Taehyung patrzył na broń w swojej dłoni, którą sam wręczył mu Jungkook. Jego dłoń drżała, wraz z szalejącymi uczuciami w jego sercu. Zabicie tej miłości, byłoby najłatwiejszym wyjściem do prawdziwej wolności, jednak czym była wolność bez miłości?
Zebrane łzy w jego oczach, powoli sunęły się po jego policzkach, czując rozrywający ból, zwany miłością. Mózg wciąż powtarzał:
"Zabij tą miłość"
Serce zaś krzyczało:
"Bez niego, nie mam niczego"
Nie rozumiał, jak mógł kochać kogoś tak okrutnego, jednak miłość nie wybiera i oddał jemu wszystko co posiadał.
- Dlaczego się wahasz? - uniósł brew, oczekując na jego ruch. - Gra wciąż trwa, a tobie na czymś w końcu zależy, prawda? - zapytał, a widząc wciąż osłupiałego chłopaka, chwycił za jego dłoń, w której trzymał broń, by przyłożyć ją do swojego serca. - Jeśli chcesz wolności i zemsty, to strzelaj! Zabij mnie i nie wahaj się! - podniósł na niego głos, a blondyn zacisnął mocno swoje zapłakane powieki, pokręcając bezsilnie głową.
- N-nie potrafię, jeszcze nie.. - wyznał przez łzy, których nie był w stanie kontrolować. Jungkooka wzrok złagodniał słysząc jego słowa. Puścił dłoń młodszego, by umieścić swoją dłoń na jego mokrym policzku.
- Zrobisz jeśli będziesz gotowy? - zapytał, a czekoladowe tęczówki jego chłopca, spojrzały na niego ze smutkiem. - Zrobisz to? - dopytał, chcąc usłyszeć jego odpowiedź.
- Zrobię. Z-zabije cię, Jungkook - odpowiedział mu z drżeniem w głosie. - Tak jak ty zabiłeś naszą miłość - dodał, a ciemne tęczówki Jeona z uwagą skanowały twarz Taehyunga.
- To dobrze, tylko ty to możesz zrobić - szepnął ze spokojem w głosie. - Tylko ty możesz mnie zabić, Taehyung. Dopóki to nie będziesz ty, nie umrę - dodał z pewnością w głosie, a Taehyung nie potrafił zrozumieć tego z jakim spokojem ciemnowłosy do tego podchodzi. Czy naprawdę chciał, aby to on go zabił? Dlaczego z taką łatwością na to mu pozwala?
- Nie rozumiem dlacz...
- Csii.. - przyłożył do jego różowych warg swój palec. - Nie pytaj o nic, tylko rób to co do ciebie należy, ale odejdź od Woohyuna - rzekł, patrząc w jego oczy, a jasnowłosy odsunął od swoich warg jego palec.
- Sam zdecyduję co z nim zrobię. Nie będziesz decydował za mnie. On nienawidzi ciebie i ja również - powiedział wprost, a Jungkook pokręcił głową. - Już nie należę do ciebie, Jungkook - dodał z pewnością, która biła w jego oczach.
- Jesteś tego pewny? - uniósł brew, a młodszy zmarszczył swoje brwi zmieszany jego pytaniem.
- Twoje oczy, serce i ciało, mówią mi zupełnie co innego, niż to co wygadują twoje piękne usteczka. Pragniesz sobie zaprzeczać, ale prawda jest taka, że ty sam pragniesz wciąż do mnie należeć, pomimo tego jakim jestem idiotą - rzekł ze spokojem w głosie, obejmując policzek zaskoczonego blondyna. - Jestem śmieciem i nigdy nie zasługiwałem na ciebie. Beze mnie miałbyś zupełnie inne życie. Miałbyś już żonę, dzieci i byłbyś naprawdę szczęśliwy. To przez moją chciwość, wpędziłem cię w ten chujowy świat, w którym żyłem od swoich narodzin. Nie zwrócę ci już te.. - przerwał, gdy poczuł silne uderzenie w swój policzek. Zaskoczony spojrzał na zdenerwowanego blondyna, którego klatka piersiowa unosiła się szybko.
- Przestań w końcu pieprzyć! - krzyknął przez łzy. - Nienawidzę tego, że zacząłeś żałować! - zapłakał, czując zbyt wielki żal do Jungkooka. - Sprawiłeś, że oszalałem z miłości do ciebie. Ja, pokochałem cię takim jakim byłeś z twoim chujowym światem, a ty mnie potraktowałeś...po..potraktowałeś, jak zużytą zabawkę! Za to cię nienawidzę! - krzyknął uderzając swoimi pięściami w jego klatkę piersiową.
Jungkook zacisnął swoje usta, gdy łzy zebrały się w jego oczach. - Czekałem cały czas na ciebie i czekałbym nawet całe życie, bylebyś wrócił i patrzył na mnie z taką samą miłością, zanim wyjechałeś... Tylko tyle, niczego więcej nie potrzebowałem, a ty wbiłeś mi nóż prosto w serce! - zapłakał, zsuwając się bezsilnie na podłogę. - Dlaczego...dlaczego mi to zrobiłeś? - zapytał z żalem.
- Chciałbym powiedzieć, że się myliłem i żałuje, ale nie mogę - powiedział zaciskając swoje dłonie, nie chcąc nawet spojrzeć na klęczącego przed nim blondyna, który przez niego wylewał kolejne łzy. - Odsuń się od Woohyuna dla swojego bezpieczeństwa - rzekł, chcąc minąć chłopaka z zamiarem odejścia, jednak Taehyung zatrzymał go, chwytając za jego dłoń, przez co zmuszony był spojrzeć na niego.
- Nie idź jeszcze.. - szepnął ze smutkiem w głosie, gdzie powoli podniósł się na równe nogi. - Czasami mam wrażenie, że ty wciąż mnie kochasz, jednak twoje słowa za każdym razem są najgłębszym ciosem, jaki możesz mi zadać.. nie wiem dlaczego przestałeś mnie kochać, a ja wciąż lgnę za tobą.. - powiedział, pokręcając bezsilnie swoją głową. - Ale.. nienawiść do ciebie sprawia, że nie kochanie ciebie jest o wiele trudniejsze - dodał ze smutkiem w oczach, po czym zbliżył się do chłopaka, obejmując dłońmi jego przystojną twarz. - Proszę...ten ostatni raz udawaj, że wciąż mnie kochasz - szepnął tuż przy jego ustach, do których zaraz przywarł własne wargi. Jungkook zacisnął mocno swoje powieki, a pojedyncza łza sunęła się powoli po jego policzku, czując rozrywający ból.
Powoli poruszył swoimi wargami, mogąc poczuć słodki smak tych znajomych ust, które kiedyś były jego codziennością. Objął drobne ciało Taehyunga, które przyciągnął do siebie, pogłębiając pocałunek, który mieszał się między ich łzami.
Przywarł drobniejszego do drzwi, gdzie odsunął się od jego słodkich warg, przechodząc pocałunkami do jego szczęki i długiej szyi. Taehyung zsunął na podłogę Jungkooka marynarkę, zajmując się krawatem, którego się pozbył. Starając panować nad swoim biciem serca, powoli odpinał guziki, od koszuli bruneta, który swoimi pocałunkami doprowadzał go na zupełnie inny świat. Jego nogi drżały, a serce biło, jak za pierwszym razem.
Pozbywając się koszuli starszego, on sam zaczął go rozbierać, pozbywając się górnej części garderoby. Chłopak sunął swoim zimnym nosem po jego klatce piersiowej, a przez ciało Taehyunga przechodziły przyjemne dreszcze. - Najpiękniejszy - szepnął w jego usta, a serce Taehyunga zabiło mocniej, mimo tej iluzji, pragnął wierzyć, że to wszystko jest prawdziwe.
Jeon podniósł go, gdzie ruszył z młodszym do łóżka, usadawiając go na miękkim materacu, jak księżniczkę. Chciał udawać miłość, ale nie potrafił. Zawisł nad ciałem Taehyunga, gdzie zaczął całować z czułością jego usta, jak zawsze pragnął to robić, bez udawania i pokazywania jakiekolwiek władczości, którą wpojoną miał, od dziecka. Chciał, aby było jak w marzeniach, jak równy z równym.
Taehyung oddawał pocałunki Jungkooka, które były dla niego zupełnie obce, ale najcudowniejsze. Czując gorący oddech chłopaka na swoim policzku, zamknął swoje powieki. - Powiedz, że mnie kochasz...proszę - szepnął, chcąc prosić o zbyt wiele.
- Kocham cię - powiedział, patrząc na twarz Taehyunga, który otrzymał to, czego sam pragnął. Wiedział, że te słowa nie były prawdziwe, ale łudzenie się i karmienie kłamstwami, przynosiły mu teraz, choć trochę mniejszy ból.
Otworzył swoje oczy, gdzie spojrzał na wpatrującego się w niego Jungkooka. Zawiesił swoje ręce na jego szyi, przyciągając go bliżej siebie, gdzie upragnienie prosił o jego pocałunki, których od zawsze pragnął. Ciemnowłosy odsunął się, by przejść swoimi pocałunkami do klatki piersiowej jasnowłosego, która unosiła się niespokojnie, przy jego dotyku i pocałunkach. Zatrzymał się napięcie czując, że jego oczy bez jego wiedzy wylewają łzy, których nigdy nie powinien okazać przed Taehyungiem, ponieważ wiedział, że kochanie go było niemożliwe.
"Jak mogę być dopiero szczery, gdy tylko udajemy? To czysta hipokryzja."
~
Witajcie ^^
Jutro widzimy z kolejnym rozdziałem^^ Mam nadzieję, że ten wam się podobał :D
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
CZYTASZ
Należysz do Mnie | K.Th & J.Jk
FanficOsiemnastoletni Kim Taehyung nie radzi sobie w swoim dotychczasowym życiu. Wszystko zaczęło się od dnia gdy przeżył wypadek w którym stracił swoich rodziców. Będąc obecnym w dniu tragedii wiedział,że to był zamach na jego rodzinę, dlatego postanawia...