Nie wiedziałem co o tym myśleć, ale nie znając mężczyzny, mimo wszystko byłem zmuszony udać się z nim do wielkiego budynku. Jakoś nie uśmiechało mi się walczyć z jego ochroniarzami, którzy i tak z pewnością, by mnie pokonali. Nie byłem typem człowieka, który używa siły.
Weszliśmy do windy, a jeden z ochroniarzy nadusił na przycisk wybranego piętra. Czułem się sparaliżowany, po prostu nie potrafiłem w tej sytuacji cokolwiek powiedzieć. To nie było łatwe, kiedy nie znasz ludzi, którzy cię zaciągnęli do takiego miejsca.
Gdy drzwi się otworzyły, wszyscy wyszliśmy z windy, udając się do dużych orzechowych drzwi, gdzie ochroniarze się zatrzymali.
Nieznajomy mężczyzna spojrzał na mnie sympatycznie, a ja wciąż nie czułem do niego żadnego zaufania.- Wejdź - powiedział w moją stronę, po czym wszedł do pomieszczenia, a ja ruszyłem za nim. Jego ochroniarze zostali za drzwiami, bo zaraz po moim wejściu zamknęli za mną drzwi. Nieśmiało rozejrzałem się po biurze mężczyzny. Jasne pomieszczenie z czarną sofą i fotelami oraz szklany stolik, a w samym rogu pomieszczenia znajdowało się biurko mężczyzny. Normalnie wyglądało to jak w domowym biurze Jungkooka.
Mężczyzna usiadł na sofie i poklepał miejsce obok siebie. Niepewnie na niego spojrzałem i usiadłem obok niego.
- Pewnie chciałbyś już znać całą prawdę, tak chłopcze? - zapytał mnie, dotykając opuszkami palców skórę na mojej szyi. Czułem się niekomfortowo, kiedy mnie dotykał, chciałem już coś powiedzieć, ale spojrzenie w ciemne oczy mężczyzny okazujące tylko mord, spowodowały że poczułem paraliż całego ciała.- T-tak - przytaknąłem delikatnie głową i oblizałem moje spierzchnięte wargi.
- Zakochałeś się w Jungkooku, prawda? - zapytał patrząc pożądliwie w moje oczy.
- Tak zakochałem.. - spuściłem wzrok, nie chcąc utrzymywać kontaktu wzrokowego z mężczyzną.
- I to był twój błąd.. nim się obejrzysz stracisz swoje życie - rzekł popychając mój tułów, przez co byłem zmuszony do położenia się. Patrzyłem ze strachem w oczach na mężczyznę, który zawisł nade mną.
- Co pan robi? - zapytałem wystraszony, a na jego ustach pojawił się głupi uśmieszek.
- Wykorzystuje to co niby należy do Jeona - odpowiedział wsuwając swoje dłonie pod moją koszulkę, a ja automatycznie zatrzymałem jego dłonie.
- Do nikogo nie należę, więc proszę mnie uszanować! Miałeś mi powiedzieć kim jesteś i wyznać prawdę o Jeon Jungkooku! - powiedziałem zdenerwowany, a mężczyzna uśmiechnął się odsuwając ode mnie. Podniosłem się do pozycji siedzącej, patrząc z uwagą na rozbawiony profil starszego.
- Muszę przyznać, że jesteś inny, Taehyung - spojrzał na mnie.
- To znaczy? -uniosłem brew.
- Jesteś inny od jego poprzednich kochanków. Nie taki łatwy - odpowiedział krzyżując ręce, a mój wyraz twarzy posmutniał.
- Wielu ich miał? - zapytałem, jednak nie wiedziałem dlaczego, ponieważ to było wiadomo, że miał ich wielu. A ja byłem jednym z nich.. Chyba jestem masochistą, bo chce sprawiać sobie ból wiadomościami, które są tak jasne.
CZYTASZ
Należysz do Mnie | K.Th & J.Jk
FanfictionOsiemnastoletni Kim Taehyung nie radzi sobie w swoim dotychczasowym życiu. Wszystko zaczęło się od dnia gdy przeżył wypadek w którym stracił swoich rodziców. Będąc obecnym w dniu tragedii wiedział,że to był zamach na jego rodzinę, dlatego postanawia...