobić, aby uniknąć tego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzień ślubu w końcu nadszedł, a Taehyung nie wiedział co zrobić, aby uniknąć tego. Krótka rozmowa z Jungkookiem jeszcze bardziej uświadomiła go w tym, że pomysł połączenia wspólnych sił z Woohyunem był jego największym błędem. Przez ostatnie dni Jimin próbował się z nim skontaktować, jednak Woohyun nie chciał pozwolić mu na kontaktowanie się z kimkolwiek w obawie, że spróbuje go zdradzić. 

Przebrany w biały garnitur, poprawił niewygodną muszkę, po czym spojrzał w swoje odbicie w lustrze. Napuchnięte oczy od płaczu i nieszczęśliwy wyraz twarzy nie zwiastował niczego dobrego w tym dniu. Spojrzał kątem oka na stojących przy drzwiach ochroniarzy, którzy mieli dzisiejszego dnia cały czas go pilnować, przed jakimikolwiek próbami ucieczki.

Co miał zrobić? Obawa o zamiarach ojca Jungkooka w ogóle nie pomagała. Skąd miał wiedzieć, kiedy mężczyzna zdecyduje się zaatakować? Próbował nawet wyjaśnić całą sytuację Woohyunowi, który nie chciał słyszeć jego wymówek. Nosił w sobie dziecko i zadbanie o jego bezpieczeństwo było teraz najważniejszym zadaniem. Nie chciał, aby ucierpiało i nigdy nie mogło znaleźć się przy nim. To dziecko było jedynym co posiadał na tym świecie i mimo swojego strachu, chciał je wychować i dać prawdziwe szczęśliwe dzieciństwo, którego on nigdy nie mógł doświadczyć. 

Niestety on został sprzedany przez swojego ojca, który chciał ocalić samego siebie za swoje niekończące się długi i postawił na jego drodze Jungkooka. Mimo wszystko los wybrał dla niego naprawdę trudną drogę do przejścia, jednak kiedy nastąpić miał prawdziwy triumf? Westchnął zrezygnowany, po czym odsunął się od lustra.

- Możemy już jechać - oświadczył mu ochroniarz, który był gotowy do wyjścia. 

- Wyboru chyba i tak nie mam - westchnął ciężko, po czym ruszył w stronę drzwi, gdzie minął ochroniarza, który udał się za nim. Opuścili dom Woohyuna, gdzie stał zaparkowany samochód. Taehyung podszedł z mężczyzną do samochodu, wsiadając do środka. 

- Pan Woohyun kazał przekazać, że dostarczenie pana Kima ma odbyć się bez obstawy - rzekł kierowca samochodu, który nawet nie spojrzał w ich stronę, mając zwróconą głowę na przód pojazdu. Ochroniarz zmarszczył brwi, po czym nie chcąc się sprzeciwiać rozkazom Woohyuna, opuścił samochód, zostawiając w nim samego Taehyunga, który w zdenerwowaniu złączył swoje dłonie, obawiając się tego co się stanie, jeśli tylko się pojawi. 

Kierowca ruszył, opuszczając posiadłość Woohyuna. Jasnowłosy siedział w milczeniu przez dłużą część drogi. Spojrzał w stronę przedniej szyby, widząc mu zupełnie nieznaną drogę, która z pewnością nie prowadziła do urzędu. - Chyba pan coś pomylił, to nie jest droga do urzędu - powiedział Taehyung, czując jak serce niebezpiecznie przyspiesza w jego piersi, gdy przybliża się do kierowcy wyczuwając od niego znajomy zapach. - Jungkook?! - podniósł zdenerwowany głos, a chłopak spojrzał na niego z głupkowatym uśmiechem. 

- Muszę pochwalić cię za twoje wyczucie, Tae - powiedział z rozbawieniem w głosie, a jasnowłosy zmarszczył swoje brwi, nie rozumiejąc jak Jungkook znalazł się niezauważony w tym samochodzie.

Należysz do Mnie | K.Th & J.JkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz