Taehyung od zawsze bał się zakochać w Jungkooku, który pojawił się tak nagle w jego życiu i przewrócił je do góry nogami, zaciągając w ten niebezpieczny świat. Pokazał mu czym jest prawdziwa żądza, jak to jest należeć do kogoś i jak radzić sobie z niebezpieczeństwem. Przez kilka miesięcy szkolił się i nawet jeśli nie szło mu to za dobrze, starał się jak mógł, aby udowodnić jak bardzo zależy mu na byciu z Jeon.
Pamiętał dzień w którym po raz pierwszy poczuł prawdziwy strach przed pokochaniem chłopaka, tak silnego, dominującego i tak bardzo innego od normalnych mężczyzn. Wcześniej nigdy nie pomyślałby, że mógłby zakochać się w mężczyźnie, ani że odda się w ręce prawdziwego pożądania.
Zakochał się.
A to zakochanie było jedną z jego największych pomyłek. Miłość? Sam nie wiedział czym ona była. Czy kiedykolwiek miłość Jungkooka była szczera i prawdziwa? Nie miał pojęcia w ile rzeczy sam uwierzył, łudząc się na coś niemożliwego. Trafił na mężczyznę, który nigdy nie był stabilny emocjonalnie i nie potrafił oddać się w ręce miłości w normalnym życiu, ponieważ on sam nie potrafił zrezygnować z życia jakie sobie obrał.
Był dla Jeona jedynie problemem, który go zatrzymywał. I być może sam Jungkook wierzył w coś co mogło mieć przyszłość razem z nim, tak teraz odczuwając brak własnej przestrzeni, odrzucał go, zadając cios za ciosem.
Taehyunga bolało serce, gdyż nie potrafił wystartować w pojedynkę. Bo niby jak miał poradzić sobie samemu w Seulu? Miał wrócić do swojej wrednej ciotki, która i tak z pewnością nie wpuści go do środka? Nawet nie miał nawet żadnej pracy, choć to mógł zdobyć będąc na miejscu. Ale nie miał domu oraz nikogo, kto mógłby go przyjąć pod swój dach. Jak miał dalej żyć? Zbyt wiele rzeczy wyrzekł się będąc na rozkazach Jeona. Stracił całkowicie kontakt z Jiminem, który próbował się do niego wiele razy do dzwonić, jednak po tym ostatnim razie nastała głucha cisza ze strony Parka, nawet kiedy próbował sam do niego oddzwonić.
Nie mógł pozostać dłużej w tym miejscu. Jedyne co udało mu się osiągnąć, to bilet w jedną stronę, który załatwił dla niego Wangyo. Chłopak jako jedyny potrafił się nad nim zlitować, by pomóc mu wrócić do kraju.
Siedział samotnie w ciemnym pokoju, gdzie po powrocie z pokoju Jeona wziął kąpiel oraz przebrał się w czyste ubrania.
Jednak wciąż czuł na swej skórze dotyk ciemnowłosego oraz jego usta, które tak silnie napierały na jego poduszeczki.Przeszedł swoimi palcami po napuchniętych malinowych wargach, czując okropny ból na sercu na myśli, iż miłość go opuściła i odchodzi jako ten przegrany.
Nie wiedział ile zajmie mu pozbycie się tych wszystkich uczuć i czy będzie w stanie kiedykolwiek wyleczyć się z uzależnienia, którym był Jeon Jungkook.
Czuł się jakby przez ten cały czas był jedynie zależy od niego i przestał w jakimś czasie posiadać własną wolę i marzenia.
Kiedyś nie miał zbyt wielu marzeń, lecz teraz już w ogóle ich nie posiadł.
Nie miał niczego, czym chciałby się zajmować, ponieważ nauczony był życia przy Jungkooku, który był jego podstawą życia. Teraz ta podstawa znikła i pozostała pusta.
CZYTASZ
Należysz do Mnie | K.Th & J.Jk
FanfictionOsiemnastoletni Kim Taehyung nie radzi sobie w swoim dotychczasowym życiu. Wszystko zaczęło się od dnia gdy przeżył wypadek w którym stracił swoich rodziców. Będąc obecnym w dniu tragedii wiedział,że to był zamach na jego rodzinę, dlatego postanawia...